Tytuł: Dziennik pokojówki
Autor: Loreth Anne White
Wydawnictwo: Mando
Praca pokojówki, sprzątaczki, to praca niezwykle ciężka. I to nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie, bowiem uczestniczymy w życiu innych ludzi, niekiedy całymi latami, będąc dla nich niewidzialnymi. Co więcej, zwykle znamy ich wstydliwe sekrety, a szczególnie te, które na zawsze chcą ukryć przed światem. Z jednej strony w takiej sytuacji można poczuć się ważną, bowiem informacja to potęga. Z drugiej jednak strony mamy świadomość, że prawda zwykle stoi po stronie bogatych i potężnych, którzy zrobiliby wszystko, by te atrybuty zachować.
Taką pokojówką, mającą dostęp do wszystkich sekretów osób, u których sprząta, jest Kit Darling. Jej klientami są bardzo bogaci ludzie, których domy są zwykle wielkie i luksusowe, jednak sekrety, które skrywają, są tak samo wstydliwe, jak u tych biedniejszych. Kit zna je wszystkie, bowiem poza tym, że doskonale sprząta, jest dokładna i obowiązkowa, ma pewną wadę, a mianowicie jest szperaczem. Jej terapeutka nazywa to uzależnieniem, bowiem Kit czuje wewnętrzny przymus szperania w rzeczach swoich klientów i odkrywania ich tajemnic. I nawet kiedy jej przyjaciel przestrzega ją przed tym, że kiedyś może odkryć potworny sekret, który sprowadzi na nią kłopoty, ona nie może przestać tego robić. Być może przynajmniej w tym zakresie czuje, że sprawuje kontrolę. Jej życie osobiste bowiem nie istnieje, a ona mimo doskonałych ocen w szkole i planów na studia zrezygnowała nagle ze wszystkiego ku rozczarowaniu rodziców i przekroczywszy dawno trzydziestkę, sprząta po obcych ludziach. I mimo iż jej rodzice już nie żyją, ona słyszy ich głos w sercu i czuje, jak bardzo ich zawiodła.
Czy możliwe jest, żeby słowa przyjaciela Kit się w końcu sprawdziły, a ona sama wpadła w kłopoty? Być może, szczególnie że do Szklanego Domu, gdzie ponoć Kit sprzątała, zostaje wezwana Mal, policjantka z wydziału zabójstw. Drzwi domu są otwarte, zaś widoczne we wnętrzach ślady wskazują na brutalny atak i ciągniecie czegoś po podłodze. Być może było to ciało, które pozostawiło krwawy szlak. I to niejedno, bowiem znika nie tylko Kit, ale i właściciele domu, młode małżeństwo, które spodziewa się niedługo dziecka. Jedynym świadkiem zbrodni jest bardzo chora. starsza kobieta z sąsiedztwa, którą w nocy obudziły krzyki. Niestety z uwagi na swoją chorobę kobieta często ma zwidy, zapomina o różnych rzeczach i regularnie wzywa policję, zawsze bezzasadnie. Nic zatem dziwnego, że początkowo wszyscy podchodzą do jej zeznań sceptycznie, ale zdecydowanie pokrywają się one z tym, co policja zastała w domu. Co takiego naprawdę tam się wydarzyło? Kto był ofiarą, a kto sprawcą? Gdzie są trzy zaginione osoby, a biorąc pod uwagę wygląd domu, czy jeszcze żyją?
Na te pytania odpowiedzi szukać będziemy w przewrotnej i mocno zaskakującej powieści pt. „Dziennik pokojówki”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Mando. Kryminał autorstwa Loreth Anne White to prawdziwa gratka dla miłośników thrillerów, poszukiwaczy prawdy i wielbicieli skomplikowanych historii, mających drugie, albo i trzecie dno. Tu narracja prowadzona jest głównie z punktu widzenia trzech osób: Kit – pokojówki, która za radą terapeutki pisze pamiętnik, Daisy, ciężarnej bogatej kobiety, żony byłego mistrza narciarstwa oraz Mal – policjantki z wydziału zabójstw. Dwie pierwsze osoby przedstawiają historię sprzed wydarzenia w szklanym domu, natomiast ostatnia próbuje wyjaśnić, do czego właściwie tam doszło. Wszystkie te wątki łączą się w spójną całość, dostarczając nam wielu zaskoczeń, bowiem przy takiej sprawie i potrójnej narracji mamy świadomość, że niczego nie możemy zakładać z góry, niczego nie możemy być pewni. W związku z tym pozwalamy się autorce zaskoczyć i to wielokrotnie, zaś nasze zaangażowanie w lekturę rośnie z każdą stroną. Zaś odkładając lekturę mamy pewność, że po kolejną książkę autorki sięgniemy bez wahania i że – mając świadomość tego, jaką wiedzą dysponują pokojówki – zastanowimy się dwa razy, zanim wpuścimy kogoś do domu!
*współpraca recenzencka*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz