Tytuł: Oczy Mony
Autor: Thomas Schlesser
Wydawnictwo: Literackie
O tym, jak cenny zasób w postaci zdrowia posiadamy, dowiadujemy się zwykle wówczas, gdy go tracimy. Ewentualnie w chwili, kiedy spotykamy na swojej drodze osobę niepełnosprawną, niezależnie od tego, jaka ta niepełnosprawność by była. Kiedy poznajemy osobę z niepełnosprawnością ruchową, poruszającą się na wózku, o kulach, lub nawet samodzielnie, ale z wysiłkiem, zaczynamy się wstydzić naszego lenistwa i tego, że mając dwie zdrowe nogi niekiedy nie chce nam się iść na spacer czy zejść po schodach. Spotykając osobę z niedosłuchem lub głuchą, zaczynamy nagle doceniać (i dostrzegać) dźwięki wypełniające naszą codzienność. Spotykając zaś osobę niewidomą lub słabowidzącą, zaczynamy spoglądać z ciekawością na świat, doceniając zarówno piękno, jak i brzydotę, kolory, światłocienie.
Dziesięcioletnia Mona, mieszkanka Paryża, jest zagrożona utratą wzroku. Ciemność przyszła do niej nagle, w trakcie tak zwyczajnej czynności, jak siedzenie w kuchni i odrabianie lekcji. Dziewczynka nagle przestała widzieć, a choć lekarz postawił diagnozę TIA, czyli przemijającego ataku niedokrwienia, to tak naprawdę żadne badania jej nie potwierdziły, ani też nie wykluczyły. Od tego momentu na rodzinę padł strach, że dziewczynka zupełnie straci wzrok. Problemy zdrowotne nałożyły się na te, istniejące w rodzinie już wcześniej – widmo bankructwa interesu ojca, handlarza starzyzną, jego uzależnienie od alkoholu, frustracja matki o duszy społecznika, która coraz więcej czasu musi poświęcać pracy etatowej. Dziewczynka jest zmuszona szybko dorosnąć, wyczuwa bowiem atmosferę domu rodzinnego, mimo iż rodzice starają się nie wciągać jej w swoje problemy
Trauma, jaką dziewczynka przeżyła będąc nagle na kilka godzin ociemniałą, wymaga zgodnie z zaleceniami lekarza wizyt u psychologa. By pogodzić różne obowiązki, o zaprowadzanie Mony do specjalisty rodzice proszą jej dziadka, ekscentrycznego emeryta zafascynowanego sztuką, Henry`ego Vuillemin. Ten jednak postanawia wykorzystać rok zaleconych wizyt, by leczyć swoją wnuczkę … sztuką. Swego rodzaju oddziaływania arteterapeutyczne mają być lekcją piękna, by dziewczynka mogła docenić je, zachwycić się i zapamiętać, zanim straci wzrok. Każda środa oznacza zatem wizytę w muzeum – dziadek z wnuczką odwiedzają Luwr, Muzeum d`Órsay i Centrum Pompidou. Mają plan, by oglądać zebrane dzieła w osobliwy sposób, bowiem za każdym razem dziadek planuje pokazać wnuczce tylko jego dzieło, tylko je kontemplować i o nim dyskutować. W ten sposób, przez pięćdziesiąt dwa tygodnie analizują pięćdziesiąt dwa różnorodne dzieła, poczynając od „Wenus i trzy Gracje”, „Giocondy”, „Umierającego niewolnika”, poprzez „Rozmowę w parku”, „Przysięgę Horacjuszy”, po „Matkę”, „Ramkę” czy „Obraz 200x220 cm”. Wraz z Henry`m i Moną także my analizujemy i zachwycamy się dziełami Botticellego, Goi, Canaletto, Leonarda da Vinci i innych, przez pryzmat obrazów czy rzeźb jednocześnie podejmując dyskusję o życiu, jego cieniach i blaskach. Każda środa to lekcja z historii sztuki, ale za jej pomocą, zaczynamy lepiej rozumieć nie tylko samo dzieło, ale i otaczający nas świat.
Ta niezwykła opowieść zawarta jest w książce „Oczy Mony”, autorstwa Thomasa Schlessera. Wyjątkowa nowość opublikowana nakładem Wydawnictwa Literackiego stanowi nie tylko wyprawę w świat sztuki, ale także w głąb siebie. Trudno bowiem dokonywać analizy dzieł sztuki w oderwaniu od własnych przeżyć, obserwacji, zatem książka zachęca nas do przyjrzenia się sobie, otaczającemu nas światu, jest też przyczynkiem do lepszego zrozumienia siebie. To książka, po którą powinien sięgnąć każdy, nie tylko miłośnik sztuki, ale każdy zainteresowany angażującą lekturą o życiu. Nie jest to pozycja łatwa w odbiorze, ale warto ją sobie początkowo dawkować, podobnie jak Mona stopniowo coraz śmielej zagłębiając się w świat dzieł sztuki. Ułatwić to może okładka, na której te pięćdziesiąt dwa dzieła, odmierzające czas terapii, zostały przedstawione. Pewne jest natomiast to, że to pozycja wyjątkowa, która długo będzie w nas rezonowała – jedna z tych, do których się wraca, a kto wie, być może będąca wskazówką do tego, jak smakować sztukę.
To musi być naprawdę wartościowa książka! Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Wspaniała podróż przez historię sztuki, a jednocześnie bardzo wzruszająca powieść
Usuń