Autor: Agnieszka Pietrzyk
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Czy z szanowanego obywatela można zrobić mordercę? Jakie okoliczności popychają ludzi do mrocznych czynów? Czy naprawdę trudno jest przekroczyć granice prawa? A może granice pomiędzy tym, co złe, a tym, co moralnie usprawiedliwione, jest naprawdę cienka?
Być może te wszystkie pytania nieustannie zadaje sobie prezes lokalnego banku Artur Martynow. Patrząc na niego, można nazwać go człowiekiem sukcesu. Jest bardzo oddany swojej pracy, lubiany przez współpracowników, osiąga dobre wyniki zarządzając bankiem. Równie wspaniale układa mu się w życiu prywatnym – ładny dom, kochająca żona i dwójka udanych dzieci, z którymi nie ma żadnych problemów, dopełniają tego pięknego obrazka. Tyle tylko, że jak się tej sielance przyjrzeć dokładniej, to widać pęknięcia. Artur coraz więcej godzin spędza w pracy, podświadomie unikając spotkania z żoną, która po urodzeniu syna przestała być dla niego atrakcyjna. Ma do niej żal, że się zaniedbała, ale jednocześnie nie potrafi z nią o tym otwarcie porozmawiać. Jego niepokój wzbudza też chłopak córki, który odstaje nieco od wizji idealnego partnera. Być może ten wewnętrzny niepokój, który Artura trawi, a może stagnacja w związku, a może po prostu fakt, że uważa się na porządnego człowieka sprawia, że nie ignoruje pewnego zaproszenia od nieznanego stowarzyszenia „Lea uxor leonis est”.
Artur jest przekonany, że otrzymany list kierujący go do jednego z domów poza miastem, jest w istocie początkiem imprezy. Jego przyjaciele lubują się bowiem w nieszablonowych przyjęciach, tyle tylko, że tym razem to raczej nie oni. Po przyjeździe na miejsce, we wskazanym domu w Osłonce, Artur jest świadkiem przemocy domowej. Reaguje dzwoniąc do drzwi i wchodząc w konflikt z oprawcą, ale maltretowana kobieta odmawia przyjęcia pomocy i nie chce zgłosić sprawy na policję. I na tym właściwie powinna skończyć się jego rola jako obywatela – zrobił wszak więcej, niż większość ludzi odwracających głowy od przemocy. Tyle tylko, że sprawa ta bardzo niepokoi Artura i to na tyle, że znów wraca do Osłonek. To zapoczątkowuje serię tragicznych wydarzeń, które – być może – zmienią nasze pojęcie o byciu dobrym człowiekiem. Bo czy może być usprawiedliwienie dla morderstwa? Czy można samemu wymierzać sprawiedliwość? To oczywiście nie nasze zadanie, ale jednak, stając w obliczu ludzkiej tragedii i problemu, którego rozwiązaniem jest śmierć jednej zmiennej w równaniu, to możemy się pokusić o takie myślenie, że jedynym wyjściem jest jego ostateczna eliminacja.
O tym, jak łatwo można przekroczyć granicę, i co najważniejsze – jeszcze to sobie zracjonalizować – przeczytamy w porywającej powieści Agnieszki Pietrzyk pt. „Zaproszenie”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Czwarta Strona powieść to nie tylko prawdziwa łamigłówka, a raczej wciągająca gra dla bohaterów powieści, ale również dla czytelników, którzy być może będą musieli zweryfikować swoje pojęcie moralności, a także dobra i zła. Bohater powieści uległ złudzeniu, że może rozwiązać problemy pokrzywdzonych kobiet. Ale tak naprawdę czy to nie megalomania podsycania jeszcze umiejętnie przez tajne stowarzyszenie, a przy tym podlana sporą dozą frustracji małżeńskim życiem?
Powieść ze swoją frapującą fabułą i wielowymiarowym spojrzeniem dzięki oddaniu narracji poszczególnym bohaterom, nie tylko wciąga, ale i zmusza nas do rozważań. Również na temat naszego postępowania albo … zaniechania działań w niewygodnych dla nas sytuacjach. Wisienką na torcie jest ostatni rozdział, który otwiera pole do domysłów i weryfikuje nasze wcześniejsze sądy na temat bohaterów. Na dodatek pozostajemy po lekturze nie tylko z przekonaniem, że po kolejną książkę autorki sięgniemy bez wahania, ale i ze sporym kacem moralnym…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz