Autor: Katarzyna Majewska-Ziemba
Wydawnictwo: Replika
Wschodnie ziemie Rzeczypospolitej w polskiej tradycji i literaturze określa się jako Kresy. Niezależnie od tego, jak bardzo poetycka byłaby to nazwa, słowo to wśród Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców wywołuje negatywne skojarzenia. Już sam ten fakt świadczy o tym, jak skomplikowana była (i dalej jest) sytuacja tych ziem, których nie ominęły wichry historii i które splamione są krwią mieszkańców kilku narodowości. Obok siebie współegzystowali tu Polacy, Litwini, Białorusini, Ukraińcy oraz Żydzi, a po I wojnie światowej we wzajemne relacje coraz częściej wkraczała niepewność i obawy, a także pretensje i roszczenia.
Trudno jest się zatem dziwić, że we wrześniu 1939 roku miejscowe społeczności bez żalu żegnały się z krajem, który nigdy do końca nie stał się ich państwem. Tak naprawdę na Kredach tylko Polacy byli silnie związani z państwem polskim, za co wielu z nich zapłaciło życiem. A jednak mimo to, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej narodowości te mieszkały w jednej wsi, koegzystując szczególnie, że bardzo często kooperacja była potrzebna do przetrwania. We wrześniu 1939 roku Polska została napadnięta przez dwa sprzymierzone ze sobą państwa totalitarne. 1 września granice Rzeczypospolitej przekroczyły wojska niemieckie, natomiast 17 września od wschodu wkroczyli Sowieci, co nie tylko nasiliło rozdźwięk pomiędzy mieszkańcami nawet najmniejszych miejscowości, ale stało się polem do szerzenia nienawiści i odgrywania się na najmniejsze nawet krzywdy. To trudny okres w historii dla wszystkich, ale tam, na Kresach, można było szczególnie zaobserwować, jak sąsiad zwraca się przeciwko sąsiadowi, brat przeciwko bratu.
Doskonale tę sytuację sportretowała Katarzyna Majewska-Ziemba, w swojej Sadze kresowej, której pierwszy tom pt. „Cienie zostaną za nami” przybliża nam właśnie ten okres w historii, a jednocześnie w życiu bohaterów, Stefanii, jej męża i dzieci. Opublikowana nakładem wydawnictwa Replika książka, to wyjątkowa powieść oparta na faktach, której nie da się czytać bez silnych emocji. Zarówno tych wywołanych faktami historycznymi, jak i wyborami bohaterów. To książka nie tylko dla tych, którzy interesują się II wojną światową, ale i dla tych, którzy cenią sobie dobrze napisane powieści obyczajowe.
Poznajemy Stefanię, która wraz z dwójką dzieci i mężem zamieszkuje małą wieś niedaleko Baranowicz. I tu żyją obok siebie różne narodowości, a choć to życie nie jest sielanką, to wspólnie udaje im się trwać. Stefania przyjechała tu do ciotki z Krakowa, bowiem jako wdowie z dzieckiem coraz trudniej było egzystować w wielkim mieście. Zaproszenie od ciotki miała potraktować jako chwilowe, a została na zawsze, zmieniając swoje smutne życie w czerni na ciężką pracę, ale taką, w której nie brak było chwil radości i miłości. To ciotka uczyła ją gospodarowania, pielęgnowania sadu, zbierania ziół i wielu innych przydatnych rzeczy po to, by być w miarę samowystarczalną. To ona wreszcie umarła spokojnie, kiedy Stefania z synkiem Władkiem znalazła się w kochających objęciach Ludwika, sąsiada, Białorusina. Mimo iż był to mężczyzna niezwykle słabego zdrowia, to jego rodzice kosztem wyrzeczeń zapewnili mu edukację, która nie zmuszała go do ciężkiej pracy na polu. Został szewcem i to cenionym, a że był niezwykle sumienny, dokładny, a przy tym bezkonfliktowy, wiele osób przyjeżdżało nawet z miasta do niego po buty. Wraz ze Stefanią doczekali się dwójki dzieci, Janki i Julka, którzy wzrastali w miłości, ale i w przeświadczeniu, że dla każdego trzeba być życzliwym i że trzeba ciężko pracować. Julka miała wyjątkowy talent do szycia, przyjaźniła się zresztą z Hanką, pochodzącej z żydowskiej rodziny znanych krawców i pod ich czujnym okiem doskonaliła swój kunszt. Drugą przyjaciółką Janki była Wierka, Rosjanka, z dość nieciekawego domu, w którym królował alkohol ukradkiem pity.
Jak wybuch II wojny zmieni przyjaźń tych dziewcząt? Jak poradzi sobie Stefania, która po śmierci męża sama będzie musiała przejść przez wojenne piekło? Jak zaczną zachowywać się względem siebie sąsiedzi? Na te i na wiele innych pytań pojawiających się w trakcie lektury, będziemy szukać odpowiedzi, wciąż zastanawiając się nad ludzką ułomnością i okrucieństwem. Niezwykle plastyczne opisy, zarówno bohaterów, jak i tła wydarzeń sprawiają, że czujemy się bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń, zaś Stefania i jej dzieci stają się nam bliscy, jak rodzina. Nic zatem dziwnego, że po odłożeniu książki wciąż pozostajemy przy niej myślami i sercem, wyglądając kolejnego tomu sagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz