wtorek, 18 lutego 2025

Åsa Lind "Piaskowy wilk" - streszczenie szczegółowe lektury

1. WYJĄTKOWO NIEZWYKŁE ZWIERZĘ

„Piaskowy Wilk” to niezwykła opowieść Åsy Lind o dziewczynce o imieniu Karusia, która mieszka z rodzicami w domu nad morzem. Historia zaczyna się, gdy Karusia pragnie iść się kąpać w morzu, jednak jej tata, wygodnie ulokowany w hamaku z gazetą, nie wykazuje chęci towarzyszenia jej. Wobec obojętności taty, Karusia oznajmia że wybiera się sama na plażę, zaś tata zajęty lekturą, automatycznie jej przytakuje. Dziewczynka orientuje się, że tata jej nie słucha, mimo wszystko decyduje się na samotną wyprawę na plażę, gdzie kopie głęboki dołek w piasku, który ma stać się pułapką dla taty.

W trakcie zabawy dziewczynka zauważa ruch w dziurze, a chwilę później z piasku wyłania się zwierzę przypominające wilczura. Ma jednak nietypową sierść w kolorze pustynnego piasku i wygląda bardziej dziko niż wilczur. Co więcej, potrafi mówić i od razu zauważa, że skoro dziewczynka wykopała norę, to musi być borsukiem. Zdumiona Karusia nie odezwała się słowem, więc wilk skomentował, że jest osobliwym stworzeniem, które kopie nory jak borsuk, a jest nieme jak ryba.Tajemnicze zwierzę przedstawia się jako „Piaskowy Wilk”, twierdząc, że żywi się słonecznym i księżycowym blaskiem. Mówi też, że od blasku księżyca można stać się nieziemsko mądrym, dlatego wie on wszystko i zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Karusia, zaciekawiona, postanawia zadać mu bardzo trudne pytanie, na które zarozumiałe zwierzę nie potrafiłoby odpowiedzieć. Ostatecznie jednak pyta: „Dlaczego tata musi czytać gazetę?”.

Piaskowy Wilk odpowiada, że to pytanie jest dla niego łatwe i wyjaśnia, że tata Karusi jest „zaczarowany”, a raczej zahipnotyzowany przez swoją lekturę. Deklaruje również, że zaraz uwolni go z tego czaru i już szykuje się do skoku. Jednak dziewczynka uprzedzając jego zamiar, pędzi do ojca i wydziera mu gazetę, jednocześnie zrzucając go z hamaka. Zaskoczony mężczyzna obawia się, że dostał udaru od słońca, i zgadza się na kąpiel w morzu z Karusią. Pływają bardzo długo, a po powrocie do domu grają w karty, nieco oszukując. Piaskowy Wilk leży zaś sobie w norze na plaży i rozmyśla o ludziach i innych dziwnych zwierzętach.


2. TYLKO PRACA I PRACA!

Rodzice są zbyt zajęci, aby spędzić czas z Karusią. Zarówno mama, spiesząca się na autobus i szybko jedząca owsiankę, jak i tata, który musi pracować w domu i już zasiadł przy biurku, nie są w stanie znaleźć rano chwili na zabawę z dziewczynką. Kiedy Karusia proponuje tacie wyprawę na ryby słyszy, że musi on popracować i ma ważne sprawy. Karusia protestuje mówiąc, że ryby też są ważne, ale tata odpowiada, że ważne, ale nie teraz, kiedy on pracuje. Sugeruje też, żeby dziewczynka pobawiła się na dworze.

Zdenerwowana Karusia udaje się na plażę, gdzie ma nadzieję spotkać swojego niezwykłego przyjaciela, Piaskowego Wilka. Stwierdza, że zwierzę na pewno wie, co się naprawdę liczy. Przyjaciel dziewczynki siedzi między kamieniami, wyglądając jak rzeźba z piasku, i twierdzi, że nie robi nic – co, jak stwierdza, jest najtrudniejszym i najbardziej męczącym zajęciem na świecie. Dodaje jeszcze, że sam nie wie, jak sobie z tą pracą poradzi. Karusia, chcąc mu pomóc, próbuje sama zanurzyć się w bezczynność i wykonywać pracę-nic. Trzeba w jej trakcie siedzieć bez ruchu i nic nie robić, nie rozmawiać i nawet nie przebierać palcami u stóp, czy nie grzebać placem w piachu. Można robić wyłącznie NIC. Karusia siedziała zupełnie bez ruchu, ale szybko rozbolało ją całe ciało. Wzdychała zatem i stękała, aż w końcu poczuła, że nie ma siły już ani sekundy dłużej tak pracować. Wtedy Piaskowy Wilk zaproponował, że po skończonej pracy, powinni odpocząć i robić co się chce. Karusia aż podskoczyła, bo doskonale wiedziała, co chce robić – pragnęła uporządkować plażę, nieco ją przemeblować, na przykład przenosząc wszystkie kamienie leżące na piasku bez ładu.

Karusia i Piaskowy Wilk z entuzjazmem przystępują do przenoszenia kamieni. Kiedy skończyli, wszystkie kamienie leżały w nowym porządku. A kiedy już ostatni kamień stanął na swoim miejscu, na ścieżce prowadzącej na plażę pojawiają się rodzice Karusi. Teraz to oni proponują zabawę w chowanego lub wspólne wędkowanie. Karusia jednak, zamiast skorzystać z propozycji stwierdza, że posprzątała już wszystkie kamienie i zrobiła to po pracy, kiedy miała już wolne. Dziewczynka wybiera siedzenie na kamieniu, chce bowiem pokazać rodzicom, co robiła przez cały dzień w swojej męczącej pracy. Mama i tata dosiadają się do niej, gotowi do pomocy.



3. ZDJĘCIE Z WAKACJI

Karusia namalowała akwarelami obrazek, przedstawiający błękit w żółte i czerwone plamy i kropki. Dziewczynka chce, aby tata umieścił go na ścianie, ale mężczyzna ma wątpliwości, bo na ścianie jest już ciasno, dziewczynka bowiem maluje dużo obrazków. Karusia sugeruje, aby usunąć jedną z istniejących fotografii w czerwonej ramce – zdjęcie rodziców z wakacji pod namiotami, w trakcie wielkiej ulewy. Tata dopytuje się, czy na pewno to zdjęcie i tłumaczy, że na zdjęciu są sami, bo Karusi nie było jeszcze na świecie. Dziewczynka przygląda się uważnie fotografii i nagle czuje się bardzo samotna, ale wnet zaczyna się śmiać bo stwierdza, że „troszkę jednak była”, bo leżała u mamy w brzuchu. Mężczyzna zaprzecza mówiąc, że te wakacje były jeszcze wcześniej, ale nie potrafi wytłumaczyć dziewczynce, gdzie ona wówczas była. W końcu mówi coś do siebie o kłopotliwych pytaniach i zaczyna spieszyć się, by posłuchać wiadomości radiowe.

Zdenerwowana Karusia zwija obrazek w kulkę i wrzuca go do kosza na śmieci. Zakłada kalosze i idzie na plażę do Piaskowego Wilka. Wilk, zawsze pełen mądrości, wyjaśnia jej, że on zawsze istniał, przechodząc przez różne formy – od żaru, przez wulkan, fajerwerki, aż po kamień, a dokładnie kawałek granitu. Karusia stwierdza, że musi nudno być kamieniem, ale Piaskowy Wilk zaprzecza mówiąc, że jako kamień wiele się podróżuje. Zaczął opowiadać o tych podróżach kamieni z samych szczytów gór w dół i z powrotem przez biegun południowy i północny i dookoła Ziemi. Zafascynowana Karusia pyta, w jaki sposób stał się zatem Piaskowym Wilkiem, a zwierzę opowiada, że się bawiło z wiatrem i wodą przez miliony lat, aż w końcu przemieniło się i jest tym, kim jest. Dziewczynka drąży zatem pytając, kim ona była, zanim stała się sobą, ale Wilk sugeruje Karusi, że również ona może wymyślić swoją historię, być tym, czym tylko zechce.

Zainspirowana tą myślą, Karusia wraca do domu i odkrywa, że jej obrazek wisi w kuchni na suficie. Odkrycie to sprawia, że dziewczynka jest zadowolona z pomysłowości taty, który stwierdza, że na suficie jest jeszcze dużo miejsca na jej prace. Dziewczynka podziwia obrazek patrząc w górę i nagle stwierdza, że przed narodzinami była wiatrem, który poganiał deszcz. I tylko jedna para cieszyła się z tego deszczu – mama i tata w namiocie i wtedy Karusia stała się mamy, a mama jej i tata stał się ich.

Tymczasem Piaskowy Wilk, kołysząc się na falach w morzu, zaczyna liczyć krople spadające z nieba.


4. MEDALE ODWAGI

Karusia pomaga tacie zbierać pokrzywy na zupę. Na kolację miała być bowiem zupa pokrzywowa i naleśniki. Podczas odpoczynku pod jabłonką, tata zauważa siniaki na nogach Karusi. Mimo że jest przerażony tym widokiem, dziewczynka upiera się, że siniaki jej się podobają i zaczyna je liczyć. Zastanawia się też, dlaczego te plamki nazywają się siniakami, a nie np. tęczowiakami, albo rowerzakami, skoro wielu nabawiła się jeżdżąc na rowerze. Nagle decyduje, że pojedzie na plażę rowerem. Ścieżka prowadząca na plażę jest dość wyboista i dziewczynka zahacza o kamień wystający z piasku i upada. Tata, który słyszy odgłos upadku pyta, czy dziewczynka się potłukła, ale Karusia zaprzecza, nie mając nawet czasu tego sprawdzić. Wskakuje znów na rower i dalej pedałuje ku plaży. Koła roweru się zapadają, a Karusia ląduje na górze piasku.

Na plaży zjawia się jej przyjaciel, Piaskowy Wilk. Karusia prosi go o radę, jak zjechać rowerem ze stromej skały wprost do morza. Wilk, odpowiada, że to raczej się nie uda, ale jeśli chce dowiedzieć się na pewno, czy coś da się zrobić, musi po prostu spróbować. Dziewczynka prowadzi zatem rower na szczyt skały i zjeżdża, ale szybko wpada w poślizg i kończy się to kolejnym upadkiem oraz siniakiem – tym razem na pupie. Następnie pokazuje przyjacielowi swoje „tęczowe nogi” i opowiada o swoich siniakach. Piaskowy Wilk pociesza ją, twierdząc, że siniaki to „medale odwagi” za robienie rzeczy niebezpiecznych i powinna nosić je z dumą. Z tą myślą Karusia gna do domu, zostawiając rower na plaży, bo tata woła dziewczynkę do domu na kolację, a ona nie ma siły go prowadzić. Karusia czuje nagle, że jest strasznie głodna i bardzo zmęczona. Wchodząc do domu dziewczynka uderza się w palec i zaczyna bardzo płakać. Tata nie rozumie, co się dzieje, bo przecież córka cały czas nabija sobie guzy i nie płacze. Karusia jednak tłumaczy, że to nie to samo, bo kiedy się bawi i pojawia się siniak, to nie boli. Tata podnosi i przytula Karusię, pociesza ją, a nawet dmucha w palec, żeby przestał boleć. Na koniec zakleja palec plastrem, po czym dziewczynka zjada dwa talerze zupy pokrzywowej i trzy naleśniki z dżemem malinowym.

W tym czasie Piaskowy Wilk postanawia spróbować jazdy na rowerze, choć wyraża żal, że nie może nabić sobie siniaka. Nawet jeśli śmiga na rowerze jak błyskawica, wpada w poślizg i się z czymś zderza, nie robi sobie krzywdy.


5. W DOMU PIASKOWEGO WILKA

Następnego dnia Karusia otrzymuje tajemnicze zaproszenie do domu Piaskowego Wilka. Co ciekawe, tata widzi tylko kawałek kory, zamiast listu, mama natomiast zauważa, że jest sobota i listonosz nie chodzi. Tata próbuje udawać, że z kory odczytuje wiadomość i twierdzi, że w liście napisane jest, że osoby, które wpuściły do wanny robaki na przynęty, mają je natychmiast usunąć. Karusia jednak protestuje, dalej twierdząc, że to zaproszenie na godzinę trzecią do Piaskowego Wilka. Mama podpytuje, kim jest Piaskowy Wilk, a Karusia tłumaczy, że to wyjątkowy znajomy.

Tym sposobem punkt trzecia z bukietem mleczy dziewczynka dociera na plażę. To mama zasugerowała jej, że idąc w gości wypada mieć ze sobą kwiaty. Karusia czeka chwilę, potem woła „hop-hop”, ale żaden Wilk się nie pojawia. Wtedy Karusia przypomina sobie, że właściwie nie wie, gdzie Piaskowy Wilk mieszka, nigdy wcześniej bowiem u niego nie była. Stwierdza jednak, że musi to być gdzieś w pobliżu, zaczyna więc szukać. Wypatruje śladów wilczych łap i ostatecznie decyduje się skierować między jałowce. Ozdoby z kwiatów i kopce białych muszelek oraz specjalna ostrzałka do pazurów wskazują, że jest na właściwej ścieżce. Jednak Piaskowego Wilka nie ma w domu i dziewczynka zastanawia się, czy przypadkiem nie zapomniał o zaproszeniu. Nagle widzi przyjaciela pędzącego przez plażę. Dobiega do dziewczynki, dopytuje się, czy dostała list, dziękuje za kwiaty, po czym znika w jałowcach wyraźnie czegoś szukając. Wyłania się z krzaków z filiżanką w łapie i gna przez sitowie na plażę, tą samą drogą, którą przed chwilą się pojawił. Przy skale zatrzymał się i zachęcił dziewczynkę, by szła za nim.

Okazuje się, że ma jeszcze drugi dom – w jaskini pod skałą. W jaskini, na płaskim kamieniu, czeka na nią herbata i ciastka, a Wilk proponuje jeszcze miód do herbaty. Karusia rozgląda się dookoła i stwierdza, że u Piaskowego Wilka jest ładnie. Na ziemi leżą polne kwiaty, na ścianach wiją się wzory z białych muszelek. Przyjaciel wstawił też przyniesione przez nią mlecze do słoika z wodą. Kiedy Karusia prosi o miód, Piaskowy Wilk znów znika, gnając przez plażę w kierunku jałowca, po czym wraca z miodem. Usiedli na ziemi, a zwierzak podał dwa rodzaje ciastek: ciastka – marzenia i ciastka piaskowe. Karusia rozlała herbatę do filiżanek – okazało się, że jest zielona, smakuje świerkiem i malinami. Wilk co prawda zapomniał o łyżeczkach, ale sugeruje, że herbatę mogą zamieszać patykami. Karusia w końcu pyta Wilka, gdzie właściwie mieszka, w jałowcach czy w grocie, a ten odpowiada, że trochę tu, trochę tam. Dziewczynka jest zdezorientowana, nie rozumie, jak można mieszkać w dwóch miejscach i stwierdza, że musi być to bardzo skomplikowane. Zasugerowała, że Wilk powinien wybrać jedno miejsce, ale Wilk kocha oba miejsca i nie jest w stanie wybrać, a kiedy czegoś zapomni, musi sobie radzić bez tego, albo biegnie po to.

Przyjaciele jedli ciasteczka, pili herbatę, układając przy tym muszelkową układankę, a dokładnie o 5 Karusia zamyślona wracała do domu, zastanawiając się, dlaczego ona musi mieszkać tylko w jednym miejscu. Mama skupia się natomiast na sweterku, który kilka godzin wcześniej był czysty, a teraz był cały w zielonych i brązowych plamach.


6. JĘZYK KARUSI

Prawie codziennie Karusia dostawała na śniadanie płatki owsiane i niemal codziennie tata pytał ją, czy płatki chce z cukrem czy z musem jabłkowym. Niekiedy wybierała cukier, a niekiedy mus. Pewnego dnia podczas śniadania, Karusia wybiera niecodzienne połączenie na płatki owsiane – „runteli plunteli smakmakiem rambarakiem”. Jej tata jest zaskoczony, nazywając ją „pleciugą” i posypuje owsiankę cukrem. Zirytowana Karusia odmawia jedzenia i udaje się na plażę, gdzie spotyka swojego przyjaciela, Piaskowego Wilka. Wilk prowadzi właśnie pogawędkę z falami – on mówił „plusk”, a one odpowiadały „plusk, plusk”.

Wilk stwierdza, że zna wiele „języków obcych” – frangielski, ruński, krzaczański i paplański, co sprawia, że Karusia czuje się zrozumiana. Odpowiada, że ona ma swój język, a Wilk kwituje to stwierdzeniem, że powinna się z tego bardzo cieszyć, nie każdy bowiem ma swój własny język. Karusia stwierdziła, że Wilk ma rację, szkoda tylko, że nikt tego języka nie rozumie. Jednak Wilk najwyraźniej wie, co mówi dziewczynka i zaczynają w tym nowym języku rozmawiać, tworząc różne wyrazy i zdania, takie jak „turli turla kołofikulusia”, co w tłumaczeniu oznacza „fikołki”. Razem zaczynają robić fikołki na piasku, aż zaczyna im się kręcić w głowach. W ten sposób, tworzą nowy język, w którym nadają nazwy rzeczom dookoła – morzu i pięknemu życiu. Karusia mówi na przykład: „Kochuni straszuni tuteju byciu”.

Gdy Karusia odczuwa głód, wraca do domu, gdzie czeka na nią tata z naleśnikami. Stwierdził, że na pewno dziewczynka zgłodniała, skoro nie tknęła śniadania, po czym ostrożnie pyta, z czym chciałaby te naleśniki zjeść. Jednak Karusia już bez dalszych językowych zagadek, prosi o naleśniki z musem jabłkowym. Tymczasem Piaskowy Wilk leżał na plaży i poruszał łapami, ucząc się trzepotać nimi po motylemu.


7. SKAMIENIAŁA

Karusia miała najlepsze nogi na świecie, które potrafiły robić prawie wszystko: biegać, skakać, jeździć na rowerze i tańczyć i dużo więcej. Nie udawało im się tylko jedno – zostać w bezruchu. Pewnego dnia, Karusia, podczas obiadu, nie może usiedzieć na miejscu. Mama zwraca jej uwagę, na co dziewczynka odpowiada, że to nie jest jej wina, że stół jest tam, gdzie ona chciałaby trzymać swoje nogi. Dziewczynka bardzo stara się siedzieć spokojnie z nogami jak należy i dla pewności przytrzymuje nogi ręką, żeby przypadkiem znów nie brykały, ale ciężko w ten sposób jeść, a pić zupełnie się nie dało. A kiedy tylko przestaje trzymać nogi, one znów zaczynają kopać w stół. Rodzice po raz kolejny zwracają jej uwagę, a mama prosi ją, by zwróciła nogom uwagę, żeby siedziały spokojnie, bo jedzą obiad.

Po posiłku dziewczynka udaje się na plażę, siada na kamieniu i prostuje nogi. Te podrygują, mając ochotę pobiegać, albo poskakać, ale ona próbowała z całych sił utrzymać je w bezruchu grożąc, by nawet nie próbowały wierzgać. Wówczas pojawił się Piaskowy Wilk pytając, dlaczego nogi nie mogą się ruszać. Wygłasza także pochwałę wierzgania, jako zdrowego niczym witaminy, a nawet … smacznego. Dziewczynka sprzeciwia się mówiąc, że wierzganie nie ma przecież smaku, ale Wilk przerywa jej mówiąc, że ma i że smakuje ono cudownie w całym ciele. Następnie rzuca się na ziemię, koziołkuje, wierzga, macha czterema łapami, aż wiruje piach. Bawi się, próbując przekonać Karusię, że ruch i energię, którą odczuwa, jest normalną częścią dorastania. Mama i tata zwracając jej uwagę, po prostu o tym zapomnieli w toku dorastania.

Dziewczynka nie może oprzeć się impulsowi, zaczyna biegać, skakać i śpiewać razem z Wilkiem tak głośno, że nawet nie zauważa, jak jej przyjaciel zniknął, a na plaży pojawili się rodzice. Dostrzegła ich dopiero, kiedy w podskokach zrobiła siedemnaście okrążeni i trochę musiała odpocząć. Dziewczyna wyjaśniła rodzicom, że rozmawiała z nogami i powiedziała im, żeby nie wierzgały, ale nie wie, czy ją zrozumiały. Rodzice jednak stwierdzili, że oni teraz rozumieją jej energię. Następnie mama z tatą chwycili się za ręce i zaczęli podskakiwać i śpiewać: „Nie usiedzi człowiek mały jak dorosły skamieniały”. Karusia śmiała się i wskoczyła pomiędzy tatę i mamę, a cała trojka śpiewała i skakała, aż zabrakło im sił. Całej tej scenie przygląda się Piaskowy Wilk, który uśmiecha się siedząc w bezruchu, dzięki czemu stał się prawie niewidoczny.


8. ZRZĘDZENIE, MARUDZENIE

Tata Karusi nie może znaleźć kluczy do samochodu. Szuka ich po całym domu, w kieszeniach spodni, na haczyku przy drzwiach, w misce na stole, przeszukując nawet podłogę. W tym czasie Karusia jest w ogrodzie i karmi robaki na przynętę, po czym nagle wpada w butach do kuchni pytając, kiedy jadą do sklepu. Tata odpowiada, że nie mogą jechać na lody i nie wyjaśniając nic, każe jej ściągnąć buty. Dziewczynka jest rozgoryczona, bo przecież miała obiecane lody, a tu tata na nią krzyczy. Stwierdza za tym, że tata sam marudzi mówiąc w kółko o butach i oburzona na ojca idzie na dwór. Jeszcze przed chwilą miała dobry humor, teraz jest zła. Mówi „Głupi tata” i kopie w świerk, który znajduje się na jej drodze. Nagle z gniazda na świerku wylatuje sroka i zaczyna skrzeczeć. Dziewczynkę to jeszcze bardziej rozdrażnia i każe być ptakowi cicho, zasłania uszy. Sroka nic sobie z tego nie robiła, trajkocząc jeszcze głośniej. Mimo że Karusia wymachiwała rękami i krzyczała, sroka dalej trajkotała. Dziewczynka pobiegła na plażę, a sroka za nią. Wrzaski dziewczynki próbującej uspokoić srokę obudziły Piaskowego Wilka. Zaczął tłumaczyć Karusi, że sroka próbuje jej coś powiedzieć, a ponieważ jej nie słucha, sroka powtarza wciąż od nowa. Dziewczynka zamilkła i wsłuchała się w głos sroki, ale ta nie wydała już z siebie głosu. Wilk stwierdził, że od tego skrzeczenia sroka straciła głos, po czym znów ułożył się na piasku, by kontynuować swój piękny sen. Zamykając oczy stwierdził, że marudzenie to takie zepsute gadanie, a problemem zwykle są uszy, które nie chcą słuchać.

Karusia pożałowała, że nie chciała wysłuchać sroki. Zaczęła się zastanawiać co, jeśli sroka chciała przekazać jej coś ważnego. Nagle sroka zastukała dziobem w kamień, potem pofrunęła kawałek i przyglądała się Karusi. Kasia zrozumiała, że sroka chce jej coś pokazać i kiedy ptak fruwał z gałązki na gałąź, ona szła za nim. Tak doszły do drewutni, gdzie sroka usiadła na samym czubku sterty drewna. Dziewczynka zdziwiła się, że sroka chciała jej pokazać stertę drewna i stwierdziła, że sroki mają tak samo nie po kolei w głowie, jak ojcowie. Już chciała odejść, kiedy zobaczyła, że coś połyskuje między szczapami i znalazła zgubione kluczyki do samochodu. Zadowolona, wróciła do domu i oddała klucze ojcu. Ten bardzo się ucieszył, przytulił dziewczynkę i uniósł w górę. Potem zobaczył wszędzie ślady kaloszy i stwierdził, że nie chce zrzędzić, ale może zdjęłaby buty, bo w piachu który przyniosła są bakterie, które mogą zaszkodzić, kiedy dostaną się do jedzenia. Dziewczynka przyniosła miotłę i sama zamiotła zabrudzoną podłogę. Po chwili oboje wsiedli do samochodu i pojechali na obiecane lody.

W tym czasie, Piaskowy Wilk zasypia i śni o miodzie i malinach, które zmieszane i pozostawione na słońcu tworzą lek dla srok na chrypę.


9. BEZKRESNA KIEŁBASA

Karusia bawi się na plaży, rzucając kamienie do wody. Mama woła ją na kolację, ale dziewczynka nie ma czasu jeść, musi coś przemyśleć. Jest zafascynowana kosmosem, o którym dowiedziała się więcej podczas spaceru z tatą, kiedy to pokazywał jej gwiazdy i opowiadał o nich. Od tego czasu, Karusia ciągle o nich myśli i zastanawia się nad początkiem i końcem, nad bezkresem. Czuła, że od tego myślenia może pęknąć jej głowa i nie było to przyjemne.

Gdy dziewczynka schyla się, aby podnieść kolejny kamień, nieumyślnie łapie za nos Piaskowego Wilka. Wilk zaczyna jej tłumaczyć, że nie tylko kosmos jest nieskończony. Stwierdził, że tak naprawdę nic się nie kończy, dziewczynka jednak zaprzecza twierdząc, że kończą się słodycze i na dowód tego otwiera szeroko buzię, w której jeszcze przed chwilą była landrynka. Piaskowy Wilk jednak mów, że nawet landrynki nie znikają, tylko trafiają do brzucha i zamieniają się w coś nowego, w energię, którą można wykorzystać na coś innego. I tak właśnie jest w kosmosie – rzeczy nie znikają, tylko zmieniają się i przekształcają bez końca. Mówi też dziewczynce, że i ona i nawet landrynki są częścią kosmosu.

Karusia nagle poczuła się lekka i szczęśliwa. Wróciła do domu i zasiadła do kolacji, starając się wyjaśnić rodzicom swoje przemyślenia na temat tego, jak my, i wszystko dookoła nas, jesteśmy częścią kosmosu. Tata reaguje zdumieniem, ale nie ze względu na jej teorię. Jest zaskoczony, że cała kiełbasa, którą przygotował i która wydawała mu się zbyt duża, zniknęła z talerza. Karusia westchnęła myśląc, że tata nigdy nie słucha, bo przecież kiełbasa nie zniknęła – po prostu zmieniła się w coś nowego. Kiełbasa też jest bezkresna.


10. NIEŚMIAŁA, ŚMIELSZA, NAJŚMIELSZA

Karusia lubi śpiewać, szczególnie piosenki, które sama komponuje. Za mikrofon służy jej skakanka, a podwórko za scenę. Zazwyczaj publicznością są rodzice, którzy zachowują się taj jakby byli na prawdziwym koncercie – gwiżdżą i pokrzykują. Pewnego dnia, w połowie piosenki słyszą podjeżdżający samochód. Okazuje się, że to nieoczekiwani goście – ciocie i wujkowie, którzy przejeżdżali obok i postanowili, że wstąpią.

Karusia nie przypomina sobie żadnego z członków rodziny i obserwuje witających się dorosłych stojąc z boku. Nagle zrobiło się bardzo cicho, a kiedy goście dostrzegli Karusie, zaczynają rozwodzić się nad tym, jak urosła, po czym szybko przechodzą do jej umiejętności wokalnych. Chcą, aby dała próbkę swojego talentu, ale dziewczynka czuje się niekomfortowo. W obliczu tej niespodziewanej presji, rzuca skakankę i ucieka na plażę, gdzie spotyka swojego przyjaciela, Piaskowego Wilka. Pyta go, czy zawsze trzeba robić to, czego chcą dorośli, ale ten zaprzecza. Dziewczynka opowiada przyjacielowi całą historię związaną z przyjazdem gości, ale Wilk próbuje usprawiedliwić zachowanie dorosłych, sugerując, że może po prostu lubią muzykę. Zwierzę dodaje, że być może ciocie i wujkowie również czują się nieśmiało i „chowają się za gadaniną”. Kasia stwierdza, że nie zamierza się chować i kieruje się w stronę domu.

Karusia wraca z nowym podejściem. Pyta się dorosłych, czy ma im pośpiewać, a kiedy ci przytakują stwierdza, że się wstydzi i zaprasza ciocię w zielonej sukience, która wcześniej stwierdziła, że dzidziusie są jak małe mrówki. Ta wymiguje się, aż w końcu Karusi robi się żal cioci i stwierdza, że w takim razie mogą zaśpiewać coś wspólnie. Wykonują piosenkę „Jesteśmy jagódki”, chociaż Karusia dużo bardziej wolałaby zaśpiewać „Baby ooo love you blue”.


11. KTO POTRZEBUJE KARUSI?

Karusia obserwuje swojego tatę, który patrzy przez okno i wzdycha. Wygląda na nieszczęśliwego. W zlewie gromadzą się brudne naczynia z wczorajszej kolacji i porannego posiłku. Dziewczynka oferuje pomoc w zmywaniu, ale ojciec stwierdza, że szybciej będzie, jeśli zrobi to sam. I dodaje, że od jej zmywania robi się zwykle jeszcze większy bałagan. Urażona dziewczynka decyduje się wyjść na plażę, gdzie spotyka swojego przyjaciela, Piaskowego Wilka.

Karusia wita się z przyjacielem, ale Wilk jest zanurzony w swoim świecie, budując zamek z piasku. Zwierzę nawet jej nie słyszy, skupione na swoim projekcie. Kiedy zamek jest gotowy, Wilk stwierdza, że w budowaniu z piasku nie ma lepszego od niego. Dziewczynce robi się bardzo przykro bo stwierdza, że nikt jej nie potrzebuje, ani tata ani Piaskowy Wilk. Nagle Wilk jednak marszczy się, jakby był rozczarowany. Stwierdza, że brakuje mu flagi. Karusia od razu pojmuje, że zamek nie jest doskonały, ponieważ każdy zamek z piasku musi mieć flagę. Sugeruje zatem, że mogłaby to być flaga, którą znaleźli razem wczoraj, a która jest przechowywana w grocie wilka. Flaga zostaje umieszczona na wieży zamku, co oznacza, że budowa jest już zakończona.

Z tej okazji Piaskowy Wilk tworzy „Wiersz do Gotowego Zamczyska”, który brzmi następująco: „Voila! Oto zamczysko! To wszystko!”. Karusia jest zachwycona wierszem i prosi, aby wilk go powtórzył. Ale przyjaciel już go zapomniał i twierdzi, że to klasyczny wiersz jednorazowy, lepiej nie powtarzać go zatem więcej, niż raz. Prosi też dziewczynkę, by pomogła mu zapamiętywać niektóre rzeczy, a ta z radością się zgadza. Przez chwilę przyglądają się zamkowi, a następnie go burzą, by następnego dnia móc zbudować jeszcze wspanialszą budowlę. Idąc do domu dziewczynka ma już lepszy humor, aż do samych drzwi, kiedy przypomina sobie sytuację z tatą i naczyniami. Stwierdza, że już nigdy nie będzie próbowała tacie pomóc.

Po powrocie do domu, Karusia zauważa, że nic się nie zmieniło – w zlewie dalej jest sterta naczyń. Tata natomiast leży na podłodze i próbuje wyjąć coś spod lodówki. Okazało się, że szuka korka od zlewu, który poturlał się i nie może go dosięgnąć. Dziewczynka pomaga tacie wyjąć korek spod lodówki. Potem ojciec prosi ją o pomoc przy zmywaniu. Dziewczynka, czując się potrzebna i doceniona, zgadza się chętnie.


12. IMIĘ NA KAMIENIU

Pewnego dnia Karusia tańczy w kółko na plaży i śpiewa. Jest bardzo szczęśliwa, ponieważ oczekuje na przyjazd swojej babci. Piaskowy Wilk, który jest blisko, słyszy radosny śpiew dziewczynki i pyta, o kim śpiewa. Ta wyjaśnia, że śpiewa o swojej babci, która dziś ma przyjechać autobusem. Wilk pyta jeszcze, czy babcia rzeczywiście jest siwiusieńka, jak śpiewała dziewczynka, a tak potwierdza. Mówi też, że babcia jest stara i żeby się nie przewrócić, musi trzymać się laski. Nagle Wilk nadstawia uszu i słyszy stukanie laski babci. Oboje obserwują, jak staruszka zbliża się do plaży i czegoś szuka. Dziewczynka pyta przyjaciela, czego babcia szuka, ale ten nie odpowiada. Dziewczynka pojmuje, że najlepiej będzie po prostu spytać babcię. Pobiegła w stronę babci, ale ta nagle zniknęła. Zaczęła wołać staruszkę i okazało się, że siedzi ona za dużym, rudym kamieniem. Okazało się, że babcia szukała kamienia, na którym widnieje wydrapany napis „BRITA”. To imię nosiła babcia babci. Tata Brity był rybakiem łowiącym śledzie, a Brita, będąc małą dziewczynką, często towarzyszyła mu, pomagając czyścić ryby i naprawiać sieci. Karusia stwierdziła, że również chciałaby wyryć swoje imię na kamieniu, tylko nie wie jak.

Nagle z domu dobiegł je głos mamy wołającej, że kawa stoi na stole. Babcia podniosła się stwierdzając, że na nich pora, ale dziewczynka poprosiła ją, by jeszcze chwile zostały, bowiem na kamieniu dostrzegła coś jeszcze. Była to podobizna Piaskowego Wilka. Nieco później Piaskowy Wilk przyznaje, że całkiem niedawno zaprzyjaźnił się z pewną Britą. Karusia stwierdza, że było to jednak bardzo dawno, bo Brita była babcią jej babci. Piaskowy Wilk stwierdził, że Karusia jest jej praprawnuczką i zapytał, czy dziewczynka jest w stanie wyobrazić sobie, że jest stareńką babcią. Dziewczynka już tego pytania nie dosłyszała, pobiegła bowiem za babcią. Natomiast Piaskowy Wilk wylegiwał się w słońcu, zastanawiając nad Britą i Karusią oraz rozmyślając o naszyjniku z najcudowniejszych pereł, który nie ma końca, symbolizującym ciągłość pokoleń.


13. PILNOWACZE

Na dworze świeci słońce, ale w Karusi w domu szaleje burza, bo dziewczynka jest zła na rodziców. Tata właśnie oznajmił, że w sobotę idą z mamą na przyjęcie i że Karusia będzie musiała zostać w domu. Dziewczynka uważa, że to niesprawiedliwe, też bowiem chce iść na przyjęcie i nie pomaga tłumaczenie, że jest to impreza dla dorosłych. Najgorsze, że rodzice mają zamiar zostawić ją w domu pod opieką niani, a ona nie chce „żadnego pilnowacza”. W końcu trzaska drzwiami i biegnie na plażę, by opowiedzieć przyjacielowi, jak bardzo niesprawiedliwych ma rodziców.

Na plaży Piaskowy Wilk leżał sobie i bawił się małą piłką. Karusia zaczyna się żalić na pilnowacza i rodziców, a wtedy zauważa, że piłka ma skrzydła i rączki oraz nóżki, a do tego popiskuje i śmieje się. To aniołek, który jest pod opieką jej przyjaciela. Piaskowy Wilk tłumaczy, że aniela mama jest nieco zajęta, więc to on go pilnuje. Dziewczynka denerwuje się, myśląc, że mama aniołka zapewne bawi się teraz na przyjęciu, a biedny dzidziuś nie mógł z nią iść.

Piaskowy Wilk tłumaczy Karusi, że mama anioła rzeczywiście jest na przyjęciu, ale nie na jakimś zwykłym, tylko bardzo hucznym i nawet na ziemi słychać, jak się w niebie bawią. Dziewczynka nasłuchuje i nagle z bezchmurnego nieba dobiega ją hałas. Piaskowy Wilk mówi, że aniołek może się też bawić, ale nie chce bo to, co dla anielich mam jest najzabawniejsze na świecie, dla małych aniołków jest śmiertelnie nudne i odwrotnie – kiedy aniele dzieci bawią się na swoim przyjęciu w różne zabawy, wcale nie cieszy ich towarzystwo dorosłych. Dziewczynka wspomina wówczas, że na takich przyjęciach je się tort, na co Piaskowy Wilk nagle wślizguje się pod krzaki jałowca i wyciąga stamtąd koszyk. Potem zagwizdał i mały aniołek nadleciał, niezdarne machając skrzydełkami. Koszyk wypełniony był niebiańskimi słodyczami i cała trójka zaczęła jeść aż zrobili się okrągli jak pączki. Po posiłku anielski maluch chce się bawić w „nociloty”. Karusia pyta, jak się w to gra, a Piaskowy Wilk mówi jej cichutko do ucha, że to głupia gra z dziwnymi zasadami, a do tego nudna, ale Karusia stwierdza, że to nic, bo kiedy aniołek chce się w to bawić, to powinno się zgodzić dla przyjemności malucha, żeby się nie rozpłakał. Piaskowy Wilk przyznał dziewczynce rację stwierdzając, że najważniejsze to okazywać aniołkowi miłość, aż do powrotu anielej mamy. Dlatego grali w tą grę, mimo że aniołek oszukiwał, a gra rzeczywiście była nudna.

Po powrocie do domu okazuje się, że rodzice zmienili zdanie i chcą zabrać Karusię na przyjęcie. Ale Karusia stwierdza, że może zostać w domu, jeśli tylko przyjdzie opiekować się nią ktoś, kto będzie się z nią bawił w to, co ona zechce i tak długo, jak jej się spodoba Tata dochodzi do wniosku, że najlepiej będzie zatem poprosić babcię.


14. KOMETUS I ASTRONAUTA

Był wyjątkowo piękny dzień. Karusia i Piaskowy Wilk opalali się na plaży. Wilk zwinął się w miękki i piaskowy kłębek, a na samej górze tego kłębka leżała Karusia. Dziewczynka poczuła się znudzona i stwierdziła, że nic się nie dzieje, ale Piaskowy Wilk nie zgadzał się z nią, twierdząc, że zawsze coś się dzieje, na przykład w tej chwili pada na pustyni Gobi po raz pierwszy od siedmiu lat. Niedługo potem, niebo stało się teatrem spektakularnej sceny, gdy mewa, orzeł i iskra przemknęły przez przestworza, wywołując efekt podobny do fajerwerków. Następnie Ziemią aż zatrzęsło i w powietrze wzbiła się chmura piachu. Kiedy Karusia otworzyła oczy, w piasku była duża dziura.

Z tej dziury wyskoczyło coś co wyglądało, jak mały szczur,, było zmierzwione, szare, skołtunione i brudne. Karusia nigdy nie widziała czegoś tak brzydkiego. Okazało się, że był to Kometus, przyjaciel Piaskowego Wilka. Chociaż Karusia myślała, że Kometus jest mały i niezbyt atrakcyjny, kiedy był w locie, wyglądał przepięknie. Piaskowy Wilk zaczął opowiadać o kosmosie, o gwiazdach, które zderzają się i zmieniają kolor. Wszystko to działo się w tym czasie, kiedy Karusia myślała, że nic się nie dzieje.

Kometus kłócił się z Karusią o to, czy Słońce jest gwiazdą, a potem pobiegł dalej. Dziewczyna była zaskoczona, jak słabo Kometus radzi sobie na Ziemi, ale Piaskowy Wilk wyjaśnił, że to jest w jego naturze – Kometus lepiej funkcjonuje w kosmosie. Potem dodał, że wszyscy jesteśmy podróżnikami kosmicznymi, bo Ziemia jest naszą rakietą. Nigdy nie jest nudno, bo zawsze coś się dzieje.


15. KARUSIA W CIEMNOŚCIACH

Jesień przyniosła ze sobą coraz krótsze dni. Dziewczynka żałowała że skończyło się lato, bo bawiła się na dworze tyle, ile chciała, a teraz kiedy słońce zaczynało zachodzić, musiała wracać do domu, zanim zrobiło się ciemno. Piaskowy Wilk nie rozumiał tego, bo w blasku słońca czuł się równie dobrze, jak w blasku księżyca, a Karusia bała się ciemności.

Kiedy pewnego dnia, podczas zabawy z Piaskowym Wilkiem, dziewczynka nagle zaczęła się spieszyć do domu obawiając się, że nadejdzie zmrok, wyjawiła swemu przyjacielowi, że pośpiech wynika z tego, iż w ciemności kryją się straszne potwory.

Piaskowy Wilk, który twierdził, że zna wszystkie odcienie ciemności, nawet bezkresną ciemność przed narodzeniem gwiazd, nigdy nie spotkał żadnych potworów. Dlatego poprosił Karusię, aby pokazała mu jakiegoś ducha. Karusia przyznała, że w rzeczywistości nie ma żadnych duchów i potworów. Jej przyjaciel wydawał się rozczarowany i zastanawiał się, czy dziewczynka go okłamała, więc Karusia próbowała mu to wszystko wytłumaczyć. Stwierdziła, że w ciemności nic nie widać, a wszystko co zwykle po prostu jest, w ciemności znika i wtedy zaczyna się wymyślać. Piaskowy Wilk zgodził się z przyjaciółką, że ciemność to doskonałe miejsce na wymyślanie i fantazjowanie. Stwierdził jednak, że nie trzeba od razu wymyślać potworów, można przecież wymyślać wspaniałości i różne tajemnice. Karusia powinna myśleć o pięknych rzeczach, które mogą się zdarzyć po zmroku.

Gdy Karusia zdała sobie sprawę, że nadeszła ciemność, zaczęła myśleć o przyjemnych rzeczach, takich jak drożdżówki czy urodziny. Ku swojemu zdziwieniu, zauważyła, że ciemność jest „różnoczarna” – ma wiele odcieni i kształtów. Piaskowy Wilk dodał, że kiedy dziewczynka boi się ciemności, ta jest groźna. Ale jeśli ma ją odwagę polubić, ciemność polubi ją. Ciemność jest zatem taka, jaką chce się ją widzieć.

Po chwili Karusia wróciła do domu, gdzie jej rodzice czekali na nią z niepokojem. Z zadowoleniem opowiedziała, że była na zewnątrz, w ciemności, i doświadczyła jej w nowy, mniej straszny sposób. Karusia poczuła, że ciemność polubiła bardzo właśnie ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz