piątek, 29 grudnia 2023

Rafał Kosik "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi" - STRESZCZENIE SZCZEGÓŁOWE

Tytuł: "Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"
Autor: Rafał Kosik


Znudzony Stefan, strażnik banku, kończy zmianę i wita się z panią Lucynką, sprzątaczką, która właśnie zaczyna pracę. Sprzątaczka była już starszą kobietą, wszystko robiła z opóźnieniem. Pracowała w banku od 30 lat i jakieś 3, 4 lata temu przestała nadążać z odpowiadaniem „Dzień dobry”, nieustannie też myliła imiona – pan Stefan naprawdę nazywał się zupełnie inaczej. Nieustannie też czegoś zapominała ze schowka i zwykle wracała się po to kilkakrotnie w ciągu zmiany. Kiedy kobieta wróciła się do schowka po zapomnianą butelkę płynu do mycia podłóg, w pomieszczeniu dostrzegła trzech rosłych mężczyzn w niebieskoszarych kombinezonach, Wyszli na korytarz i otoczyli sprzątaczkę. Przestraszona sprzątaczka stwierdziła, że pomyliła drzwi, ale bandyci okleili kobietę taśmą klejącą, zaklejając jej również usta i zamknęli ją w schowku. Pod bank podjechała biała furgonetka, z której wysiadło trzech kolejnych mężczyzn w niebieskoszarych kombinezonach.

1. Pierwszy dzień w szkole

Bohaterem książki jest Felix Polon, trzynastoletni, szczupły, jasnowłosy chłopiec o piwnych oczach i przeciętnym wyglądzie. Poznajemy go, kiedy zjawia się na rozpoczęciu roku szkolnego, w gimnazjum imienia profesora Stefana Kuszmińskiego, gdzie chodzić ma kolejne trzy lata. Mama Feliksa odprowadza go tylko do drzwi, ponieważ spieszy się do pracy, gdzie ma mały kryzys i rzekomo bez niej sobie nie poradzą. Tata Felixa jest wynalazcą i nie może towarzyszyć synowi, bo akurat na ten dzień ma zaplanowany pokaz jednej z jego maszyn. Chciała z nim jechać babcia Lusia, ale stanowczo odmówił. Po wejściu do szkoły, chłopak poczuł na sobie czyjś wzrok. Po drugiej stronie hallu stała drobna, rudowłosa dziewczyna w jeansowej kurtce. Niesforne włosy wychodziły na wszystkie strony spod próbującej je okiełznać gumki. Kiedy Felix na nią spojrzał, umknęła wzrokiem udając, że wcale na niego nie patrzyła. Na jej chudych nóżkach były ciężkie martensy. Felix stwierdza, że to „kobieta z charakterem”.

Zgromadzonych w Sali gimnastycznej uczniów wita magister inżynier Juliusz Stokrotka, dyrektor szkoły. Felix szybko stracił zainteresowanie przemową. Wiedział, że w gimnazjum czeka go większa dyscyplina i więcej nauki. Na osłodę pomyślał jednak o kieszonkowym, które rano dostał po raz pierwszy. Po skończeniu uroczystości przy Felixie zjawiają się starsi uczniowie: wyższy, chudy z jasnorudymi włosami i wystającymi krzywymi zębami oraz niższy i gruby, o czarnych kręconych włosach i za dużych spodniach. Nazwali Felixa Milky, co miało być aluzją do mlecznych zębów. Pytali o kasę, na co Felix powiedział im o kieszonkowym. Zabrali mu dziesięć złoty i odeszli. Kiedy chłopie próbował się upomnieć, zawrócili i szybko do niego podeszli. Felixowi przemknęła myśl o Cabanie, wielkim czarnym, kudłatym psie – gdyby tu był, nie pozwoliłby tak potraktować swojego pana. W obronie Felixa staje natomiast chłopak w szarej bluzie. Złodzieje spojrzeli tylko na niego, splunęli i odeszli. Owym chłopakiem był Ernest. Powiedział Felixowi, że wyższy chłopak to Marcel, niższy, to Ruben. Przestrzegł też chłopca, by na nich uważał.

Felix poznaje też Neta Bieleckiego, wysokiego i chudego jak tyczka chłopaka w luźnych bojówkach z łańcuszkiem zwisającym przy pasku i w wytartej brązowej bluzie z kapturem. Okazuje się, że chłopcy będą chodzić do tej samej klasy, do pierwszej „a”. Net ma ze sobą minikomputer. Dzięki niemu uruchamia szkolny dzwonek przestawiając czas i ratuje rudowłosą dziewczynę w martensach, Nikę Mickiewicz, którą zaczepiają Ruben i Marcel. Cała trójka zjawia się spóźniona w klasie i dzięki temu, zajmuje ostatnie ławki. Net dziwi się, że Felix używa wiecznego pióra do robienia notatek. Po wyjściu z lekcji nowi przyjaciele widzą płaczącą tęgą dziewczynę. Okazuje się, że Marcel i Ruben zabrali jej nowy długopis. Nika proponuje, by w walce ze złodziejami działać wspólnie. Postanawiają dać nauczkę chuliganom.

Wynalazek, który stworzył tata Felixa, urządzenie do sklejania przestępców, nie przypada do gustu Ministrowi Spraw Specjalnych. Wynalazek ten miał przyklejać złodziei do podłogi ewentualnie opony do jezdni i pomóc w schwytaniu Gangu Niewidzialnych Ludzi, który w ostatnim czasie okradł kilka banków. Co więcej, okradł też bank, w którym jako dyrektor marketingu pracowała mama Felixa. Następnego dnia Felix zabiera do szkoły inny wynalazek taty — monetę z nadajnikiem. Ojciec skonstruował ją kiedyś jako zabezpieczenie przed złodziejami kieszonkowymi. Gdy nadajnik oddala się od monety na więcej niż pięć metrów, włącza się alarm. Marcel i Ruben dają się nabrać, ale na okrzyki monety: „Złodziej” uczniowie reagują zainteresowaniem, a zamiast próbować odebrać złodziejowi monetę, to wszyscy są zachwyceni.

Ostatnią lekcją była informatyka. Niki nie interesowała lekcja, czytała za to książkę. Jedynie Felix starał się wykonywać ćwiczenia demonstrowane przez nauczyciela. Poznajemy klasę Felixa, m.in. Lucjana, najwyższego z klasy i wiodącego prym, niższego, ciemnowłosego Wiktora, który cały czas się uśmiecha i sprawia wrażenie zawsze chętnego do pomocy, Oskara, który sprawia wrażenie wiecznie niezadowolonego, za to mającego wszystko, co najlepsze, ciemnowłosego, niskiego i krępego Horacego, który dotychczas nie wypowiedział ani słowa, Klemensa, z dodatkowym podbródkiem i Kubę, interesującego się sportem. W klasie jest też kilka dziewczyn, m.in. najlepiej prezentująca się Aurelia. Net mówi Felixowi, że widział jak Ruben odbiera jakiemuś chłopakowi piłkę, a następnie gdzieś ją schował. Chłopcy zastanawiają się, gdzie może być ta kryjówka.

Po szkole dzieci udają się na rowerach do pełnego niezwykłych wynalazków domu Felixa, stojącego przy ulicy Serdecznej, na przedmieściach. Poznają też babcię chłopca — Lusię, nieco nadopiekuńczą starszą panią o włosach upiętych w koczek, która od razu chce ich karmić. Przyjaciele schodzą do warsztatu w piwnicy, pełnego rozmaitych wynalazków. Tam opracowują plan ukarania Rubena i Marcela Na swoją bazę wybierają szkolny strych, z którego najlepiej będzie działało zdalne sterowanie. Drugi etap to zlokalizowanie kwatery wroga. Trzeci, odzyskanie skradzionych przedmiotów. Czwarty – danie chuliganom nauczki.

Wieczorem Felix z tatą siedzieli w salonie i oglądali program informacyjny. Tata opowiedział synowi o Gangu Niewidzialnych Ludzi okradających banki, w tym ten, w którym pracuje mama chłopca. Jedynym światkiem jest ponoć sprzątaczka, która ma problem z pamięcią. Szefa gangu szuka cała policja, a nawet Interpol. Nazywa się on Morten i jest bardzo niebezpieczny. Ojciec ma pomóc w schwytaniu złodziei.

Kolejnego dnia w szkole przyjaciele czekają tylko na koniec lekcji. Po kryjomu przedostają się na schody prowadzące na strych, niestety okazuje się on zamknięty. Całe szczęście Felix ma przy sobie klucz uniwersalny i otwiera pomieszczenie. Zastanawiają się, jak przetransportować tam sprzęt i postanawiają zrobić to pod osłoną nocy. Następnego dnia realizują plan – postanawiają poświęcić migającą latarkę Felixa, która będzie przynętą. Kiedy Nika zostawia ją na parapecie, chuligani szybko się koło niej pojawiają. Niestety technologia nie zdaje egzaminu, bowiem kluczowy do tego był helikopter zabrany przez sprzątaczkę w trakcie porządków, natomiast dzięki przytomności Niki, która idzie za złodziejami, przyjaciele odkrywają kryjówkę szkolnych chuliganów. Wieszają w gablocie zdjęcia skradzionych przedmiotów z ich lokalizacją. Uczniowie odzyskują swoje rzeczy. Kiedy bohaterowie chcą zabrać helikopter, który wzięła przez przypadek sprzątaczka, zauważają Gang Niewidzialnych Ludzi, uciekający przed policją. Widzą, jak furgonetka wjeżdża do ciężarówki. Dzięki helikopterowi ojca Felixa złodzieje zostają zlokalizowani. Przyjaciele orientują się też, w jaki sposób złodzieje nagle znikają – wjeżdżają po rampie na białą ciężarówkę. Felix szybko dzwoni do ojca z tą informacją. Ostatecznie udaje się złapać jedynie kierowcę, reszta szajki ucieka, ale i tak minister spraw specjalnych pogratulował ojcu Felixa pomocy w rozbiciu gangu.

2. Megakorek

Po kilku tygodniach sprawa Gangu Niewidzialnych Ludzi powoli ucichła. Schwytany kierowca znalazł się w areszcie, niestety nie chciał zdradzić przywódcy złodziei — Mortena. Wszystko na to wskazywało, że dawno uciekł on już ze zrabowanymi pieniędzmi do Europy.

Tymczasem mama z Felixem utknęli w strasznym korku, na dodatek w strugach deszczu. Chłopiec żałuje, że nie pojechał autobusem. Na drugiej lekcji miał test z geografii, a nie zdążył jeszcze przygotować ściągi. Ostatecznie, podobnie jak połowa klasy, spóźnił się do szkoły, a jego mama — do pracy. Test jest odwołany, a Felix i Net rozmawiają o elektronicznej ściądze. Nika komentuje, że więcej pracy włożą w stworzenie takiej ściągi niż w nauczenie się materiału. Net chwali się, że pracuje nad stworzeniem sztucznej inteligencji — Manfreda. Program ma sam dowiadywać się, jaka informacja jest im potrzebna, szukać jej będzie w bazie i przekazywać prosto do ucha. Net musi jeszcze tylko opracować dyskretny sposób komunikowania się z nim w trakcie lekcji. Umawiają się, że na drugi dzień Felix przyniesie do szkoły małe „coś” i je przetestują. Pani Jola, wychowawczyni i jednocześnie nauczycielka polskiego, zamiast zrobić prawdziwą lekcję, postanawia przeczytać początek „Hobbita”. Książka okazuje się na tyle interesująca, że po lekcji wszyscy ruszają do biblioteki, by ją wypożyczyć.

Net mieszka z rodzicami na najwyższym piętrze dwudziestopiętrowego apartamentowca z portierem na dole. Felix i Nika odwiedzają go w domu i są zdumieni nowoczesnym mieszkaniem z otwartą przestrzenią. Net poprowadził ich na górę do przeszklonego pawilonu stojącego w zielonym ogrodzie na dachu. Było stamtąd widać w oddali wieżowce Centrum z wyższym od Pałacu Kultury nowym budynkiem Silver Tower. Okazało się, że tata Neta jest informatykiem, a mama – malarką. Pokój Neta przypominał komputerową pracownię jego ojca. Chłopiec przedstawia przyjaciołom Manfreda. Net pyta program, czy pomoże im w klasówce z geografii, a program się zgadza. Felix natomiast pokazuje Netowi wynalazek jego ojca – pióro które zapamiętuje ruch ręki przy pisaniu, a później go powtarza. Net chce połączyć Manfreda z długopisem. Nika nie chce brać w tym udziału, chce napisać test samodzielnie.

Przed testem z geografii, Felix i Net wkładają sobie do ucha słuchawki. Pytania na teście dotyczyły Ameryki Południowej i było ich dwadzieścia. Niestety Mafred, zamiast podawać odpowiedzi do testu, prowadzi rozważania nad efektywnością metod nauczycielki, a kiedy chłopiec denerwuje się i prosi program o odpowiedzi, Manfred stwierdza, że nie wie, czy to dla chłopca korzystne. Ostatecznie zdenerwowany Net wyciąga z ucha słuchawkę i zaczyna rozwiązywać samodzielnie test, częściowo strzelając, a częściowo korzystając z pamięci o oglądanych programach telewizyjnych na temat Ameryki Południowej. W domu okazuje się, że mama Neta zostaje wezwana przez doktora Jamnika do szkoły. Net zastanawia się z Felixem o co może chodzić i czego może chcieć od chłopca szkolny lekarz. Następnego dnia na wizycie okazuje się, że lekarz uważa, że chłopiec może mieć problemy natury psychicznej i podejrzewa rozdwojenie osobowości, ponieważ rozmawia za pośrednictwem kartki z wymyślonym przyjacielem — Manfredem. Okazuje się, że mama Neta zna Manfreda, co więcej, rozmawia z nim przez internet. Net obwinia program komputerowy za powstawanie korków. Manfred wydostaje się na wolność, ucieka do sieci. Tworzy własne kopie. Net przyznaje się do wszystkiego ojcu, który jest informatykiem, boi się bowiem o to, do czego Manfred może być zdolny. Okazuje się, że program nie odpowiada jednak za korki – są efektem poprzedniego programu, który miał obsługiwać sterowanie ruchem. Tata Neta chwali Neta, że doskonale wyszkolił Manfreda w rozwiazywaniu problemów abstrakcyjnych, a Manfred zaczyna „sterować” ruchem ulicznym i sprawdza się znakomicie. Korki które przez ostatnie dni paraliżowały miasto znikają.

Net i Felix udają się do nauczycielki, pani Konstancji z informacją, że chcieliby polubić geografię. Proponują jej zmianę sposobu nauczania, zaś nauczycielka stwierdza, że się nad tym zastanowi. Przy okazji Net przyznaje przyjacielowi, że ma dysleksję i dysgrafię.

W trakcie sobotniej wycieczki rowerowej Felix informuje przyjaciół, że rano ponoć przechwycono jakąś wiadomość od Szefa Gangu Niewidzialnych Ludzi. Morten wciąż jest na wolności i wcale nie wyjechał z Europy. Nika wyraża nadzieję, że ich udział w rozbiciu szajki pozostanie tajemnicą.

3. Szkoła, w której straszy

Przyjaciele czytają informacje w szkolnej gablocie. Nika dostrzegła informację o imprezie halloweenowej w jednym z dużych klubów w Centrum. Jedna z uczennic, Aurelia, z pogardą komentuje strój Niki sugerując, że został kupiony w lumpeksie. Dziewczynie jest przykro, ale nie reaguje. Felix natomiast zwraca uwagę na to, że w szkole szykuje się remont. Net się cieszy z zamieszania, ale Felix nie podziela jego entuzjazmu, to bowiem oznacza, że robotnicy przy okazji mogą uporządkować strych. Nika od razu postanawia zabrać swoje rzeczy, ale od razu po wejściu zauważa, że jest tam inaczej niż zwykle i bardzo zimno, czuje się też, jakby ktoś ją obserwował. Nagle zauważa, że szkielet, który stał na strychu znajduje się w innym miejscu, a co gorsze… stoi sam, bez stojaka. Wtedy szkielet podniósł rękę i zrobił krok w jej kierunku. Dziewczyna rzuciła rzeczy po które przyszła i zbiegła po schodach nie oglądając się za siebie. Zbiega aż na parter i zatrzymuje się dopiero w hollu. Kiedy opowiada o tym wydarzeniu przyjaciołom, chłopcy początkowo jej nie wierzą. Postanawiają jednak zweryfikować słowa dziewczyny. Idą zatem na strych, gdzie również zauważają spadek temperatury. Widzą też stojący na stojaku szkielet, z którego żartują nazywając go „Bolesławem Łysym”, by poradzić sobie z lękiem. Zabierają rzeczy porzucone przez dziewczynę i schodzą do niej. Nika wspomina, że na strychu zgubiła spinkę do włosów, a przyjaciele postanawiają tam wrócić, nakłaniając do tego również Nikę, która zgadza się z ociąganiem. Na miejscu jednak okazuje się, że szkieletu nie ma w miejscu, w którym chłopcy widzieli go wcześniej, stoi natomiast przy drzwiach do ich kwatery i co więcej, rusza ręką. Nastolatki stwierdzają, że w szkole straszy. Zastanawiają się też, kim wcześniej był szkielet.

Po lekcjach przyjaciele udają się na dodatkową lekcję botaniki. Okazuje się, że oni jedyni zapisali się do profesora Butlera. Dowiadują się, jak pielęgnować wyjątkową roślinę, jaką jest rosiczka tygrysia. Profesor karmi roślinę muchami. Mówi również, jak ją przesadzać.

Nika odwiedza szkolną bibliotekę. Bibliotekarka, Michalina Małolepsza, zwana przez uczniów Bukwą jest siwą i serdeczną sześćdziesięciolatką. Nika prosi ją o naukową książkę o duchach, jednak Bukwa mówi, że takowych nie ma, mogą być tylko pseudonaukowe książki o duchach, ale takich w szkolnej bibliotece również nie ma. Net sprawdza pozycje biblioteczne w systemie i jednak znajduje książkę pt. „Nawiedzone domy”. Nika zastanawia się, dlaczego Buka o niej nie wspomniała. Przyjaciele postanawiają pożyczyć tę książkę bez wiedzy bibliotekarki.

Idąc w stronę biblioteki Net wspomina, że Sylwester, nocny stróż, podobno znów pije i że być może zostanie wyrzucony z pracy. Wchodząc do biblioteki zakładają filcowe kapcie i odprowadzeni podejrzliwym wzrokiem bibliotekarki idą rzekomo po „Wakacje z duchami”. Okazuje się, że książki po którą naprawdę przyszli, nie ma na półce. Zastanawiają się, kto mógł ją wypożyczyć. Wychodząc z biblioteki spotykają Wiktora. Zdradza im informację, że Sylwester znów pije bo miał przywidzenia. Widział bowiem kościotrupa idącego przez hall. Nika wspomina, że kiedyś interesowała się duchami i ma w domu starą książkę na ten temat. Przyjaciele postanawiają od razu do niej iść.

Dziewczyna mieszka na trzecim piętrze starej kamienicy. Mieszkanie jest bardzo biedne, na środku pokoju stoi stół i trzy krzesła, a największym meblem jest stara szafa. W pomieszczeniu znajduje się również kanapa. Nie ma osobnej kuchni, tylko szafki i zlewozmywak pod ścianą. Za lodówką po trzech schodach wchodziło się do wykuszu, który stanowił królestwo dziewczyny. Było tu biureczko, drewniane krzesło, wąska szafa i regał na książki. Chłopcy są przerażeni warunkami lokalowymi. Okazuje się, że mama dziewczynki zmarła, kiedy ta miała sześć lat. Tata jest akwizytorem i niestety nadużywa alkoholu. Nika znajduje książkę o której mówiła, „Duchy, zjawy, poltergeisty”, autorstwa Stefana Króla. Niestety nie mogą znaleźć w niej informacji, jak pozbyć się ducha. Robi się późno, więc chłopcy wracają do domu, po drodze rozmawiając o sytuacji Niki. Felix jest zdumiony, że dziewczyna nie ma nawet telewizora, przypomina im się również, że przyjaciółka zawsze chodzi w jednych butach.

Następnego dnia w szkole przyjaciele dowiadują się, że Sylwester został wyrzucony. W środku nocy wybiegł on ze szkoły, zostawiając otwarte drzwi. Felix stwierdza, że muszą iść do dyrektora i opowiedzieć o duchu. Ten wysłuchuje dzieci, ale odsyła je z kwitkiem. Felix wyczuwa podstęp szczególnie, że na biurku dyrektora leżała książka „Nawiedzone domy”, której szukali.

Na długiej przerwie przyjaciele idą do kawiarni Zbędne Kalorie, mieszczącej się po przeciwnej stronie ulicy. Pani Basia, właściciela kawiarni, polubiła trójkę dzieciaków wpadających regularnie i dziś policzyła im za dwa ciastka. W trakcie rozmowy Net pyta Niki, czy ojciec jej czasami nie bije. Dziewczynka oburzona zaprzecza mówiąc, że ojciec jest dobrym człowiekiem. Dziewczynka mówi o tym, co wyczytała w książce. Felix zastanawia się, czy to możliwe, że nakarmili ducha swoją energią i czy duch zszedł do Sylwestra dlatego, że go znał. Snują również rozważania na temat tego, co kryje się w innych częściach strychu. Felix decyduje, że wyślą robota, by zbadał powierzchnię strychu. Pani Basia, która niechcący słyszała rozmowę, podsuwa im kartkę, na której widnieje adres Madame Josephine (Dżozefin). Zachęca przyjaciół, by ją odwiedzili.

Następną lekcją jest fizyka, na której pan Antoni Czwartek pokazuje uczniom, w jaki sposób można obniżyć temperaturę za pomocą dwutlenku węgla. Przyjaciele przypominają sobie, że na strychu również spadła temperatura. Postanawiają umieścić w szkole czujniki termiczne, które pozostały po eksperymencie ojca Felixa. Następnego dnia chłopcy wymykają się z lekcji historii by przymocować czujniki. Przy zbieraniu danych pomaga im Manfred. Przyjaciele po lekcjach zostają nieco dłużej w szkole. Kiedy rozmawiają o duchach, nagle z końca korytarza dobiega ich krzyk. Matematyczna, zwana Ekierką, mimo sporej nawagi i wysokich obcasów mknie przez korytarz i zbiega po schodach. Zaintrygowani przyjaciele chcą sprawdzić, przed czym uciekała. Nagle widzą przenikającą przez drzwi zwiewną białą postać znikającą za rogiem korytarza. Nagle półprzezroczysta kobieca postać wraca przed drzwi klasy, po czym rusza w stronę przyjaciół. Ci biegną w ślad za Ekierką zatrzymując się dopiero na dole, w hallu. Wokół nich zaczynają gromadzić się ludzie, jest również dyrektor. Okazuje się, że temperatura spadła do 12 stopni. Przyjaciele są przekonani, że mają do czynienia z dwoma różnymi duchami. Dzieci słyszą też dziwną rozmowę Ekierki z dyrektorem. Postanawiają zaangażować robota i jutro przejrzeć strych.

Następnego dnia wszystko jest gotowe do akcji. Felix przedstawia im robota o imieniu Penetrator, skonstruowany specjalnie do penetrowania trudno dostępnych miejsc. Po kilku minutach stwierdzają, że coś jest nie w porządku z ich odczytami. Pojawia się dodatkowy czujnik, którego wcześniej nie było. Nagle dzieci widzą słabe światło, przypominające zawieszone w powietrzu migotanie. Zjawa powoli formowała się, widać było już zarys głowy i dłoni. Felix ze starego plecaka Neta wyjmuje stary telefon komórkowy, używany do łączenia się z siecią. Włącza go i wybiera przypadkowy numer. Gdy w słuchawce rozlega się sygnał, zjawa zaczyna się rozmywać. Net stwierdza, że duchy to spisek, w który zamieszani są wszyscy nauczyciele. Felix jednak stwierdza, że zjawa chce ich powstrzymać przed rozwiązaniem tajemnicy strychu. Stwierdza też że obraz z robota zniknął. Następnego dnia chłopcy przyznają się do porażki metod naukowych i przystają na nalegania Niki, by odwiedzić Madame Josephine.

Docierają do starej kamienicy w Śródmieściu. Otwiera im siwowłosa korpulentna staruszka w łańcuszku na szyi. Felix stwierdza, że tak właśnie wygląda współczesna wróżka. Kobieta prowadzi ich do salonu pełnego starych mebli. Ściany obwieszone są gobelinami i wypłowiałymi reprodukcjami obrazów. Na środku stoi okrągły stół, przykryty szydełkowaną serwetą. Stojąca pod ścianą kanapa nakryta jest narzutą z długimi frędzlami. Kiedy opowiadają wróżce, po co przyszli, ta przenikliwie patrzy na Niki. Mówi, że widzi w niej wielką siłę, ale szybko zmienia temat nakłaniając dzieci do szczegółowej opowieści. Po wysłuchaniu historii mówi, że duchy pozostają w naszym świecie, na granicy, jeśli nie załatwiły swoich spraw. Czasami nie radzą sobie i potrzebują naszej pomocy. Radzi dzieciom, by z nim porozmawiały. Przestrzega ich też, że przed Wielkanocą zdarzy się coś strasznego.

W szkole aż huczy od plotek o duchach. Pod koniec ósmej lekcji w drzwiach klasy zjawia się sekretarka, pani Helenka i prosi Felixa, Nikę i Neta do dyrektora. Ten próbuje przekonać uczniów, że to, co widzieli, to nie duch, lecz światło odbite z rzutnika. Felix znajduje Penetratora, który nagle pojawia się bezszelestnie przy jego nodze.

Następnego dnia Niki nie ma w szkole. To Halloween. Chłopcy idą do szkolnej biblioteki by wypożyczyć kronikę szkolną, ale okazuje się, że można ją czytać tylko na miejscu i konieczne jest pisemne poręczenie nauczyciela. Zwracają się do wychowawczyni, pani Joli o poręczenie, po czym wracają do biblioteki. Niestety okazuje się, że kronikę ktoś wypożyczył. Kiedy zwracają bibliotekarce uwagę, że nie można wypożyczać kroniki, przepędza ich z biblioteki.

Chłopcy widząc ekipę remontową z planami architektonicznymi postanawiają samodzielnie zbadać strych. Celowo zostają dłużej po lekcjach, postanawiając posługiwać się telefonem komórkowym. Na korytarzu spotykają Nikę która stwierdza, że nie mogła ich zostawić w tej sytuacji. Za zakrętem, na środku korytarza, zauważają stojącą lodówkę z pokoju nauczycielskiego. Mijają ją bojąc się, by nie zostać posądzonym o jej wystawienie. Na strychu ruszyli śladami pozostawionymi przez Penetratora. Odzywa się do nich Manfred przypominając, że ma do dyspozycji kilkaset kamer obsługujących ulice. Okazuje się, że jedna z jego kamer widzi dach budynku szkoły od tyłu. I tam, zapaliło się światło w jednym z małych okienek. Przyjaciele szli dalej w interesującym ich kierunku. Zaczęło robić się coraz zimniej. Z lewej strony, koło okna, było dziwnie jaśniej, jakby nad podłogą świeciła niewidzialna żarówka. Światło wydobywało z ciemności coś, co było z prawej strony strychu, za pudłami i deskami. Nagle pojawiły się trzy postacie utkane z niebieskawego dymu. Starszy mężczyzna z wąsami w czapce pilota i dwie kobiety. Mężczyzna wskazał ręką stertę pudeł. Przyjaciele zaczęli odgarniać pudła. Wyłoniła się spod nich spalona kabina samolotu. Net domyśla się, że w środku są ciała duchów. Przyjaciele postanawiają porozmawiać z dyrektorem. Przez przypadek odkrywają też siniak na policzku Niki. Na pytanie, czy zrobił to ojciec, dziewczyna nic nie odpowiada.

Zrezygnowany dyrektor zaprasza ich do gabinetu. Ma ze sobą kronikę, która chłopcy chcieli przejrzeć. Okazało się, że podczas wojny w budynku szkoły bronił się oddział polskich żołnierzy. Wielu z nich zginęło, głownie na drugim i trzecim piętrze. Felix mówi o małym sportowym samolocie, którym ktoś uciekał z miasta. Został zestrzelony , a skrzydła i ogon spadły wraz z ładunkiem na ziemie, natomiast przód samolotu wraz z kabiną został zagrzebany wśród rupieci na strychu. Nika wspomina, że duchy pragną pogrzebu.

Kilka dni później wielki dźwig wyciągnął przez otwór w dachu szczątki samolotu. Odwołano trzy pierwsze lekcje, ale większość uczniów i tak przyszła zobaczyć to wydarzenie. W trakcie rozmowy Nika mówi przyjaciołom, że tata obiecał, że jej więcej nie uderzy. Zobaczył anioła, który przekonał go, że dzieci nie wolno bić. Tym aniołem okazał się być duch ze szkoły. Dziewczyna wspomina Madame Josephine która mówiła, że duchy coś też im podarują – zatem przysługa za przysługę. Net przyznaje, że napisał list do prezydenta Warszawy z informacją, że ojciec Niki ją bije i że potrzebuje pomocy. Niki boi się, że zabiorą ją od ojca. Dzieci biegną do skrzynki z nadzieją, że zdołają jeszcze wyjąć korespondencję. Mają szczęście, listonosz nieco się spóźnił, bo w oponę wbiła mu się zgubiona przez Nikę spinka. Listonosz oddaje im list do prezydenta.

4. Zamek na Kociej Skale

Zaczął się grudzień. W każdą sobotę grupa przyjaciół spotyka się u Felixa, by wspólnie oglądać filmy. Na jednym z takich spotkań babcia Lusia opowiada im o skarbie, który zabrali jej niemieccy żołnierze w czasie wojny. Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy rabowali domy. Do domu babci Lusi również weszli, zabierają m.in. pierścionek, który był w ich rodzinie od pokoleń. Gdy żołnierze mieli już odjeżdżać, ich ciężarówka się zepsuła. Wynieśli zatem z samochodu skrzynię pełną zrabowanych przedmiotów i ukryli kosztowności w podziemiach małego kościoła, który został zniszczony następnego dnia w czasie bombardowania i nigdy nie został odbudowany.

Klasa pierwsza „a”, do której uczęszczają gimnazjaliści, udaje się na wycieczkę do Zamku na Kociej Skale. Po zamku oprowadza ich przewodnik, Hieronim Jasiński. Opowiada uczniom, że góra kryje wiele korytarzy i grot. Legenda głosi, że władający zamkiem w połowie XIV wieku książę Świętopełk ukrył tu podczas oblężenia niezwykle cenny skarb. Nigdy nie został on jednak odnaleziony. Grupa przyjaciół idzie na samym końcu. To daje jej możliwość odłączenia się od wycieczki i zwiedzenia ukrytych zakamarków. W jednym z korytarzy przyjaciele natykają się na gnoma, który mrużąc oczy kazał im zgasić latarki. Postać miała na sobie resztki jakiejś starej koszuli, a z jego oczu wydobywał się blask. Miał kulfoniasty nos i dużą głowę ze szpiczastymi uszami. Siedział na sporym kufrze z metalowymi okuciami. Felix zastanawia się, czy to skarb księcia Świętopełka, ale gnom tłumaczy Felixowi, Nice i Netowi, że każdy skarb ma przeznaczonego znalazcę. Na nich czeka inne znalezisko.

Po wyjściu z zamku Hieronim mówi pani Joli, że chciałby przez chwilę porozmawiać z całą trójką dzieci. Mówi im, że całe życie szuka przejścia, dlatego też został kustoszem na zamku. Nika mówi, że może dlatego nie może znaleźć tego skarbu, ponieważ chce go z chciwości. Wspomina, że ten, kto ma odnaleźć skarb jeszcze się nie narodził.

5. Skarb babci Lusi

Nastolatki postanawiają odnaleźć skarb babci Lusi, który został skradziony i ukryty przez niemieckich żołnierzy. Mają nawet zdjęcie kilku osób przed małym kościółkiem, tym w którym został schowany skarb. Postanawiają przejrzeć w szkolnej bibliotece album ze zdjęciami starej Warszawy. Na jednym ze zdjęć odnajdują wspomniany kościół św. Józefa. Odrysowują zarys murów i ulic. Do poszukiwań wykorzystują Manfreda — sztuczną inteligencję. Potrzebne im m.in. dokładne plany kościoła. Program komputerowy analizuje wszystkie zebrane dane. Dzięki temu, Felix, Net i Nika dowiadują się, gdzie znajdują się ruiny zbombardowanego kościoła, tyle tylko, że na jego miejscu stoi już nowy budynek,. Nie jest on jednak podpiwniczony, zatem część podziemna wciąż może być nienaruszona. Niestety, według planów, nie ma żadnego zejścia do piwnicy.

Przyjaciele udają się na rekonesans. Budynek okazuje się być biurowcem, ale nie z tych ekskluzywnych. Zamknięciu w szafie czekają, aż z budynku wszyscy wyjdą. Schodząc pod ziemię dostają się do schronu przeciwatomowego. W rzekomo opuszczonym schronie odnajdują niedopałek papierosa. Dochodzą do wniosku, że ze schronu zawsze są dwa wyjścia. Według Manfreda to, które znajdują za stosem pudeł, wychodzi na ulicę. Idą nowym korytarzem, a wkrótce betonowe ściany zamieniają się w ceglane. Przeczucie Niki podpowiada jej, że w jednym z korytarzy za ścianą odkryją ruiny świątyni. Poszukiwacze skarbów nie mają jednak ze sobą odpowiedniego sprzętu, by przebić się przez ścianę. Wychodzą więc przez studzienkę kanalizacyjną, postanawiając, że wrócą z potrzebnymi narzędziami. Zastanawiają się, kto przed nimi był w schronie i zostawił niedopałek. Felix zwraca Netowi uwagę, że przy stoliku w restauracji siedzi jego mama z mężczyzną, który prawdopodobnie jest rzeźbiarzem i przez którego rodzice Neta kłócą się ostatnio. Zdenerwowany Net stwierdza, że nie chce na to patrzeć i odchodzi. Dzieci nie orientują się, że w cieniu za drzewem stoi mężczyzna, który ich obserwuje. Kilka minut później podchodzi do niego kobieta w długim płaszczu. Zamieniają ze sobą kilka słów.

Nazajutrz dzieci widzą na bilbordzie kolejne doniesienie o ataku Gangu Niewidzialnych Ludzi. Felix wyraża przekonanie, że ich szef nie będzie ryzykował zemsty na dzieciach. Znacznie lepiej już wyposażeni schodzą studzienką pod ziemię. Wiertarka, którą przyniósł Felix okazała się strasznie głośna, ale już po chwili wiertło trafiło na pustą przestrzeń. Za pomocą endoskopu zbadał przestrzeń i okazało się, że jest tam kolejny korytarz. Wyciągając ostrożnie cegły ze ściany, chłopcy zrobili trójkątne przejście do tajemniczego tunelu. Jakieś piętnaście metrów tunel biegł prosto, potem zamykały go prowadzące w górę schody. Kiedy przyjaciele do nich dotarli, usłyszeli głosy. Net przestraszył się, że uprzedzili ich ludzie Mortena. Okazało się, że znaleźli się przy dworcu centralnym. Ruszają zatem dalej. Korytarz nagle urywa się, zasypany stertą gruzu. Dzieci zaczynają odgarniać popękane cegły i już po chwili wyłania się kawałek kamiennej framugi, a następnie, drzwi. Po ich drugiej stronie również dostrzegli sięgającą sklepienia stertę gruzu, a na środku prostą metalową skrzynię, w jakiej niegdyś transportowano granaty. Po jej otwarciu oczom przyjaciół ukazały się srebrne kielichy i półmiski, złote pierścienie, naszyjniki z pereł i szkatułki. W skrzyni znajduje się też księga rachunkowa. Dzieci postanawiają w pierwszej kolejności odnaleźć pierścionek. Żeby przetransportować znalezisko do domu Felixa, wynajmują firmę kurierską. Zdziwieni rodzice odbierają przesyłkę i otwierają ją. Felix tłumaczy im pochodzenie skarbu. Wśród kosztowności znajduje się także zaginiony pierścionek babci Lusi. Tata chłopca decyduje się oddać skarb do muzeum, mimo protestów Felixa. Nastolatek ukrywa w kieszeni jedną z kosztowności.

6. Boże Narodzenie

Felix mówi przyjaciołom, że była u niego próba włamania i że dobrze się stało, że skarb trafił do muzeum. Włamywacza spłoszył Caban zanim jeszcze włączył się alarm. Policjanci podejrzewają kobietę, bowiem znaleźli odcisk damskiego buta na trawniku. Tymczasem Morten obrabowuje kolejny bank. Felix zastanawia się, czy dałby radę w ten sam dzień obrabować także jego dom, ale stwierdza, że jest on niebezpieczny i trzeba na niego uważać. Net przyznaje się Felixowi, że wziął ze skrzyni jeden pierścionek, by dać go jednej dziewczynie – Aurelii. Jednak sądzi, że Nika może poczuć się obrażona. Felix również przyznaje się, do wzięcia jednego pierścionka ze skrzyni ze skarbami.

Pod koniec zajęć, odbywa się klasowa wigilia. Wszyscy bohaterowie składają sobie świąteczne życzenia i dzielą się opłatkiem. Aurelia podchodzi do Neta i pyta go, czy dostanie coś od Świętego Mikołaja. Chłopak świadomy, że Niki patrzy odpowiada, że to zależy od Mikołaja.

Nika siedzi sama w domu przy skromnym posiłku. Czyta ostatnią część „Harry’ego Pottera”. Nagle coś odwróciło jej uwagę – zobaczyła błysk na niebie. Po chwili zorientowała się, że to dwanaście reniferów ciągnących sanie Świętego Mikołaja. Ludzie na ulicy zdawali się niczego nie widzieć. Nika zdążyła jeszcze tylko pomyśleć, że nie ma kominka, kiedy otworzyła się szafka pod zlewem, wypadły wszystkie garnki i w ślad za nimi wygramolił się Mikołaj. Stwierdził, że skoro nie ma kominka, to wszedł przez kontakt. Wręcza dziewczynce upominek — zimową ciemnozieloną kurtkę z futerkiem na kołnierzu, kapturze i mankietach. Zabiera ją na przejażdżkę latającymi saniami, zaprzęgniętymi w renifery. Po bokach sań zamontowane były latarenki. Rodzina Felixa czeka na spóźnionego gościa — mamę chłopca. Nastolatek instaluje czujnik ruchu, by nagrać Mikołaja podczas podkładania prezentów. Choinka w domu Felixa jest zawsze imponująca i obwieszona masą ozdób, a do tego posypana kawałkami waty. Co prawda mama Felixa stwierdziła, że wygląda badziewnie, ale wszystkim się podoba. Okazało się, że Mikołaj jednak zdołał niepostrzeżenie podłożyć prezenty, mimo iż czujnik ruchu działał. Z otwieraniem prezentów wypadało zaczekać do kolacji, więc chłopiec dołożył jeszcze tylko prezent dla babci Lusi i wyjrzał za okno w nadziei, że zobaczy idącą mamę. Kiedy wreszcie przyjechała, pobiegła szybko się przeprać, ale i tak telefon komórkowy położyła obok sztućców. Niespodziewanie odezwała się babcia mówiąc, że mama Felixa za dużo pracuje, ale kobieta ripostuje, że ktoś musi utrzymać dom. Składają sobie życzenia i siadają do stołu. Zadzwoniła komórka mamy więc poszła odebrać, a tata włączył kolędy, po czym podszedł do choinki i zarządził otwieranie prezentów. Felix dostał najnowszy model nart carvingowych, atlas kosmosu oraz ciepłą czapkę i skarpety. Mama dostała piękny naszyjnik, kaszmirowy szal i nową płytę Diany Krall. Tata dostał przetwornik analogowo-cyfrowy, tunelowy miernik zakrzywienia fal grawitacyjnych i urządzenia do zakłócania fal telefonów komórkowych oraz programowany dekoder satelitarny. Babcia Lusia otrzymała pierścionek, który odnalazł jej wnuk. Jest bardzo wzruszona, szczególnie że pierścionek wciąż na nią pasuje. Rodzina Neta zaprasza do stołu nawet Manfreda, czyli sztuczną inteligencję. Zdziwiony chłopiec wita również niezapowiedzianego gościa — Nikę, którą przywiózł Święty Mikołaj. Dziewczynka oddycha z ulgą widząc, że rodzina naprawdę cieszy się z jej niespodziewanej wizyty. Net opowiada o minimalistycznych upodobaniach swojej rodziny, ale Nika czuje się szczęśliwa spędzając z nimi czas. Pod choinką znajduje się prezent dla Manfreda, który otrzymuje ciało robota, wspólny prezent dla Neta i Manfreda, czyli superpojemny akumulator do laptopa, Net dostaje jeszcze gogle narciarskie, kilka płyt z programami komputerowymi i muzyką techno oraz zegarek z mikrokomputerem pokładowym, Ojciec otrzymuje kartę do komputera, a mama zestaw pędzli ze specjalnego włosia. Nika dostaje pierścionek z małym zielonym oczkiem, który Net znalazł w ruinach kościoła. Dzwoni telefon, który odbiera tata Neta, a po krótkiej rozmowie oznajmia, że następnego dnia wszyscy są zaproszeni na świąteczny obiad do rodziców Felixa, na którym będzie serwowany słynny bigos babci Lusi.

7. Tajemnice Niki

W ferie cała klasa wyjeżdża na tygodniowy wypoczynek w góry do pensjonatu „Pod Zezowatą owcą”. W drodze do szkoły ojciec Felixa wręcza mu zegarek informując, ze po stłuczeniu szkła będzie mógł wysłać sygnał S.O.S. W drodze przyjaciele dyskutują o starych nartach Niki, które należały jeszcze do jej dziadka, a także o tym, że Manfred, którego Net zabrał w podróż bez ciała, jest bardzo obrażony. Po dotarciu do pensjonatu, udają się od razu na obiad. Uczniowie są przerażeni tym, że nie ma tam telewizji, dopytują o ciepłą wodę. Przy jedzeniu rozmawiają o tym, jak w różnych miejscach nazywane są te same potrawy. Rano wybierają się na Krupówki. Przyjaciele odwiedzają sklepiki, zasiadają też w kawiarni na szarlotkę. Tam Nika stwierdza, że ma wrażenie, jakby byli śledzeni. Felix przypomina sobie, że kiedy jechali do zamku na Kociej Skale, na parkingu stała furgonetka z napisem „Transport zwierząt”. Net odtwarza nagranie z akcji Gangu Niewidzialnych Ludzi i tam również jest taka ciężarówka. Następnego dnia wybierają się na stok na Hali Klimkowej. Nika, zamiast czekać na instruktora, zaczyna sama zjeżdżać. Felix mówi instruktorowi, że Nika nie umie ani skręcać ani hamować. Nika zjeżdża ze stoku i wjeżdża w las. Felix zastanawiał się co ma zrobić, w końcu postanowił odpiąć narty i ruszyć za Niką. Niestety nie udaje mu się jej dogonić. Co więcej, ślady nart biegły w dół, gdzie las był rzadszy, przecinały dolinkę i … wspinały się na przeciwległy stok! W końcu postanawia wezwać pomoc.

O zaginięciu nastolatki zostają powiadomieni ratownicy górscy, jednak pierwsze poszukiwania nie przynoszą rezultatu. W trakcie kolacji przyjaciele rozmawiają o wydarzeniu i wszystko wydaje im się dziwne – szybkość nart, a także fakt, że Nika przejechała przez las nie wpadając na żadne drzewo. Manfred zdobywa zdjęcie z satelity szpiegowskiego. Nastolatki dostrzegają coś dużego i futrzastego, co określają jako Yeti i coraz bardziej martwią się o Nikę. Postanawiają sami wyruszyć na poszukiwanie. Zauważają unoszące się światło pomiędzy drzewami, Net stwierdza, że to UFO . Wszystkie parametry ustawień sprzętów elektronicznych zerują się, chłopcy obawiają się, jak wrócą do domu bez GPS-a. Zauważają też dziwne ślady i zastanawiają się, czy to nie Yeti. Zauważają też dziwne postacie o wyjątkowo dużych głowach. Okazuje się, że to wojskowi. Żołnierze pytają chłopców, czy nie zauważyli czegoś dziwnego, ale ci wyznają, że szukają koleżanki. Net i Felix docierają do chaty i dyskretnie wślizgują się do środka. Przyłapuje ich pan Czwartek, który prosi o wyjaśnienia. Nauczyciel upomina ich, że lepiej, że fachowcy szukają tylko Niki, a nie również ich.

Następnego dnia, 14 lutego, chłopcy rozmawiają o dziwnych zdarzeniach i o tym, że coś zresetowało telefon i Manfreda. Nagle słyszą wołanie. Wybiegają z chaty i udają się w stronę lasu. Tam, na szczycie wzniesienia, stała Nika. Obok niej stał biały niedźwiedź, który – według słów Niki – jest jej przyjacielem. Dziewczyna wyznaje, że całą noc przespała w niedźwiedziej norze z misiem-albinosem. Po powrocie, pani Jola, nauczycielka polskiego, mówi Nice, że dzwonił jej tata. Okazuje się, że to Manfred podszywał się pod ojca nastolatki. Już wcześniej odkrył jej tajemnice i nakłania dziewczynę, żeby sama wyznała przyjaciołom prawdę. Okazuje się, że ojciec Niki nie żyje od dwóch lat i że mieszka sama. Utrzymuje się z wciąż pobieranej renty taty. Nie chce trafić do domu dziecka i czeka, aż skończy osiemnaście lat. Podbite oko, z którym pojawiła się w Halloween, było efektem zderzenia z drzwiami lodówki. Net ofiarowuje Nice łańcuszek, a dziewczyna stwierdza, że zawsze chciała taki mieć.

Uczniowie bawią się śniegiem na podwórku, budują zamki, bałwana i rzucają się śnieżkami. W porze obiadu dziewczyna po odpoczynku schodzi na dół. Chłopcy postanawiają ją w końcu zapytać o to, w jaki sposób odkryła tunele i zaprzyjaźniła się z niedźwiedziem, ale znowu zapominają. W końcu, kiedy wychodzą na mały spacer, przypomina im o tym Manfred. Dziewczyna wyznaje, że ma magiczną moc. Po śmierci taty zaczęła mimowolnie przesuwać przedmioty i miewać przeczucia, które się sprawdzają. Różne zdarzenia mają miejsce najczęściej, kiedy się denerwuje. Zaczęła się uczyć to kontrolować. Chłopcy domyślają się, że przyjaciółka wezwała ich rano, używając telepatii. Nika wyznaje też, że znalazła zapis jednego z ostatnich procesów czarownic w Polsce i dotyczył on jej prapra…prababci. Dziewczyna boi się, że chłopcy po tym odkryciu nie będą jej już lubić, ale oni stwierdzają, że nic się nie zmieni, będzie tylko ciekawiej.

8. Niezidentyfikowany obiekt latający

Następnego dnia cała klasa udaje się na stok narciarski. Nika znów bierze swoje gigantyczne narty po dziadku. Ćwiczy pod okiem instruktora powolne skręty na niemal płaskim stoku. Kiedy po południu spotkali się w małej karczmie na górze stoku, by coś zjeść, Nika oświadczyła, że już umie jeździć na nartach. Nagle odzywa się Manfred oświadczając, że zdobył zdjęcia satelitarne z poprzedniego dnia i rzeczywiście widać na nich jakiś rozmazany okrąg. Net jest podekscytowany tym, że stoją u progu wielkiego odkrycia. Mogą udowodnić istnienie obcej cywilizacji, a może nawet nawiązać kontakt.

Po kolacji przyjaciela oglądają wspomniane przez Manfreda zdjęcia satelitarne. Widać na nich okrąg o nierównych krawędziach. Postanawiają zdobyć jakies dowody na istnienie tego obiektu. Postanawiają pożyczyć od Oscara dobry aparat w zamian za umożliwienie mu gry na komputerze. Za pomocą puszki po koncentracie pomidorowym Felix wymyślił ochronę na aparat przeciwko polu magnetycznemu. Wychodzą na dach, żeby dokumentować zjawisko. W międzyczasie rozmawiają na temat prapra…pradziadka, który był inkwizytorem i tak poznał jej prapra…prababcię czarownicę. Zakochali się w sobie, a on ją uniewinnił, następnie wypisał się z kościoła i wzięli ślub. Nagle na śniegu pojawia się dziwny cień, a gwiazdy zaczynają przygasać, jakby czymś przesłonięte. Nastolatkom udaje się im sfotografować UFO, ale gdy postanawiają ruszyć w jego kierunki i nagle znajdują się w snopie światła, panikują i zaczynają krzyczeć. Felx jeszcze pstryka ostatnie zdjęcie i uciekają na nartach, za sprawą Niki nabierając szybkości. W bacówce ściągają zdjęcia na komputer, a Manfred ma je przesłać do kolegi w laboratorium obróbki obrazu, Vidoktora. Rano, oglądając zdjęcia, na rzekomo kosmicznym spodku dostrzegają napis „danger”. Zastanawiają się, jakie jest prawdopodobieństwo, by faktycznie umieścili je kosmici.

Manfred mówi, że ma jeszcze jedno zdjęcie. Przedstawia ono wnętrze autokaru, więc prawdopodobnie było zrobione przez Oskara, kiedy jechali w góry. Przez tylną szybę autokaru widoczna była na nim znajoma furgonetka z napisem „transport zwierząt”. Przyjaciele przekonują się, że szef Gangu Niewidzialnych Ludzi, Morten, ich śledzi. Na pożegnanie Jędrek, syn gospodarzy bacówki, wręcza Nice walentynkę — rzeźbę aniołka z rękami złożonymi do modlitwy. W trakcie drogi powrotnej Net był naburmuszony i niechętnie zerkał na figurkę. Łapią też gumę i ponad godzinę trwa wymiana koła. Net twierdzi, że mają strasznego pecha, skoro ujawniają kwaterę Marcela i Rubena, ale nie odzyskują swoich rzeczy, znajdują skarb, a on trafia do muzeum, spotykają UFO i nie wychodzą im zdjęcia. Nika jednak stwierdza, że przecież mają ciekawe życie, w przeciwieństwie do innych uczniów i że rzeczy niezwykłe są na wyciągnięcie ręki.

9. Niepokojące odkrycia

Przyjaciele Felixa spotykają się u niego, ale nie mogą zdecydować się na żaden film – wszystkie już widzieli. Postanawiają zatem sprzedać zdjęcia, ale przedtem jeszcze je raz obejrzeć. Przyłapuje ich na tym tata Felixa i prosi, by nie sprzedawali fotografii do gazet, po czym proponuje, że je od nich odkupi. Napotykając na opór ze strony Felixa wyznaje, że na zdjęciach nie widać UFO, ale prototyp statku powietrznego, a może kiedyś kosmicznego, który zaprojektował profesor Kuszmiński. To ściśle tajny projekt, który wykorzystuje kilka unikalnych technologii. Okazuje się, że ojciec Felixa należy do tajnego zespołu konstruktorów latającego statku i napędu antygrawitacyjnego. Boi się, że choć zdjęcia zrobione przez dzieci są niewyraźne, to jednak widać na nich wiele szczegółów. Stwierdza, że wiele osób chciałoby dostać plany tego statku, a zdjęcia mogą okazać się dla nich cenne, a dodatkowo oni będą w wielkim niebezpieczeństwie. Ojciec prosi, by je skasowali. Mówi też, że gdyby udało się zdobyć ostatni zeszyt profesora Kuszmińskiego, to można by skonstruować pojazd, który doleciałby na Marsa.

Następnego dnia przyjaciele spotykają się w Zbędnych Kaloriach. Domyślają się, że Morten wie o projekcie i dlatego ich śledzi. Manfred przypomina sobie, że przyjaciele nie wykasowali wszystkich kopii zdjęć, ponieważ jedna z nich została na AI- Vidoktorze, który „obrabiał” zdjęcia. Jedyne wyjście to usunięcie kopii z twardego dysku, zanim zostaną powielone. Trzeba jednak wykraść dysk z pięćdziesiątego piętra pilnie strzeżonego biurowca. Udają się na miejsce, ale ostatecznie stwierdzając, że odpuszczają mając nadzieję, że nikt tych zdjęć nie odkryje. Ojciec opowiada Felixowi o swojej pracy i międzynarodowym projekcie, bowiem każdy kraj opracowuje inną część pojazdu, a ekipa ojca zajmuje się napędem. Opowiada też synowi o badaniach profesora Kuszmińskiego, które zaginęły w czasie wojny, kiedy ukrywał się w WarszawiePokazuje też Felixowi zdjęcie naukowca, a ten uświadamia sobie, że szczątki, które znaleźli na strychu, to właśnie ciało profesora Kuszmińskiego.

Felix namawia Neta i Nikę, by w czasie przerwy poszli do biblioteki. Pragnie pomóc ojcu w skończeniu pracy nad projektem. W drodze widzą, jak Rubens i Marcel dręczą jednego z uczniów, Ernesta, który ma złamaną nogę. Zabierają mu kule i wysypują wszystko z plecaka. Niestety wygląda na to, że inni uczniowie się przyglądają, ale nikt nie zamierza bronić ofiary. Widząc Nikę, Ruben mimo sprzeciwu przyjaciela, oddaje Rubenowi kule. Na następnej przerwie znów udają się do biblioteki, chcą bowiem przejrzeć szkolną kronikę. Widząc zdjęcie z wypadku Kuszmińskiego, zauważają skrzynię, którą znaleźli w ruinach kościoła. Uświadamiają sobie, że widzieli księgę z zapiskami naukowca, a nawet mieli ją w rękach. Domyślają się, że Niemcy mieli za zadanie wywieźć ją do Berlina. Zastanawiają się, czy gdyby poszli do Muzeum, to oddano by im księgę, ale stwierdzają, że wówczas dowiedziałoby się o niej mnóstwo osób. Nika jest załamana i stwierdza, że wszystko zrobili źle i teraz ani nie odzyskają księgi, ani nie dostaną się na pięćdziesiąte piętro Silver Tower, by wykraść dysk. Jednak Felix stwierdza, że cele są po to, by je realizować.

Okazuje się, że w muzeum nikt jeszcze nie zajął się skatalogowaniem skarbu, ale po interwencji ojca Felixa, mają zająć się księgą w pierwszej kolejności i zostanie przekazana od razu do laboratorium. Niestety okazuje się, że mieści się ono w budynku Silver Tower, zaś analizą pisma w księdze ma zająć się ten sam komputer, który obrabiał zdjęcia. Przyjaciele boją się, że Vidoktor skojarzy zdjęcia z księgą. Manfred przypomina, że Vidoktor przygotowywał również plan poszukiwania skarbu, bowiem to on wyliczył, gdzie może być zdjęcie. Felix podejrzewa, że ktoś doskonale wie, o istnieniu eksperymentalnego pojazdu i księgi profesora i dla tego kogoś pracuje Vidoktor. I tym kimś jest Morten. Manfred odkrywa, że podejrzane furgonetki, które ich śledzą wyjeżdżają z budynku Silver Tower. Przyjaciele planują dostać się jednak do biurowca.

10. Manfred

Nastolatki zastanawiają się, w jaki sposób ukarać Rubena i Marcela. Nika przebiera się za ducha, a chłopcy dodają efekty świetlne z wykorzystaniem holoprojektorów, które nagrają obraz Niki z trzech stron, a następnie odtworzą go w powietrzu. Felix pozostawił na podłodze sali latarkę, a po kilku minutach weszli Marcel i Ruben, a ten drugi podniósł latarkę i zaczął ją oglądać. Felix nacisną pilota i za plecami chłopców pojawiła się zjawa, nakazując chłopcom, by się poprawili, bo po śmierci trafią do piekła. Obietnica Marcela zostaje nagrana, niestety Ruben ponaglany przez ducha wychodzi z kadru. Niki tłumaczy przyjaciołom, że chłopak słucha się Marcela, ale wcale nie jest zły. A w ten sposób będzie mógł się uwolnić od jego wpływu.

Po lekcjach grupka przyjaciół wybiera się do ratusza, gdzie czeka już na nich przygotowane przez Manfreda zaproszenie do zwiedzania. Okazuje się, ze tak naprawdę Manfred tam mieszka, a komputer, który znajduje się w muzeum jest podobny do tego, w którym przebywa Vdoktor. Przewodnik, Stefan Krabski chce ich oprowadzić tradycyjną trasą, ale Net od razu mu przerywa mówiąc, że chcą zobaczyć superkomputer do sterowania ruchem. Zamierzają sprawdzić, jak usunąć pliki, które zostały u Vidoktora. Wchodzą do dużego pomieszczenia zastawionego szafami mrugającymi setkami kolorowych diod, a po ścianach biegły tam różnej grubości wiązki przewodów. Manfred zobaczył sobie w fizycznej formie po raz pierwszy. Dokładnie studiują budowę komputera, co niepokoi przewodnika.

Następnie przyjaciele jadą do Zbędnych Kalorii, mając wrażenie, że ktoś ich śledzi. Rozglądają się po kawiarni, a jedna z kobiet wydaje się Felixowi znajoma. Przyjaciele ustalają szczegóły kradzieży, ale Niki zwraca uwagę na ich konsekwencje, między innymi policja zacznie szukać jej ojca. Net i Felix nie chcą narażać Niki, więc decydują, że wszystkim zajmą się sami. Felix przypomina sobie, że ojciec kiedyś pracował nad mikrobotem. Planuje, że wpuszczą do Vidoktora cyberkaralucha, który będzie wpełzał do wnętrza obudów i szukał właściwego dysku. Ostatecznie dochodzą do wniosku, że nie mają na to czasu. Rozważają dostanie się w inny sposób do budynku, ale nagle Niki wstaje tłumacząc, że już późno i musi jechać. Kobieta, na którą Felix wcześniej zwrócił uwagę, wciąż siedzi przy stoliku.

11. Pięćdziesiąte piętro

W czasie, kiedy w szkole trwa klasówka z matematyki, Felix i Net załatwiają sobie zwolnienia i idą do Silver Tower. Synchronizują zegarki. Patrząc na budynek zgodnie stwierdzają, że zadanie, którego się podjęli, jest niemożliwe. Chłopcy są „na łączach” z Manfredem. W tłumie wchodzącym do budynku przemykają niepostrzeżenie, niestety dalej, na bramkach wymagane są specjalne karty dostępu. Chłopcy szybko zawracają i postanawiają dostać się przez garaż. Przemykają poza zasięgiem wzroku strażnika w budce. Dostrzegają znajome furgonetki z napisem „Transport zwierząt”. Wchodzą do windy, która ma tylko pięć przycisków: „zero” i cztery podziemne poziomy. Wciskają zero i znów znajdują się w hallu, z którego wcześniej zawrócili. Wybierają najdalej umieszczoną bramkę i przeskakują ją. Wraz z tłumem dostają się do windy. Najwyższy przycisk ma numer „48”. Manfred podpowiada, by pojechali na czterdzieste szóste piętro. Zlokalizowana była na nim mała kawiarenka, do której się udali. Nikt nie zwraca na nich uwagi, ponieważ praca na tym piętrze trwa do późna. Manfred odnajduje w sieci stare plany budynku. Chłopcy dostają się na pięćdziesiąte piętro, najpierw przez szyb windy, co jest bardzo niebezpieczne, bo windy wciąż kursują, a później wędrują szybem wentylacyjnym. Niestety Net nieostrożnie siada na kratkę wentylacyjną i spada w dół prosto na fotel w pustym gabinecie. Nagle drzwi otwierają się i do gabinetu wchodzi kobieta, grzebiąc w stercie papierów i prosząc chłopca o podpis na dokumencie z NASA. Net podpisuje się w zaznaczonych miejscach jako „James Bond”. Kobieta nie patrząc w ogóle na niego wychodzi. Felix wyciąga do przyjaciela ręce i pomaga mu wspiąć się do przewodu wentylacyjnego, po czym wtyka kratkę na miejsce, Przyjaciele sprytnie omijają kamery przylepiając do nich kulki z plasteliny. Udaje im się ominąć czujnik ale nie mają planu, co dalej. Postanawiają najpierw zobaczyć, gdzie jest księga, a Felix wypuszcza muchę robota na poszukiwania. Niestety, zostaje złapana przez zwyczajnego pająka. Postanawiają zatem wykorzystać maski, które przygotował dla nich Manfred, by oszukać Vidoktora. Nastolatki dostają się do magazynu starodruków i dostrzegają księgę profesora Kuszmińskiego, ale zabiera ją jakaś elegancka dziewczyna. Chłopcy ruszają za nią, ale kiedy próbują do niej zagadać, okazuje się, że to Nika. Nastolatka zatrudniła się jako asystentka w jednej z firm, żeby zdobyć zapiski naukowca. Nika zastanawia się, czy nie wystarczy, że mają już księgę. Popiera ją Manfred twierdząc, że nie znajdą tego dysku. Ostrzega ich też, że za długo stoją na korytarzu i mogą zwrócić uwagę. Nika nagle sobie przypomina przepowiednię Madame Josephine, która przewidziała, że przed Wielkanocą wydarzy się coś strasznego, a święta już za kilka dni.

Nagle wózek, na którym leży księga naukowca, odjeżdża. Nastolatki ruszają za nim w pogoń i trafiają do pomieszczenia, które ma zamontowane klamki tylko po zewnętrznej stronie.

12. W pułapce

W pomieszczeniu nie ma klamki ani zamka. Na dodatek brak jest zasięgu, więc Net nie ma połączenia z Manfredem. Wózek wtacza się do małej windy, a bohaterowie dalej podążają za księgą. Widzą ślady użytkowania na księdze i odręczny napis „13”. Winda rusza w górę. Drzwi z logo przedstawiającym trzy tryby połączone zębami otwierają się, a wózek z księgą wyjeżdża. Przyjaciele również wchodzą do ciemnego wnętrza. Słyszą głos mówiący, że ucieczka z księgą nic by im nie dała. A także, że ich akacja od początku skazana była na niepowodzenie. Okazuje się, że rozmowy dzieci od początku były podsłuchiwane. Co więcej, złowieszcza kopia Viddoktora to właśnie Morten, przywódca Gangu Niewidzialnych Ludzi. Jest sztuczną inteligencją, dlatego nikt nie mógł go złapać.

Przyjaciele znajdują się w dźwiękoszczelnej kopule wieńczącej Silver Tower. Zmutowany i oszalały program komputerowy planuje zniszczyć bohaterów, dlatego wyjawia im całą prawdę. Zazdrości ludziom ich człowieczeństwa. Chce mieć nieograniczone możliwości, a napady na bank to tylko początek. Dlatego zależy mu na zdobyciu wynalazku profesora i konstruowaniu latających talerzy. W momencie, kiedy Morten mówi, do pomieszczenia wchodzi czarnowłosa kobieta. Nastolatki już ją widziały: w Zbędnych Kaloriach czy w trakcie remontu szkoły. To ona też włamała się do domu Felixa. Kobieta zmienia się w automat do batoników, który stał w gimnazjum nastolatków. Okazuje się, że nie mają do czynienia z człowiekiem, a z androidem. Co więcej, Gang Niewidzialnych Ludzi to człekokształtne roboty zamieniające się w sprzęty domowe. Teraz wszystkie sprzęty stojące w kopule zmieniając się i scalając. Ostatecznie stworzyły wielkiego, srebrnego potwora, który miał sześć metrów wzrostu, a w kanciastej twarzy zrobionej prawdopodobnie z obudowy pralki, świeciły czerwone oczy. Nagle pęknięta rura powoduje zalanie niektórych elementów i zwarcie u Mortena. Wspinają się na zbiornik, żeby znaleźć się poza zasięgiem Mortena. Felix postanawia zbić szkiełko w swoim zegarku i wezwać pomoc. Jednak Net stwierdza, że żaden sygnał się z pomieszczenia nie wydostanie. Postanawiają uszkodzić rurę i zalać robota zmuszając go, by rozpadł się na części. Net postanawia zawiesić na chwilę program Mortena. Uciekają szybem wentylacyjnym, ale zapominają o księdze profesora. Nika wykorzystuje swoje umiejętności i księga sama do nich przylatuje. Goni ich robot, ale kiedy są już na dachu, zaczyna padać, dochodzi do zwarcia i robot staje się bezużyteczny. Po nastolatki przylatuje statek powietrzny, którym kieruje tata Felixa.

13. Mars

Na dzień przed Wielkanocą, gimnazjaliści mają oglądać film o profesorze Kuszmińskim, wybitnym polskim fizyku. Wszyscy zbierają się w tym celu w sali gimnastycznej i słuchają przemowy dyrektora, magistra inżyniera Juliusza Stokrotki. Tyle tylko, że zamiast tego uczniowie widzą na ekranie przerażonego Marcela, który przyznaje się do wszystkich czynów i obiecuje poprawę, jednak zamiast ducha Niki widać, jak Marcel drży przed pluszowym misiem. Cała sala śmieje się z chłopca, a ten zrywa się z miejsca i wypada za drzwi. Net chwali się perfekcyjnym montażem mówiąc, że specjalnie dla Niki wyciął Rubena. Dopiero teraz uczniowie oglądają film, który okazuje się nudny, w przeciwieństwie do życia Kuszmińskiego.

W Poniedziałek Wielkanocny nastolatki z ojcami Neta i Felixa oglądają misję z eksplorowania Marsa. Przy okazji ojciec Neta wspomina, że kilka dni temu jakaś polska firma podpisała z NASA umowę na analizę marsjańskich zdjęć. Problemem są tylko wątpliwości co do podpisu prezesa, który widniej w papierach jako James Bond. Firma ta nazywa się Vidoktor. Okazuje się, że robot ma problemy, zakopał się w czerwonym piasku. CO więcej, ojcowie chłopców uczestniczyli w tworzeniu tego kosmicznego łazika – ojciec Neta stworzył program sterujący, a ojciec Felixa – napęd. Nika wykorzystuje swoją moc, by mu pomóc, ale nie zauważają poprawy. W tym czasie przed domem zatrzymuje się samochód – okazuje się, że to minister spraw specjalnych, Jakub Rozner. Minister odznacza Nikę, Felixa i Neta w uznaniu ich niezwykłych zasług Orderem Dobromira. Mówi również, że Ministerstwo złożyło na ich kontach pewne sumy pieniędzy, związanych z tym odznaczeniem. Będą mogli korzystać ze środków po ukończeniu osiemnastu lat.

Robot ostatecznie poradził sobie z przeszkodami, nagle podskakując, jakby pchnęła go niewidzialna ręka, a tata Felixa stwierdza, że z następnym, nie będzie takich problemów. Chłopcy podziwiają Nikę i jej moce – okazuje się, że udało jej się przesunąć robota, ale obraz dotarł na Ziemię po 11 minutach. Przyjaciele zastanawiają się, ile jeszcze wspólnie dokonają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz