Autor: Ruth Mancini
Wydawnictwo: HarperCollins
Samobójstwo można popełnić na dziesiątki sposobów. Do tych najczęściej występujących zalicza się połknięcie tabletek czy podcięcie sobie żył. Są też takie osoby, które kończą swoje życie wieszając się. Nieliczne skaczą z wysokości, być może dlatego, że wizja siebie z paraliżem bądź innymi urazami, jest gorsza niż śmierć.
Są jednak tacy, którzy na miejsce samobójstwa wybierają taką wysokość, że o przeżyciu nie może być mowy – na przykład taras na dwudziestym piątym piętrze wieżowca w londyńskim City. Kobieta, która skoczyła z dachu z pewnością chciała być pewna, że nie przeżyje. Pytanie jednak brzmi, czy rzeczywiście skoczyła sama czy może ktoś jej pomógł? I czy tym kimś, była blisko czterdziestoletnia niedoszła aktorka, tymczasowa pracownica jednego z banków, Tate Kinsella? Kobieta twierdzi, że nie, choć plącze się w zeznaniach, czym zwraca uwagę śledczych. Tym bardziej, że ofiarą zabójstwa okazuje się być żona jej kochanka. Wygląda na to zemstę, a raczej na próbę pozbycia się ewentualnej rywalki, bowiem rzekomy kochanek do spotkań się nie przyznaje. Co więcej, jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo informatyczne doskonale wie co zrobić, by nawet w sieci nie pozostały żadne ślady jego kontaktów z Tate.
Obrony Tate podejmuje się młoda prawniczka, która wierzy w niewinność kobiety i za wszelką cenę chce ją udowodnić. Tyle tylko, że w tej historii tak naprawdę nic się nie zgadza, wygląda zatem, że albo Tate kłamie i rzeczywiście jest odpowiedzialna za morderstwo, albo… No właśnie, o co tak naprawdę chodzi w tej niezwykle zawikłanej i emocjonującej książce pt. „Na krawędzi”, autorstwa Ruth Mancini? Przekonamy się, sięgając po opublikowaną nakładem wydawnictwa HarperCollins powieść, która stanowi prawdziwą kryminalną zagadkę. To książka, po którą sięgnąć powinni nie tylko wielbiciele thrillerów czy kryminałów, ale i zagadek rodem z Sherlocka Holmesa. Nic tu do siebie bowiem nie pasuje, zeznania świadków wzajemnie się wykluczają, a najmniej wiarygodna jest historia opowiedziana przez Tate. Tyle tylko, że żeby postawić jej zarzuty, śledczy muszą udowodnić jej winę. A to już nie jest takie proste.
Nie ma bowiem żadnych dowodów, że Tate tego nie zrobiła, ale nie ma też żadnych na potwierdzenie, że jest za morderstwo odpowiedzialna. Jednak jej wersja wydarzeń jest wysoce nieprawdopodobna, opowiada bowiem śledczym o tajemniczej kobiecie imieniem Helen Jones, która w trakcie firmowego przyjęcia pracowników banku, chciała popełnić samobójstwo. Rozmowa z Tate rzekomo ją od tego odwiodła, po czym kobiety wspólnie wyszły z budynku. Następnego dnia owa kobieta miała zadzwonić do Helen z prośbą o wprowadzenie jej do biurowca, gdzie ponoć zgubiła cenny kolczyk. I tu już opowieść rwie się, bowiem Helen raz jest pracownikiem londyńskej firmy zlokalizowanej w budynku, raz już nie jest, niby posiada przepustkę, ale jej nie posiada. To tylko kilka niepokojących faktów, które powinny powstrzymać Tate przed wejściem do biurowca. Chyba że … Helen nigdy nie istniała.
Zagwarantować mogę tylko tyle, że niezależnie od tego, ile potencjalnych scenariuszy i rozwiązań wymyślicie, z pewnością nie zgadniecie, co szykuje autorka. To właśnie to zaskoczenie, nieustanne należy dodać, zmienia przeciętną dość książkę w taką, którą długo zapamiętamy. Powieść angażuje nas od pierwszych stron i budzi skrajne emocje wobec bohaterów, choć nasz stosunek do kolejnych postaci zmienia się wraz z czytanym tekstem. Spektakularne zakończenie jest prawdziwą wisienką na torcie i nagrodą dla nas, pozwalającą nareszcie poznać motywy działania poszczególnych bohaterów. Z pewnością koło tej pozycji nie można przejść obojętnie.
Zapowiada się naprawdę ciekawie :) Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuń