Dzisiejszą niedzielę, jedną z nielicznych wolnych, postanowiłyśmy z Klarą spędzić w Bielsku. No nasza kolejna już, wspólna wizyta w tym mieście. Byłyśmy tu na tegorocznych wakacjach (pisałam o tym TU), później odwiedziłyśmy miasto z okazji obchodów Dnia Białej Laski, a dziś naszym celem była wystawa „Owady i Spółka”, której w wakacje nie udało nam się zobaczyć. Ponieważ uwielbiamy podróż pociągiem, a podróż z Katowic trwa krótko, zdecydowałyśmy się właśnie na ten rodzaj lokomocji.
„Owady i Spółka” to mała rodzinna firma z Bielska-Białej, zajmująca się prowadzeniem przyrodniczych zajęć edukacyjnych z udziałem żywych zwierząt. Warsztaty realizowane są w placówkach edukacyjnych: szkołach, przedszkolach, żłobkach, świetlicach środowiskowe czy uniwersytetach dziecięcych.
To zarazem największa na śląsku wystawa egzotycznych zwierząt bezkręgowych Ponad 120 m kw powierzchni, ponad 90 gatunków zwierzaków do obejrzenia w tym, ponad 40 gatunków pajęczaków i ponad 30 gatunków straszyków, ponadto mrówki czy ślimaki.
Już samo wejście wprawiło Klarę w zachwyt, pozostał bowiem jeszcze halloweenowy wystrój, który doskonale korespondował z wystawą. Po wejściu przechodzimy do przestrzeni wystawowej, gdzie zlokalizowana jest kasa biletowa i jednocześnie mały sklepik. Na ścianie jest wieszak, możemy zatem pozostawić kurtki, bo na wystawie jest naprawdę gorąco. Bilet normalny to koszt 28 zł, ulgowy – 23 zł. Na sali znajduje się opiekun-edukator, który informuje, że zwiedzać można samodzielnie, wraz z nim, albo po prostu pytać, gdy chcemy się czegoś dowiedzieć.
Z uwagi na Klarę wybrałam tę ostatnią opcję. Równocześnie z biletem dostałyśmy ulotkę, na której zbiera się pieczątki na poszczególnych stanowiskach (jest ich pięć: patyczaki/straszyki/ślimaki/pająki/skorpiony/mrówki), a za skompletowanie wszystkich jest nagroda do odebrania przy wyjściu (my dostałyśmy uroczego drewnianego motyla, którego Klara w domu sobie pokolorowała).
Najwięcej frajdy sprawiło nam wyszukiwanie tych wszystkich zwierząt ukrytych w terrariach, od dobrze maskujących się patyczaków poprzez pająki poukrywane za zasłonami swoich pajęczyn. Dowiedziałyśmy się też, które pająki grają w filmach, a także, jak odróżnić pająka od pajęczycy. Klara miała sporo frajdy układając drewniane puzzle, a także dopasowując części ciała zwierząt na drewnianych schematach. Prawdziwym przeżyciem było jednak wzięcie do ręki patyczaka. Mogła sobie wybrać jego wielkość i na chwilę poczuć do na swojej dłoni. Przyznam, że też się skusiłam, choć od mojej ręki patyczak wolał moją torbę. Okazało się, że to samiec, a te są wyjątkowo aktywne.
Zdecydowanie jest to miejsce, do którego wrócimy szczególnie, że pracownik zachęcił nas wężami w miesiącach zimowych.
Oczywiście po wyjściu z wystawy obowiązkowo obeszłyśmy szlak postaci z bajek. Przy okazji stwierdziłam, że Bielsko-Biała w jesiennej scenerii wygląda równie zachwycająco, co w letniej.
Słodki przystanek w kawiarni Wisienka na torcie był prawdziwą wisienką na torcie. Polecamy to miejsce szczególnie, że dba o książkolubów (i to nie tylko dorosłych). Skończyło się na tym, że z Klarą przez pół godziny szukałyśmy niebieskich marchewek!
Gdzie:
Wystawa Owady i Spółka – ul. Wzgórze 18 (naprzeciwko zamku Sułkowskich). Czynne w piątki i soboty 10-18 oraz w niedziele 10-16.
Wisienka na Torcie – ul. Mostowa 5, Galeria Sfera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz