Ilustracje: Stefano Tartarotti
Wiek: 8-108 lat
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30 min
Nie wiem, jak Wy, ale u nas w domu alpaki darzy się miłością absolutną i często jeździmy w różne miejsca alpaki te oglądać. Dlatego też po grę Alpaki sięgnęłam bez wahania, mimo iż gra przeznaczona jest do nieco starszych dzieci, niż moja córka. Rekomendowany wiek to od 8 lat wzwyż, ale rezolutny sześciolatek przy niewielkim wsparciu rodziców, też sobie poradzi.
Celem gry jest stworzenie łąk pełnych tych rozkosznych i mięciutkich zwierzaków. Każda łąka może mieć maksymalnie 4 ogrodzenia. Alpaki mają różne zdolności i dostajemy za nie różną liczbę punktów. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie najwięcej punktów za alpaki na swojej łące.
Estetyczne pudełko z twardego kartonu skrywa równie cudowne elementy gry – uroczą alpakę, będącą znacznikiem gracza rozpoczynającego, 18 ogrodzeń i 133 karty, przede wszystkim z alpakami. Mamy tu zatem maluchy (24 karty), dzięki którym zyskujemy 1 monetę, mamy też cztery wyjątkowe alpaki królewskie: Króla, Królową, Księżniczkę i Księcia, czterech pozerów (wartych po 2 monety) oraz 16 kart plac budowy, pozwalających nam dołożyć 1 ogrodzenie do swojej łąki, 4 karty ze ściągawkami dla graczy (świetna sprawa, nie trzeba bowiem ciągle zerkać do instrukcji) oraz 80 kart z alpakami białymi i brązowymi o wdzięcznych imionach: Książkara, Alpaka Jones Drwal czy Wiking bądź Wyjec. Bonusem jest minikomiks do pośmiania się, na przykład, kiedy ktoś przedłuża grę.
Na kartach mamy, poza rysunkiem alpak, różne informacje, takie jak zdolności (jasnoniebieskie, ciemnoniebieskie), monety (służą do płacenia za kupowane alpaki) oraz wartość karty oznaczającą cenę alpaki oraz liczbę punktów za alpakę. Są też wspomniane nazwy alpak.
Na początku rozgrywki każdy gracz ma w ręku taki sam zestaw kart. Za och pomocą można wykonywać różne działania, na przykład kupować nowe karty. W ten sposób talie graczy stają się coraz silniejsza, z kolei im silniejsza karta, tym lepsze alpaki można kupić na swoją łąkę.
Gra (dla 2 do 4 graczy – my grałyśmy we dwie) rozpoczynamy przygotowując swoje talie startowe, tj. biorąc po 6 maluchów i 4 place budowy. Pozostałe karty tego rodzaju odkładamy. Talie startowe tasujemy i kładziemy obrazkami do dołu przed sobą – sa to stosu dobierania. Obok tych kart zostawiamy miejsce na stos kart wykorzystanych – odkładamy tu zgrane karty. Do ręki bierzemy po 5 kart ze stosu dobierania.
Na środku stołu tworzymy rynek, na którym kładziemy 12 stosów kart: alpak królewskich, Pozerów, 6 losowo wybranych alpak brązowych i 5 stosy alpak białych. Stosu rozkładamy w 2 kolumnach, rosnąco według wartości kart. Obok rynku robimy miejsce na żłobek, dla odkładanych Maluchów. Ogrodzenie (po 4 sztuki na gracza) kładziemy z boku, tworząc magazyn.
Grę rozpoczyna osoba, która ostatnio widziała alpakę, albo jest najmłodsza (u mnie w obu przypadkach była to Klara). Osoba ta otrzymuje znacznik gracza rozpoczynającego.
W swojej turze gracz może wykonać takie działania, jak: wykorzystanie zdolności alpaki, zakup nowej alpaki, dołożenie alpaki na łąkę. Na koniec swojej tury karty pozostające w ręku oraz zagrane w tej turze odkładamy na stos kart wykorzystanych i bierzemy 5 kolejnych kart z góry swojego stosu dobierania.
Grę kończymy wówczas, kiedy któryś z graczy zbuduje 4 ogrodzenia na swojej łące i nie ma za nimi wolnych miejsc. Wówczas gracze odkładają na bok ogrodzenia ze swoich łąk i liczą punkty za zgromadzone alpaki. Wygrywa gracz z największą liczbę punktów. Tym razem – co się rzadko u nas zdarza – wygrałam ja, ale to chyba tylko z tego tytułu, że początkowo gra była nieco zbyt skomplikowana dla Klary. Niezależnie od tego, bawiłyśmy się świetnie! Zaskakuje nie tylko poziom gry, ale jej staranne wykonanie. Wszystko jest tu niezwykle dopracowane, nic się nie łamie i nie zagina po pierwszym użyciu, a samo pudełko w środku ma przegródki, dzięki czemu bezpiecznie przechowujemy karty. To świetny sposób na uczenie matematyki, kształcenie myślenia strategicznego i … wyrabianie żyłki biznesowej!
*współpraca reklamowa*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz