Autor: Ellery Lloyd
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Celebryci elektryzują, przyciągają i tak naprawdę stanowią obiekt marzeń i fantazji. Chcemy być tacy, jak oni, chcemy tak wyglądać, wieść takie życie – w naszym mniemaniu idealne – a ponieważ zwykle jest to nierealne, zadowalamy się podglądaniem ich, śledzeniem ich pseudokariery w mediach, komentowaniem licznych romansów czy chodzeniem w miejsca, gdzie oni się pojawiają. Są jednak takie oazy spokoju dla celebrytów, w których znajdują się tylko inni celebryci. Tam mogą wreszcie być sobą, mogą oddać się największym szaleństwom z gwarancją, że nic z ich ekscesów nie wyjdzie na jaw.
Na tym właśnie majątek zbili bracia Groom, którzy stworzyli unikatową sieć klubów pod marką Home, gdzie wstęp mają tylko celebryci. Wszystkie te miejsca cieszą się wielką popularnością, ale każde z nich blednie wobec kolejnego planu jednego z braci. Island Home to najbardziej spektakularny i luksusowy z jego projektów, mieszczący się u wybrzeży Anglii. Wstęp tu mają mieć tylko starannie wyselekcjonowani gości, istnieją sztywne zasady dotyczące telefonów komórkowych i innych nośników, a każdy z odpoczywających tu celebrytów ma mieć zagwarantowane wszystko, o czym pomyśli. Pobyt tu, szczególnie podczas trzydniowej imprezy inauguracyjnej, to prawdziwy zaszczyt, którego niewielu mogło dostąpić. Zaproszenia na halloweenowy weekend wysłano pocztą do wybranych członków klubu Home, a w doborze gości liczył się nie tylko majątek czy status sławy, ale również rozrywka, którą mogą dostarczyć innym. Dlatego tak wielu znanych rozpaczliwie próbowało zdobyć zaproszenia, czy to przekupstwem czy żądaniami, byli bowiem świadomi, że pobyt w tym otwieranym z rozmachem, mitycznym już niemal klubie, jest miarą ich wielkości, jako gwiazd.
Tyle tylko, że kiedy wreszcie się tam znaleźli, pożałowali że znaleźli się na liście gości, bowiem każdy dzień na Island Home może być ich ostatnim. Jak rozwinie się ta historia? Jak wielką mieszankę wybuchową tworzą celebryci zgromadzeni w klubie? Co tak naprawdę się tam wydarzyło i kto jest za to odpowiedzialny przekonamy się dzięki książce pt. „Klub”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Czwarta Strona. Ellery Lloyd, czyli działająca pod pseudonimem para, w swoim thrillerze, wykorzystała ludzką naturę, brudne sekrety i bogactwo, by stworzyć mieszankę wybuchową, która niestety okazała się być … niewypałem. Powieść, która przyciągnęła mnie elektryzującym opisem, okazała się być po prostu nudna i przegadana, niczym zeszłoroczne brukowce. Być może miłośnicy kryminalnych zagadek zatrzymają się na moment przy tej lekturze, pod warunkiem iż nie znudzą się pełnymi szczegółów (w większości niepotrzebnych) relacjami pracowników różnych szczebli czy innych bohaterów książki. Być może właśnie fakt, iż książka została stworzona przez dwie osoby sprawia, że jest ona tak niespójna, nierówna, brak jej jakby jednolitej koncepcji, bowiem w informacyjnym gąszczu ginie sedno sprawy.
Frapująca fabuła i kryjący się w niej potencjał rzadko kiedy zostają tak zaprzepaszczone. Trudno tę książkę się czyta, rozliczne szczegóły nużą i unika nam tak naprawdę sedno sprawy. Dawno się tak nie zmęczyłam przy lekturze, z trudem brnąc do końca. Szkoda, bo ta historia mogłaby zostać opowiedziana zupełnie inaczej, mogłaby elektryzować i skłaniać do rozważań o statusie celebryta, o tym, co go takim wyjątkowym czyni, o złożoności ludzkiej natury. A tak, po prostu nudzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz