Autor: Mona Awad
Wydawnictwo: Poznańskie
Czas studiów jest niezwykle ważny dla rozwoju człowieka i może determinować naszą przyszłość. To okres, kiedy stajemy się bardziej samodzielni, podejmujemy nowe wyzwania, zdobywamy nowych przyjaciół, a – jeśli podążamy za naszą pasją - zyskujemy nowe umiejętności potrzebne do jej rozwoju. Niestety, to też czas, kiedy bardzo łatwo jest nam zachłysnąć się wolnością, albo w zderzeniu z rzeczywistością, zupełnie się zniechęcić.
Być może właśnie to zniechęcenie dopadło Samathę. outsiderkę, dziewczynę niezwykle utalentowaną i twórczą, której plastyczny umysł podsuwa różne obrazy, gotowe do przelania na papier. Dostała się do Warren, najbardziej nowatorskiej i eksperymentalnej szkoły pisania w kraju, na kierunek literacko-artystyczny. Tyle tylko, że paradoksalnie, po spełnieniu swojego marzenia, przestaje pisać. Być może to wpływ grupy Króliczków, dziewczyn trzymających się razem, które wyraźnie dają Sam znać, że jest poza nawiasem. Jednak tak naprawdę to wymówka, zaś twórcza blokada wynika raczej z wewnętrznych ograniczeń. Dziewczyna pogrąża się zatem w świecie książek i wyobraźni, pisanie odkładając na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Jedyną jej przyjaciółką jest Ava, również studentka, a przy okazji głos rozsądku. Znakomicie się z Samanthą uzupełniają i obie gardzą grupami w stylu Króliczków, pozbawionych własnej tożsamości. Kilka dziewczyn, spotykających się, toczących przeintelektualizowane dyskusje o niczym i starających się wyróżnić z otoczenia i zapewnić sobie różnego rodzaju doznania i bodźce, a przy tym nieznośnie bogatych utracjuszek, to zdecydowanie nie jest towarzystwo dla Samanthy. A przynajmniej do czasu, kiedy otrzymuje zaproszenie do Sprośnego Salonu, na dziwny i pełen wyzwań i absolutnej szczerości oraz alkoholu wieczór. Mimo niechęci Avy, przyjmuje to zaproszenie, rozpoczynając swego rodzaju grę i nieustannie przekraczając granicę pomiędzy tym, co realne, a tym, co utkane przez rozbuchaną wyobraźnię.
Co tak naprawdę oznacza bycie Króliczkiem? Jak daleko dziewczyny są w stanie się posunąć? Czy tak naprawdę ich towarzystwo jest korzystne dla Samanthy? Przekonamy się o tym dzięki książce pt. „Króliczek”, autorstwa Mony Awad. O opublikowanej nakładem Wydawnictwa Poznańskiego książce zrobiło się w ostatnich tygodniach niezwykle głośno, a to za sprawą jej wyjątkowości ocierającej się o absurd. To jedna z tych książek, które można kochać lub nienawidzić, które czytamy z zapartym tchem, lub całkowicie odrzucamy. Przyznam, iż stopień odrealnienia, jaki został zaprezentowany w książce mnie zupełnie nie pasuje. Już początek książki mnie zniechęcił, później było już tylko gorzej. Prosta, a jednocześnie niezmiernie zawikłana fabuła przypomina przeintelektualizowane dzieło Króliczków, powstałe pod wpływem -być może pod wpływem uniesienia, ale tak naprawdę lektury ta wiedza zupełnie nie ułatwia. W rezultacie, choć można książkę zaliczyć do powieści obyczajowych, to tak naprawdę nie wiemy, co tak naprawdę czytamy.
Oczywiście postępowanie Samanthy łatwo jest wytłumaczyć, wszak człowiek jest zwierzęciem stadnym i tak naprawdę potrzebuje akceptacji grupy. Tak naprawdę jednak nie o fabułę czy bohaterów tu chodzi, ale o sposób prowadzenia narracji, która przypomina zbiór przypadkowych słów, ledwie zachowujących sens, a już na pewno niezbyt spójnych. Zmęczyła mnie ta lektura okrutnie i chyba nawet dla Warren, z niekonwencjonalnym podejściem do wszystkiego, nie jestem w stanie się do niej przekonać.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że wzbudza takie odczucia. Sama dobrze wiem jak to jest, gdy tytuł męczy a człowiek daje mu szansę. Sama nie wiem czy sięgnęłabym po nią, nawet nie znając recenzji na jej temat. To chyba tytuł nie dla mnie.
Pozdrawiam cieplutko ♡