Przyznam, że nowa wersja Akademii Pana Kleksa zupełnie do mnie nie trafiła. Wiem, że założenia były inne, pomimo to zabrakło mi w niej głębi, choć efekty specjalne są rewelacyjne. Z kina wyszłam jednak mocno rozczarowana. Mimo to, w tym roku zabrałam grupę moich podopiecznych na wystawę inspirowaną filmem Kleks. Magia Kina (pisałam o tym TU). Bliźniaczą wystawą, a właściwie wielką interaktywną bawialnią, jest Bajka Pana Kleksa. Z tym, że adresowana jest ona do młodszych osób. Choć właściwie tylko pozornie, bo założę się, że większość rodziców bawi się tam tak dobrze, jak ich dzieci. Ja zachwyciłam się zjeżdżalniami, a gdybyście widzieli tych tatusiów pochłoniętych klockami…
Zdecydowanie Bajka Pana Kleksa to prosty sposób na przebodźcowanie, więc jeśli macie problem z epilepsją czy wasze dzieci są nadwrażliwe, raczej zrezygnujcie. Dla całej reszty to świetny sposób na zabawę, a dla mnie przykład, jak można zagospodarować takie poprzemysłowe obiekty. Bajka Pana Kleksa znajduje się bowiem w Fabryce Porcelany, obiekcie, który zyskał nowe życie. Dojazd autobusem jest tu możliwy tylko w tygodniu, za to zajedziecie bez problemy tramwajem, przechodząc pod torami kolejowymi (przystanek Katowice Zawodzie Ośrodek Sportowy), lub pociągiem (Katowice Zawodzie) – pieszo to ok. 10 min.
Bajka Pana Kleksa nie jest typową salą zabaw z basenami wypełnionymi kulkami, pajączkami czy trampolinami. Nie jest to też muzeum z postaciami z Pana Kleksa (bliższa temu jest wspomniana Magia Kina). To bez wątpienia jedno z najciekawszych miejsc w okolicy Katowic, w którym poprzez balansowanie pomiędzy fantazją i nauką rozwija się fantazja dziecka, ale też wzmacnia się jego samostanowienie.
Katowicka Bajka Pana Kleksa to miejsce zainspirowane postacią legendarnego Ambrożego Kleksa, stworzonego przez Jana Brzechwę. Cały kompleks został podzielony aż na kilka całkowicie różnych stref i podstref tematycznych, pozwalający na zróżnicowaną zabawę. Miejsce to jest dostosowane do każdego, niezależnie od wieku i stopnia sprawności fizycznej. Poza ramowymi przestrzeniami, nam jeszcze udało się wyruszyć na spotkanie ze Smokiem Diplodokiem, gdzie na dedykowanej mu przestrzeni można było układać klocki typu wafle – małe i duże, kolorować kolorowanki o tematyce filmu oraz wziąć udział w konkursie, polegającym na narysowaniu komiksu.
Po zakupieniu biletu w kasie i zostawieniu niepotrzebnych przedmiotów w małej szatni wchodzimy do pierwszej strefy głównej, Ostatniego rezerwatu przyrody. Tu zresztą rozpoczynamy i kończymy naszą zabawę. Zanim wejdziemy możemy też skorzystać z kawiarni, znajdującej się tuż obok. Jeszcze przed wejściem do niej, zostawiamy na półeczkach buty, zmieniam skarpetki, a dorośli foliują obuwie. W ostatnim rezerwacie… opiekę nad nami przejmuje Pan Kleks. Przed wyznaczoną godziną możemy bawić się tam swobodnie naprawiając zerwaną pajęczynę Meluzyny czy wypatrując zwierząt na ścianach. Później mamy szansę na niezwykłą lekcję pod okiem Ambrożego Kleksa i zdobycie kilku piegów, chociażby za znajomość trudnych słów.
drzwi do Krainy Szpaka Mateusza |
pajęczyna Meluzyny |
Tu też dowiadujemy się, że Pan Kleks potrzebuje naszej pomocy w odnalezieniu ukrytych przedmiotów. Nicpoń Bebok, podczas jednej z wielu podróży Pana Klesa, wykradł i schował trzy jego bardzo ważne sekrety: Guzik z czapki Bogdychanów, Magiczny kałamarz i Szmaragdową szkatułkę doktora Paj-Chi-Wo. Przedmiotów tych szukać będziemy w różnych miejscach w przestrzeni Krainy Szpaka Mateusza. Po ich odnalezieniu skanujemy bilet, a następnie przy wyjściu możemy odebrać drobną nagrodę. Jaką? Niespodzianka!
"Kraina Szpaka Mateusza” jest zainspirowana utworem i filmem o Panu Kleksie. Znajdziemy tu m.in. strefę do leczenia chorych sprzętów, gdzie z klocków możemy ułożyć różne przedmioty czy furtki do bajek, prowadzące do bajkowych krain. Jest też miejsce na ćwiczenia z kleksografii, trenowanej na przezroczystej folii. Tu też możemy znaleźć poszukiwany guzik z czapki Bogdychanów.
leczymy chore sprzęty |
Czeka tam na nas również Królestwo Bajdocji, ze statkiem Apolinary Baj. Rejs statkiem do świata podróży Pana Kleksa może skończyć się odnalezieniem kałamarza z niekończącym się atramentem. Znajdziemy tu też zwoje lin (możemy poćwiczyć węzły). Wyspę Wynalazców, łowisko, zjeżdżalnie (kapitalna, polecam również dorosłym!) i morską głębinę.
Z kolei strefa Planeta Fantazja to kosmiczna kapsuła, układ międzyplanetarny (można sprawdzić tu swoją wiedzę z zakresu Układu Słonecznego), ścigacz Voltan II czy quiz na temat segregacji świeci. Tu można też, niczym prawdziwy pilot wznieść się do góry podciągając na krzesełkach, ale była to jedyna atrakcja, której Klara nie chciała spróbować.
Warto też wspomnieć, że podczas poszukiwać zaginionych sprzętów możemy natknąć się na porozmieszczane w różnych miejscach gadżety do zabrania – my znalazłyśmy skarpetki (tym razem dla mnie!) i breloczek ze Smokiem Diplodokiem.
Następnie udałyśmy się na kolejne piętro, do „Podwodnego Świata Królowej Aby” - to nowa interaktywna wystawa edukacyjna, będąca przedłużeniem Bajki Pana Kleksa. Poświęcona jest ekologii i ochronie środowiska. Na zwiedzających czeka 13 multimedialnych stanowisk oraz ważne zadanie-pomoc Królowej Abie w ocaleniu planety przed katastrofą ekologiczną. Poprzez gry i zabawy uczestnicy poznają problemem zaśmiecania obszarów morskich plastikiem pochodzącym z ich codziennego otoczenia. Dodatkowo odkryją najbardziej zagrożone gatunki wodnych stworzeń i zdobędą wiedzę, jak można je chronić. Wszystko utrzymane w stylistyce podwodnego świata. Dodatkowo część zadań może być oparta na zdrowej rywalizacji – przy zakupie biletów otrzymujemy opaski, które zeskanowane i zarejestrowane będą mierzyć nasz czas przy różnych zadaniach i pokazywać pozycję w rankingu. My sobie rywalizację darowałyśmy, a Klara świetnie mimo tego bawiła się pokonując tor przeszkód.
Świetna zjeżdżalnia |
Przyznam, że ta strefa podobała mi się znacznie bardziej, poczynając od batyskafu, poprzez budowanie szeregu rur dzięki którym piłeczki płynnie krążyły w obiegu (Machinarium - budowanie i sprawdzanie szczelności systemu rurociągów), po świetną zjeżdżalnie i salę zapomnianych zabaw. Klara na tyle zajęła się też budowlami z klocków, że mogłam usiąść w kawiarni (tak, jest druga na tym piętrze) i napić się całkiem niezłej kawy. Przy wejściu do kawiarni znajduje się też ścianka do robienia zdjęć – my trafiłyśmy na jesienny klimat.
Machinarium |
Ta przestrzeń jest zdecydowanie mniejsza niż Kraina Szpaka Mateusza, dlatego – odwiedzając po drodze Diplodoka – wróciłyśmy później jeszcze raz do Szpaka.
Z wizytą u Smoka Diplodoka |
Bilet można zakupić zarówno online, jak i w kasie (kilka złotych drożej). My w kasie zapłaciłyśmy 80zł za mnie i 74 zł za Klarę, co mimo dobrej zabawy wydaje mi się nieco zbyt wysoką ceną, zwiększająca niedostępność tego miejsca dla wielu dzieci. Na dodatek (przyznaje, nie sprawdzałyśmy na stronie) okazało się, że trzeba mieć skarpetki na zmianę, więc musiałam dokupić parę dla Klary. Rodzic buty może zafoliować przy szatni.
Reasumując – to dobra, choć zbyt droga zabawa. Klara jeszcze chce wrócić, a to dla mnie najlepsza rekomendacja. Zdecydowanym plusem jest też brak ograniczeń czasowych. My w sumie byłyśmy ponad 4 godziny i był to czas rzeczywiście wypełniony dobrą zabawą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz