Autor: Ruth Ware
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Wyobraźnia dzieci nie jest niczym ograniczona, nie znają bowiem one realiów życia, nie wiedzą, jak szybko dorosłe życie pozbawi ich wszelkich złudzeń. Ale są dzieci, które pozwalając wyobraźni dojść do głosu krzywdzą innych i to na wiele przemyślanych sposobów. Mówi się, że kłamstwo powtórzone wiele razy staje się prawdą dlatego, nawet będąc dzieckiem, trzeba na nie uważać, bo można nieświadomie kogoś skrzywdzić.
Kate, Fatima, Thea i Isabel kiedyś przez mieszkańców miasteczka Salten nazwane były małymi kłamczuchami. Odkąd się poznały rozpoczęły grę w kłamstwa, która wkrótce stała się ich sposobem na życie. Każda z nich w pewien sposób została opuszczona przez rodziców, dlatego tak bardzo się do siebie zbliżyły mimo dzielących je różnic. Szkoła z internatem aspirująca do prestiżowej placówki w której uczył plastyki ojciec Kate połączyła dziewczyny, które wkrótce spędzały ze sobą każdą wolną chwilę ku niezadowoleniu innych uczennic i profesorów. Wkrótce przestało im zależeć nawet na powrotach do domu, a weekendy spędzały w starym Młynie, w którym Kate mieszkała. Poza Kate mieszkał tu również Luke, obiekt fascynacji dziewcząt, przyrodni brat Kate, choć tak naprawdę zupełnie z nią nie spokrewniony. Dziewczyny stworzyły sobie idylliczną rzeczywistość, widząc tylko to, co chciały widzieć. Były zbyt skoncentrowane na sobie, dobrej zabawie i wzdychaniu do Luke`a, by zauważyć problemy i jego i ojca Kate, który cierpiał zmagając się z nałogiem, dręczony przez wewnętrzne demony.
Siedemnaście lat później Fatima, Thea i Isa otrzymują wiadomość tekstową od czwartej przyjaciółki, która nigdy nie opuściła Salten. Mimo, iż każda ułożyła sobie życie, próbując zapomnieć o przeszłości i o grze w kłamstwa, która doprowadziła do tragedii, to rozpaczliwe słowa Kate „Potrzebuje Was” sprawiają, że wszystkie trzy porzucają wszystko, co zbudowały przez lata rozłąki i wyruszają znów do Salten, miasteczka, które je znienawidziło. Pretekstem do przyjazdu ma być bal absolwentów, choć tak naprawdę każdy wie, że szkoła pozbyła się ich wszystkich i wszyscy mieli nadzieję, że nigdy ich „klika” się to nie pojawi. Przez lata narosło wokół nich wiele legend, jedna bardziej fantastyczna od drugiej, wszystkie próbowały wytłumaczyć powody opuszczenia przez dziewczyny szkoły. Nikt nie zna prawdy, co więcej – nawet one same nie wiedzą, co jest prawdą, a co kłamstwem. Tyle lat udawania i tworzenia niezwykłych historii sprawiło, że same się w tym pogubiły. Niestety wydaje się też, że złamały niepisaną zasadę mówiącą o tym, że w swoim kręgu nie kłamią.
Docierając na miejsce są przerażone stanem Kate i jej domu, który zmieniła w istne mauzoleum po zaginionym ojcu. Dziewczyna zajmuje się malarstwem, choć w upadającej turystycznie miejscowości nie ma na jej obrazy zapotrzebowania, a część mieszkańców utrzymuje kontakty z nią tylko z uwagi na jej ojca. Zła kondycja finansowa Kate to jednak najmniejszy problem. Okazuje się bowiem, że na pobliskiej plaży znaleziono zwłoki, które – sądząc po ich stanie – przeleżały w wodzie wiele lat. Dlaczego ten fakt budzi takie przerażenie wśród dziewczyn?
Na to i na wiele innych pytań odpowiedzi szukać będziemy w powieści pt. „Gra kłamstw”, autorstwa Ruth Ware. Opublikowana nakładem wydawnictwa Czwarta Strona książka to dość schematyczny thriller o łatwym do przewidzenia zakończeniu, ale i klimacie, który przykuwa naszą uwagę i nie pozwala nam oderwać się od powieści. Klaustrofobiczny, tonący Młyn, makabryczne znalezisko na pomoście, klimat sekretów i półprawd, mroczna tajemnica ciążąca kobietom na sumieniu – to wszystko sprawia, że czytamy książkę z zapartym tchem. Z jednej strony podziwiamy niezwykłą siłę przyjaźni, która połączyła cztery spragnione miłości dziewczyny, z drugiej – obserwujemy sieć kłamstw, które plotły przez lata, a które teraz wydają się wciągać je w pułapkę. To wszystko w połączeniu z doskonale wykreowanymi bohaterkami sprawia, że książka przyciągnie nie tylko miłośników autorki, ale wszystkich ceniących sobie dobrze skonstruowane książki, których atmosfera jest tak gęsta, że już w trakcie lektury mimowolnie odczuwamy wzrost adrenaliny i dreszcze strachu. Szczególnie, jeśli w młodości kiedykolwiek zdarzyło nam się zagrać w grę w kłamstwa …
*współpraca*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz