Autor: C.S.Lewis
„Łucja zagląda do szafy”
Czwórka dzieci, rodzeństwo: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja wyjeżdżają w czasie wojny z Londynu na wieś, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo w okresie bombowych nalotów na miasto. Zamieszkały u starego Profesora, w pięknym, starym, zabytkowym domu, dziesięć mil od najbliższej stacji kolejowej. Profesor był kawalerem, mieszkał tylko ze swoją gospodynią, panią Macready i jej trzema pomocnicami. Przy pierwszym spotkaniu Profesor wydał się dzieciom trochę dziwny i śmieszny, a najmłodsza Łucja nawet się go przestraszyła, jednak szybko go polubiły. Był bardzo stary, miał krzaczastą, białą brodę łączącą się z siwą czupryną.
Dzieci nigdy nie były w tak dużym domu, zatem swój pobyt na wsi dzieci rozpoczęły od przejrzenia zakamarków wielkiego domu szczególnie, że na zewnątrz padał deszcz. Zwiedzanie okolicy zostawiły na późniejsze dni, gdy poprawi się pogoda. Dom był pełen zakamarków i niespodzianek, jednak większość drzwi wiodła do pustych sypialni, znaleźli m.in. starą zbroję, harfę i mnóstwo starych książek. Wkrótce dotarli do prawie pustego pokoju, w którym stała stara szafa z dużym lustrem w drzwiach. Nie było tu nic więcej i rozczarowany Piotr chciał wyjść, ale Łucja postanowiła na wszelki wypadek sprawdzić, czy drzwi szafy nie dadzą się otworzyć. Ku zdumieniu dziewczynki otworzyły się bez problemu, a ona weszła do środka, wtulając się z rozkoszą w wiszące futra, przechodziła coraz dalej w głąb szafy stwierdzając, że jest tu jeszcze jeden rząd płaszczy. W szafie było ciemno i Łucja nie zauważyła, kiedy nagle znalazła się w ciemnym lesie w środku zimy. Dziewczynka trochę się przestraszyła, ale jednocześnie była bardzo ciekawa. Zaczęła iść w kierunku świecącej latarni na słupie, gdy nagle ujrzała dziwną postać z parasolem. Był to faun, trochę tylko wyższy od Łucji, który na widok dziewczynki bardzo się przestraszył i wypuścił wszystkie paczki z ręki krzycząc: „Boże miłosierny!”. Dziwna istota od pasa w górę przypominała człowieka, ale jej nogi były nogami kozła, a zamiast stóp miała kopytka. Miała też ogon, a szyję otulał mu czerwony, wełniany szalik.
„Co Łucja tam zobaczyła”
Zajęty zbieraniem swoich paczek faun początkowo nie odpowiedział na powitanie dziewczynki. Dopiero, kiedy skończył ukłonił się i zapytał, czy jest córką Ewy. Łucja powiedziała swoje imię nie wiedząc za bardzo, o co mu chodzi. Wówczas faun zapytał, czy jest kimś, kogo nazywa się dziewczynką. Po wyjaśnieniach Łucji, z których faun dowiaduje się, że jest ona człowiekiem, zaprasza dziewczynkę do swego domu, na podwieczorek. Zapytał też dziewczynkę, jak przybyła do Narnii i wytłumaczył jej., że Narnia to wszystko, co leży pomiędzy latarnią a zamkiem Ker-Paravelem nad wschodnim morzem. Był to bardzo miły dom pełen książek. Zjedli wspólnie wspaniały podwieczorek: jajka na miękko, sardynki na grzankach, grzanki z masłem, grzanki z miodem i ciasto z lukrem i gawędzili sobie m.in. o zabawach w świetle księżyca i o gonitwach za mlecznobiałym jelonkiem, który może spełnić każde życzenie, a faun zagrał też na flecie. Kiedy jednak dziewczynka chciała już iść do domu, pan Tumnus rozpłakał się i wyjawił swoją tajemnicę. Musi porwać Łucję, gdyż jest sługą złej Białej Czarownicy, która panuje nad Narnią. Jeśli tego nie uczyni, zostanie srogo ukarany, jednak bardzo cierpi z tego powodu, wie bowiem, że jego zachowanie jest podłe. Dostał stanowczy rozkaz od Białej Czarownicy, by przyprowadzić jej każdego człowieka, którego kiedykolwiek spotka w lesie – zarówno Synów Adama, jak i Córki Ewy. Nieoczekiwanie Tumnus zmienia jednak swoją decyzję i postanawia pomóc dziewczynce wrócić do domu. Odprowadza ją do Latarni mówiąc, że stąd już bezpiecznie wróci sama. Łucja bezpiecznie wraca do pokoju, zapewniając wszystkich, że nic się jej nie stało.
„Edmund wchodzi do szafy”
Łucja jest zaskoczona, że nikt nie zauważył jej długiej nieobecności, rodzeństwo jednak stwierdziło, że nie było jej przez moment, że dopiero co wyszli z pokoju, w którym ona jeszcze została. Nie pomagają wyjaśnienia Łucji, nikt nie wierzy jej w zaczarowaną Narnię, czarownicę i fauna. Każde z dzieci po kolei zajrzało do środka szafy, ale nie zobaczyli tam nic niezwykłego. Całą opowieść uznano na świetny kawał. Przez kilka kolejnych dni Łucja była bardzo biedna szczególnie, że nie mogła przyznać się do kłamstwa. Co prawda starsze rodzeństwo po pewnym czasie przestało jej dokuczać, ale najbardziej złośliwy był Edmund, który nieustannie drwił i naśmiewał się wypytując, czy Łucja znalazła kolejne dziwne kraje w różnych kredensach.
Kolejnego dnia podczas zabawy w chowanego Łucja znów weszła do szafy, by sprawdzić, czy to wszystko naprawdę się jej przydarzyło. Po cichu, niepostrzeżenie wślizgnął się za nią Edmund. Otworzył on drzwi do szafy, wewnątrz znalazł wiszące futra, ale po Łucji nie było ani śladu. Wkroczył zatem do środka zamykając za sobą drzwi i nawołując Łucję. Nagle poczuł, że już nie jest w szafie, tylko w lesie i zrobiło się bardzo zimno. Okazało się, że Łucja miała rację, a świat o którym opowiadała, naprawdę istnieje. Nowe miejsce nie bardzo mu się podobało, postanowił wrócić zatem do domu. W drodze powrotnej usłyszał dźwięk dzwoneczków, a w końcu zza drzew wyjechały sanie zaprzężone w dwa renifery o białej sierści. Na koźle zaś siedział mały brodaty karzeł ubrany w kożuch z polarnego niedźwiedzia i długi czerwony kaptur z pomponem. W środku sań siedziała natomiast wysoka kobieta w koronie na głowie, okryta białym futrem, trzymająca w prawej ręce długą, prostą laseczkę. Okazało się, że to królowa Narni.
„Ptasie mleczko”
Na pytanie królowej, kim jest, Edmund odpowiada, że chłopcem. Okazuje się, że Syn Adama należący do Świata Ludzi jest zagrożeniem dla królowej, dlatego próbuje zyskać jego zaufanie, stara się być miła. Zaprasza go do sań, otula futrem, częstuje czarodziejskim napojem z flaszeczki i pozwala mu się objadać ulubionym przysmakiem, ptasim mleczkiem. Było to zaczarowane ptasie mleczko i kto go choć raz skosztował, chciał coraz więcej. W ten sposób Edmund dostał się we władanie czarodziejskiej mocy Czarownicy. Obiecuje mu też, że zostanie księciem, a później królem. Edmund posłusznie zgodził się na przyprowadzenie do niej rodzeństwa i zachowanie w tajemnicy całego spotkania.
W drodze powrotnej spotkał Łucję, powracającą z obiadu u pana Tumnusa. Opowiedziała mu wszystko, co wiedziała o złej Białej Czarownicy nazywającej siebie królową Narnii od fauna, Edmund jednak stwierdza, że nie należy wierzyć we wszystko, co mówią fauny. Bez przeszkód wracają do domu, Łucja jest bardzo uradowana na myśl wspólnych przygodach całej czwórki w Narnii.
„Z powrotem po tej stronie drzwi”
Łucja wraca do rzeczywistego świata z ogromnym entuzjazmem i nadzieją, jest przekonana, że teraz wszyscy uwierzą w jej historie, w istnienie Narni. Przecież Edmund był tam i widział to wszystko. Lecz niestety, zawiodła się bardzo na swym bracie, Edmund nie potwierdził jej słów, zaprzeczył wszystkiemu, stwierdzając, że uwierzył w całą historię tylko dla zabawy, tym sposobem pognębił Łucję całkowicie. Tego wieczoru Łucja była w fatalnym nastroju, płakała. Stwierdziła jednak, że rodzeństwo może robić co chce, nawet napisać do mamy albo powiedzieć profesorowi, ona bowiem wie, że spotkała fauna.
Następnego dnia rodzeństwo postanowiło zasięgnąć rady Profesora w tej sprawie. Po rozmowie, która specjalnie nic nie wyjaśniła, bowiem profesor tylko zapytał, skąd wiedzą, że opowieść siostry nie jest prawdą i kto z dzieci, Edmund czy Łucja zasługuje na zaufanie, atmosfera nieco się polepszyła, Profesor nie zaprzeczał, zachęcał dzieci do poszukiwań, do szukania odpowiedzi na trudne pytania. Piotr dopilnował też, by Edmund przestał dokuczać Łucji, a ani ona ani reszta rodzeństwa nie poruszali już tematu szafy.
Kilka dni później dzieci, uciekając przed gospodynią, panią Macready i grupą zwiedzających dom ludzi, chowają się w szafie.
„W puszczy”
Gdy dzieci zamierzały opuścić szafę, nagle okazało się, że znajdują się już w lesie. Piotr zwrócił się od razu do Łucji przepraszając, że jej nie uwierzył. Dzieci ubrały płaszcze wiszące w szafie, gdyż w lesie panowała ostra zima i ruszyły w drogę. Edmund zaproponował, by udali się w stronę latarni, zdradzając tym sposobem swój wcześniejszy pobyt w Narni. Posłuchano jednak Łucji, która postanowiła odwiedzić miłego fauna, pana Tumnusa. Zastali zniszczony dom i kartkę, informującą o aresztowaniu fauna pod zarzutem sprzyjania wrogom Królowej Narni i spiskowania. Łucja opowiada im o Białej Czarownicy, która zaczarowała cały kraj tak, że zawsze panuje w nim zima. Rodzeństwo za namową dziewczynki postanawia uwolnić fauna. Mają wątpliwości, gdzie faun może być uwięziony, kiedy nagle Łucja dostrzega drozda z czerwonym brzuszkiem i stwierdza, że to pierwszy ptak, którego tu widzi. Niecodzienne zachowanie ptaka sprawia, że dziewczynce wydaje się, że tym sposobem chce on im wskazać drogę.
„Dzień u bobrów”
Po jakimś czasie zniknął drozd, a pojawił się inny przewodnik, bóbr, który dawał im znaki, by za nim ruszyli. Kiedy w końcu zwierzę się odezwało stwierdziło, że muszą przejść na otwartą polanę, by porozmawiać. Niektóre drzewa są bowiem na usługach Białej Czarownicy, a on sam udowodnił swoją przynależność do przeciwników królowej pokazując chusteczkę, którą wcześniej pan Tumnus dostał od Łucji. Bóbr wspomniał też o tajemniczej postaci, niejakim Aslanie i następnie zaproponował obiad w swoim domu. Rodzeństwo chętnie zgodziło się na tę propozycję.
W domu zastali panią Bobrową, która serdecznie przywitała się z gośćmi i wzięła się za przygotowywanie obiadu przy pomocy dziewczynek. Dom bobrów był bardzo przytulny, choć nie było w nim ani książek ani obrazów. Z sufitu zwieszały się szynki i wieńce cebuli, na ścianach wisiały ubrania robocze i różne narzędzia murarskie oraz do łowienia ryb. Po pysznym obiedzie na który podano m.in. złowioną przez pana Bobra rybę i kartofle, zaczęto rozmawiać przy filiżance herbaty.
„Co wydarzyło się po obiedzie”
Bóbr opowiedział dzieciom o złej czarownicy, o Aslanie – królu, Panu całej puszczy i starym wierszu, który głosi:
„Gdy ciało z ciała Adama i kość z jego kości
W Ker-Paravelu na tronie zagości,
Przeminą złe czasy niegodziwości”.
W związku z tym życie dzieci jest w niebezpieczeństwie. Czarownica zrobi wszystko, aby nie dopuścić do objęcia tronów przez dwóch Synów Adama i dwie Córki Ewy, gdyż to oznacza koniec jej panowania w Narni, a nawet koniec życia. A że tronów w zamku jest cztery i ich jest czwórka, być może przepowiednia ma się wypełnić. Bóbr ma zaprowadzić dzieci na spotkanie z Aslanem. Opowieści pana Bobra tak wciągnęły wszystkich, że nie zauważono kiedy znikł Edmund. Dzieci chcą ruszyć na jego poszukiwanie, ale bóbr domyślił się, że zdradził ich wszystkich i udał się do Białej Czarownicy. Uspokaja też rodzeństwo, że czarownica nie zrobi mu krzywdy, bo jest on doskonałą przynętą. Dzieci musiały jak najszybciej uciekać, aby bezpiecznie spotkać się z Aslanem przy Kamiennym Stole.
„W domu czarownicy”
Tak jak bóbr przewidywał, Edmund udał się do Czarownicy. Usłyszał o spotkaniu przy Kamiennym Stole, nie słyszał już jednak, jak bóbr opowiada, że czarownica pochodzi w połowie od dżinnów, a w połowie od olbrzymów. Zachowanie Edmunda było może niegodziwe, ale kierowała nim chęć zjedzenia ptasiego mleczka i zostania królem. Edmund ma mieszane uczucia, z jednej strony chce wierzyć w szlachetne zamiary królowej, z drugiej strony czuje, że jest zła i okrutna. Idąc po stromych, skalistych i zarośniętych ścieżkach, bez płaszcza, który pozostał w domu bobrów, dotarł do Domu Czarownicy. Był to złowrogo wyglądający zamek o spiczastych, wysokich wieżach. Tuż przy bramie stał kamienny posąg lwa, który wystraszył chłopca, a na dziedzińcu kolejne posągi wilków, niedźwiedzi, lisów i dzikich kotów, skamieniały centaur i koń, wzbudzające przerażenie. Były też cudowne figurki wyglądające jak młode dziewczęta – były tu duchy drzew. W końcu Edmund stanął przed obliczem Najjaśniejszej Królowej, zaanonsowany przez szarego wilka, Maugrima, szefa Tajnej Policji Królewskiej, donosząc jej o przybyciu rodzeństwa do Narni. Na wieść o Aslanie Królowa kazała karłowi zaprzęgać konie, ale zakładając uprząż bez dzwoneczków.
„Czary zaczynają tracić swą moc”
Tymczasem pani Bobrowa spakowała prowiant i ruszono na spotkanie z Aslanem. Pani Bobrowa stwierdziła, że i tak nie wyprzedzą królowej, mogą jednak się przed nią chować i podróżować takimi drogami, których ona nie zna. Po drodze spotkali Świętego Mikołaja, a bóbr ucieszył się na jego widok, upatrując w nim końca władzy królowej. Dotąd bowiem, mimo że wciąż była zima, nie było Bożego Narodzenia. Mikołaj stwierdził, że Aslan jest już w drodze, po czym wręczył każdemu prezenty. Pani Bobrowa dostała nową maszynę do szycia, pan Bóbr po powrocie do domu miał zastać ukończoną i naprawioną tamę, bez przecieków, za to z nową śluzą. Piotr otrzymał tarczę koloru srebra z wymalowanym na niej lwem i miecz, Zuzanna – łuk, który nie chybi z kołczanem pełnym strzał i mały róg z kości słoniowej. Łucja zaś otrzymała w prezencie mały sztylet i buteleczki z czarodziejskim płynem, który przywracał zdrowie rannym. Był to lek zrobiony z soku jednego z Ognistych kwiatów, które rosną w Górach Słońca. Dla wszystkich zaś Mikołaj miał gorące napoje. Po jedzeniu śniadania z zapasów pani Bobrowej wędrowcy ruszyli w dalszą drogę.
„Aslan jest blisko”
Królowa również szykowała się do drogi. Edmund liczył na ptasie mleczko, niestety dostał kawałek suchego chleba i odrobinę wody przed wyjazdem. Czarownica nie była dla niego miła, zupełnie się nie odzywała nie chciała jednak, by chłopiec zemdlał. Czekała go ciężka podróż. Zanim ruszyli, czarownica wezwała wilka Maugrima i rozkazała mu wyruszyć do domu bobrów i zabić każdego, kogo tam spotkają. Potem mają biec do Kamiennego Stołu i się ukryć w oczekiwaniu na przybyszów. Przemarznięty i głodny Edmund marzył o ciepłym śniadaniu, zwłaszcza gdy zatrzymali się w lesie przed ucztującymi zwierzątkami. Królowa wpadła we wściekłość na widok ucztujących poddanych i zapytała, co ma znaczyć to obżarstwo. Zwierzęta wytłumaczyły, że dostały jedzenie od Świętego Mikołają. To rozsierdziło królową która stwierdziła, że Świętego Mikołaja nie powinno tu być i swoją różdżką zamieniła zwierzaki w kamienie. Edmundowi wymierzyła siarczysty policzek, za to, że stanął w ich obronie.
Ruszyli przed siebie, wkrótce mróz zaczął ustępować, przyroda zaczęła się zmieniać, sanie zaryty w błocie, dalszą drogę musieli pokonać pieszo. Karzeł związał Edmunda i prowadził, poganiając batem. Czarownica spieszyła się coraz bardziej z powodu wiosny, która zaczęła zaglądać do jej mroźnego dotąd królestwa.
„Pierwsza walka Piotra”
Dzieci też zauważyły, że zima nagle ustępuje, a las wita wiosnę. Podejrzewali, że ma to związek z Aslanem, który powrócił do Narni. Wreszcie dotarli nad zieloną przestrzeń, w środku której wznosił się Kamienny Stół – olbrzymia płyta z szarego kamienia, wsparta na czterech głazach. Z boku wznosił się wielki namiot z proporcem z czerwonym lwem na maszcie. Nagle wędrowcy usłyszeli muzykę i zobaczyli tłum najdziwniejszych istot, a w środku utworzonego przez nie półkola – lwa Aslana. Dzieci były przerażone jego mocą, siłą, bijącą z wielkich, przenikliwych oczu. Po wymienieniu pozdrowień, minął lęk, poczuli głęboki spokój. Dziewczynki udały się do namiotu i zajęły się przygotowaniami do uczty. Aslan pokazał Piotrowi zamek Ker-Paravel, który miał się stać wkrótce jego siedzibą jako króla. Ma on być, jako pierworodny, Wielkim Królem, władcą nad innymi. Wtem usłyszeli dźwięk rogu, wzywający na pomoc. Okazało się, że to róg Zuzanny, która została zaatakowana przez wilka. Piotr ruszył jej na ratunek, dobył swego miecza i zabił wilka, zostając Pogromcą Wilka. Aslan dostrzegł drugiego wilka w zaroślach, który umknął. Przewidział, że biegnie on pewnie do czarownicy i jest to dla dzieci szansa, by odnaleźć brata.
„Wielkie czary z zamierzchłych czasów”
PO długiej. Strasznej podróży, czarownica w końcu zatrzymała się w mrocznym wąwozie, a Edmund upadł twarzą na ziemię i leżał tak niezdolny się ruszyć. Był tak zmęczony, że zapomniał nawet o głodzie i pragnieniu. Czarownica z karłem zastanawiała się nad swoim położeniem, postanowiła nie uciekać i złożyć Edmunda w ofierze. W chwili, kiedy czarownica postanowiła, że Edmunda złożą w ofierze na Kamiennym Stole, wpadł pomiędzy nią a karła wilk mówiąc, że Asan z poddanymi są przy Kamiennym Stole i zabili Maugrima. Czarownica nakazała wilkowi wezwać wszystkich jej poddanych, olbrzymów, wilkołaki, duchy przychylnych im drzew, ghule i upiory, ogry i minotaury, a także srożyce, wiedźmy, widma i lud spod muchomorów. Czarownica zdecydowała, że skoro nie ma możliwości złożyć Edmunda w ofierze na Kamiennym Stole, zrobi to tu, na miejscu. Karzeł rozpiął kołnierz chłopca i odsłonił mu kark. Nagle usłyszał odgłos ostrzonego noża i w tej samej chwili zostali zaatakowani przez centaury, jednorożce, jelenie i ptaki, wysłane przez Aslana w pościg za wilkami, które napadły na Zuzannę.
Uwolniono chłopca i ruszono do obozu. Czarownicy niestety udało się uciec przy pomocy czarodziejskich sztuczek, zamieniła bowiem siebie w głaz, a karła w pniak. Rano dzieci z radością powitały brata i wybaczyły sobie wszystkie urazy. Edmund odbył też długą rozmowę z Aslanem, po której lew stwierdził, że nie ma już potrzeby wracać do tego, co było.
Karzeł w charakterze posła przybył do Aslana, żądając nietykalności dla swej pani, która pragnie z nim porozmawiać. Aslan wyraził zgodę stawiając tylko warunek, by zostawiła ona różdżkę pod wskazanym dębem. Kilka minut później pojawiła się Czarownica, która w imię Wielkich Czarów żądała zwrotu zdrajcy. Okazuje się, że według Prawa, które Władca ustanowił na początku, każdy zdrajca należy do niej jako prawowita własność i ma prawo go zabić. Nagle Aslan kazał wszystkim cofnąć się, by mógł porozmawiać z Czarownicą sam na sam. Po pewnym czasie Aslan stwierdził, że sprawa została załatwiona, a Czarownica zrzekła się roszczeń do krwi Edmunda. Zagadkowe było jednak to, że Czarownica wyglądała tak, jakby wygrała
„Triumf czarownicy”
Aslan postanowił natychmiast opuścić dotychczasowe miejsce i rozbić nowy obóz przy Brodzie Beruny. W czasie wędrówki Aslan wyjaśniał Piotrowi swój plan strategiczny bitwy. Nakreślił dwie wersje planu – jeden, gdyby przyszło im walczyć w lesie, drugi, gdyby doszło do oblężenia zamku. Szczegółowo objaśniał wszystko Piotrowi stwierdzając, że nie może obiecać, że z nimi będzie. Chłopiec nie zwrócił na te słowa uwagi, ale wszystkim udzielił się dziwny nastrój Aslana. Przed nocą rozbito obóz i wszyscy udali się na spoczynek. Łucja i Zuzanna nie mogły zasnąć, wstały i ujrzawszy Lwa na skraju lasu, postanowiły ruszyć za nim, czuły bowiem, że dzieje się coś niedobrego. Aslan zauważył ich obecność, zaczekał na dziewczynki. Stwierdził, że mogą z nim iść jeśli przyrzekną, że zatrzymają się, kiedy im powie. Ruszyli zatem razem, dziewczynki po obu stronach lwa, zanurzając rączki w jego grzywie. Szli po zboczu wzgórza, na którym stał Kamienny Stół. Kiedy doszli do ostatniego drzewa, Aslan zatrzymał się i nakazał dziewczynkom pozostanie, po czym pożegnał się z nimi.
Siostry z bezpiecznej odległości obserwowały to, co się działo przy Kamiennym Stole. Byli tam zebrani wszyscy poddani Czarownicy, począwszy od ogrów po wilki i wilkołaki. Związali Aslana, ogolili i zaczęli szydzić, znęcać się nad nim. Byt to nieprawdopodobny widok, Aslan znosił wszystko z pokorą, nie walczył, nie protestował. Dziewczynki nie mogły zrozumieć jego biernej postawy, zgody na wszystko. Nałożono mu kaganiec, tłum kopał go, bił, opluwał i drwił z niego Kiedy już Aslan leżał na kamiennej płycie stołu, tłum ucichł. W końcu zbliżyła się do niego Królowa Narni, pewna swego ostatecznego zwycięstwa, szydząc, że skoro oddaje swoje życie za zdrajcę, by wypełnić Wielkie Czary, to jej już nic nie powstrzyma przed zabiciem Edmunda i przejęciem władzy nad Narnią. Dziewczynki nie mogły patrzeć na ostrze w ręku czarownicy i ukryły twarze w dłoniach, zanim ostrze spadło na Aslana.
„Największe czary sprzed początków czasu”
Kiedy dziewczynki odważyły się spojrzeć na Kamienny Stół, usłyszał głos Czarownicy wzywający do wojny. Las opustoszał, Zuzanna i Łucja wyszły ze swej kryjówki, zbliżyły się ostrożnie do Lwa, ucałowały go, ściągnęły mu kaganiec. Próbowały go również rozwiązać, ale sznury zaciśnięte były tak mocno, że nie dały rady. Przy stole pojawiły się wkrótce małe szare polne myszy, które przegryzały więzy. I nagle niebo pojaśniało na wschodzie, zbladły gwiazdy. Dziewczynkom zrobiło się zimno, postanowiły się zatem przejść. Nagle słońce zaczęło wschodzić i usłyszały ogromny trzask – to pękł Kamienny Stół, a szczelina biegła od jednego końca do drugiego. Natomiast Aslan znikł. Przerażone siostry zastanawiały się, kto mógł to zrobić, kiedy za nimi rozległ się głos mówiący, że to nowe czary. Kiedy odwróciły się, w blasku wschodzącego słońca zobaczyły Aslana, żywego, pięknego i potężniejszego niż kiedykolwiek. Zdziwionym dziewczynkom tłumaczył: „chociaż Czarownica zna Wielkie Czary, są czary jeszcze większe, o których nie wie. Jej wiedza sięga tylko początków czasu. Gdyby jednak potrafiła sięgnąć nieco dalej, w bezruch i ciemność sprzed początków czasu, poznałaby inne zaklęcie. Dowiedziałaby się, że kiedy dobrowolna ofiara, która nie dopuściła się żadnej zdrady, zostanie zabita w miejsce zdrajcy, Stół rozłamie się i sama Śmierć będzie musiała cofnąć swe wyroki”.
Uradowane dziewczynki bawiły się przez pewien czas z Aslanem, który skakał przez stół. Następnie lew stwierdził, że mają przed sobą długą drogę, a one będą podróżowały na jego grzbiecie. Ta jazda była najcudowniejszym przeżyciem w czasie całego pobytu w Narnii. Tym bardziej, że oglądały budzącą się do życia z zimowego snu krainę. Było prawie południe, gdy dotarli do zamku Czarownicy. Lew wykonał długi skok i oto z nimi na grzbiecie, znalazł się na dziedzińcu zamku.
„Co się stało z posągami”
Łucja stwierdziła, że dziedziniec na którym stały kamienne posągi zwierząt i ludzi wyglądał jak muzeum. Aslan swym oddechem przywracał im życie. Martwą ciszę zaczęły wypełniać radosne tupoty, szczekania, krzyki, porykiwania centaurów, jednorożców, satyrów, krasnali, lisów, psów i ptaków. Lew przywrócił do życia również potężnego olbrzyma, należał on do najłagodniejszych olbrzymów w Anglii. Następnie udano się do środka zamku, gdzie przeszukiwano każdy kąt domu, nie zapomniano o nikim, odnalazł się również pan Tumnus. Radość Łucji była ogromna i chwilę później dziewczynka i jej przyjaciel tańczyli z radości wokoło, trzymając się za ręce
Tłum wyzwolonych istot leśnych ruszył do wyjścia, ale brama pozostawała zamknięta, bowiem Aslan przeskoczył przez mur. Wówczas Aslan przywołał olbrzyma i poprosił go o pomoc. Olbrzym Grzmotołup podszedł do wrót kilkoma wielkimi krokami i uderzał w nie swoją maczugą. Wrota trzeszczały, ale pozostawały zamknięte. Wówczas chwycił każdą z wież strzegących bramy i po kilku minutach wyrwał je wraz ze sporym kawałem muru po obu stronach bramy. Teraz wszyscy byli wolni.
Aslan stwierdził, że mają jeszcze jedno zadanie – jeśli chcą zwyciężyć Czarownicę, muszą jak najszybciej odnaleźć pole bitwy. Małe zwierzęta wskoczyły na grzbiety dużych i opuśculi zamek przez wyłom w murze. Z początku lwy i psy rozbiegły się w poszukiwaniu śladów, ale wkrótce jeden z wielkich psów złapał trop i zaszczekał. Wkrótce zwierzęta gnały po śladzie tak szybko, jak potrafiły. Z dala zobaczyli armię Aslana walczącą zaciekle z hordami Czarownicy, a w środku Piotra walczącego z nią samą, a Czarownica trzymała w dłoni kamienny nóż. Wcześniej musiała używać różdżki, bowiem pole bitwy usiane było kamiennymi posągami. Armia Piotra na widok nowych towarzyszy broni wydała okrzyk radości, Aslan jednym susem znalazł się przy Czarownicy.
„Polowanie na białego jelenia”
Nie minęło nawet kilka minut od przybycia Aslana ze zwierzętami, a już było po bitwie. Większość wrogów zginęła, a ci, którzy pozostali, uciekli kiedy zobaczyli śmierć czarownicy. Narnia odzyskała wolność. Na polu bitwy pozostało wielu rannych. Ciężko ranny był również Edmund, który pokonał trzech ogrów i zniszczył czarodziejską różdżkę Wiedźmy, dzięki czemu uchronił wszystkich przed przemianą w kamienie. Teraz leżał cały we krwi pod opieką pani Bobrowej. Łucja sięgnęła po magiczną flaszeczkę od Świętego Mikołaja i wlała bratu do ust kilka kropel jej zawartości. Następnie, pouczona przez Aslana, leczyła innych rannych, a Aslan przywracał to życia tych, którzy zostali zamienieni w posągi.
Edmund nigdy nie dowiedział się o umowie jaką zawarł Aslan z Czarownicą, o tym, że to on poniósł śmierć za niego. Następnego dnia, w zamku Ker-Paravel, we wspaniałej sali z kości słoniowej, w obecności przyjaciół, Aslan ukoronował uroczyście wszystkich czworo i powiódł ich do czterech tronów. Dzieci zasiadły na tronach, wręczono im berła i mogły teraz nagrodzić zaszczytami i podarkami swoich przyjaciół: fauna Tumnusa, państwa Bobrów, olbrzyma Grzmotołupa, leopardy, dobre centaury, karły i lwa. Całą noc trwał wielki bal, w trakciue którego ucztowano i tańczono. Gdzieś, w środku tych zabaw, Aslan niepostrzeżenie się oddalił. Bóbr już wcześniej ostrzegł rodzeństwo, że tak może się stać, bowiem Aslan nie lubi być niczym skrępowany, ma też wiele krajów pod opieką.
Córki Ewy i Synowie Adama rządzili Narnią sprawiedliwie, w królestwie zapanował ład i porządek. Jeszcze przez jakiś czas wyszukiwani i niszczyli resztę armii Czarownicy. W miarę upływu lat, Piotr stał się mężnym rycerzem, nazywanym królem Piotrem Wspaniałym. Zuzanna wyrosła na prawdziwą piękność i wkrótce miała wielu starających się o jej rękę, a nazywano ją królową Zuzanną Łagodną. Edmund zasłynął z mądrych rad i wyroków i nazywano go królem Edmundem Sprawiedliwym, zaś Łucja nazywana była Mężną i wszyscy z państw ościennych marzyli, żeby została ich królową.
Któregoś dnia Tumnus przyniósł wiadomość o pojawieniu się Białego Jelenia – tego, który spełnia życzenia tego, który go schwyta. Wszyscy, wraz z rodzeństwem, ruszyli na wielkie polowanie. W pewnym momencie las stał się tak gęsty, że władcy musieli zejść z koni i ruszyć na piechotę, dotarli do starej latarni, a po chwili znaleźli się między futrzanymi płaszczami i wyskoczyli ze starej szafy do znanego sobie pokoju. Przestali być już królami i królowymi we wspaniałych strojach, znów byli Piotrem, Zuzanną, Edmundem, Łucją, zaś z korytarza dobiegł ich głos pani Macready oprowadzającej zwiedzających. Okazało się zatem, że ta wieloletnia przygoda w Narnii trwała zaledwie chwilkę. Cała czwórka poczuła się w obowiązku wyjaśnić Profesorowi, dlaczego w szafie brakuje płaszczy. Ten zaś wcale nie wyśmiał ich opowieści, tylko uwierzył, po czym stwierdził, że z próby powrotu do Narnii po płaszcze nie wyniknęłoby nic dobrego. Ostrzegł ich też, bo kolejnym razem nie próbowali użyć tej samej drogi wracając kiedyś do Narnii. Bo że w przyszłości tam powrócą, nie miał żadnych wątpliwości.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWow, niesamowity wpis. Streszczenie robi wrażenie! Widać kawał dobrej roboty i mnóstwo poświęconego czasu. Sama nie czytałam za to widziałam film i to niejednokrotnie. Zrobił na mnie wrażenie, historia jest wspaniała, wciągająca i poruszająca.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo dziękuję. Ja uwielbiam i film i książkę:-)
Usuń