Autor: Aleksandra Kern
Wydawnictwo: Prozami
„Szlachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, Aż się zepsujesz” – o prawdziwości tych słów, napisanych przez Jana Kochanowskiego, zaświadczą zapewne szczególnie ci, którzy to zdrowie stracili. W trakcie choroby, zwłaszcza tej ciężkiej, nawet śmiertelnej, zmieniają się zupełnie priorytety, zaczynamy dostrzegać to, co naprawdę w życiu się liczy. I nie są to nowe buty, telefon, rewelacyjna praca czy ilość polubień w mediach społecznościowych. Wówczas zdajemy sobie sprawę, że zdrowie to coś, na co nie zwracamy uwagi, do chwili, kiedy zaczyna ono szwankować. To również moment, kiedy weryfikujemy nasze relacje z innymi ludźmi i zaczynamy dostrzegać, jak ważne jest wsparcie rodziny oraz bliskich nam osób, jak ważny jest ktoś, kto trwa przy nas.
Dwudziestoletnią Elę Walczak w jej chorobie wspiera rodzina, choć niekiedy ma ona serdecznie dość ich pomocy. Najchętniej odcięła by się od mamy nieustannie podsuwającej jej ziółka i odmawiającej ciasteczek, ojca parzącego najlepszą herbatę i przemycającego słodycze, naiwnie wierzącego że w końcu wszystko będzie dobrze, a także od babki traktującej jej chorobę jako wymysł, ewentualnie szukającej dziwnych metod leczenia cudownymi lampami. Czasami jest bowiem tych bliskich za dużo, a ona tylko chce leżeć pod kocami i przetrwać żyjąc życiem innych, których podgląda w wirtualnym świecie. Jej egzystencja stała się jedną wielką chorobą, nie jest w stanie uczęszczać na zajęcia na studiach, spotykać się z przyjaciółmi, iść do pracy. Cały szereg dziwnych objawów od napadów lękowych, poprzez gorączkę i nudności, po zawroty głowy uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie. Dlatego rzeczywistość Eli ogranicza się tylko do jej pokoju, ewentualnie do kolejnych gabinetów lekarzy różnych specjalności, którzy po kolei rozkładają ręce, nie mogąc znaleźć przyczyn choroby.
Kiedy już niemal wszystkie możliwości leczenia zostały wyczerpane, Ela trafia na oddział do doktora Tynieckiego. Mimo iż nie wiąże z pobytem wielkich nadziei, to jednak jest zadowolona, że lekarz przynajmniej chce spróbować postawić diagnozę. Dziewczyna jednak nie spodziewa się, z czym na oddziale przyjdzie jej się zmierzyć. Tajemnicza wiadomość tekstowa, którą otrzymuje „(…) Nie znasz mnie. Ale jak znam Ciebie”, mogłaby wystraszyć niejedną osobę. Ale Ela jest tak zmęczona chorobą że już nie ma praktycznie nic do stracenia. Dlatego decyduje się na spotkanie z zagadkowym nadawcą, który rzekomo zna powód jej choroby i co ważniejsze, może pomóc ją wyleczyć. Ela z pewnością nie spodziewała się na spotkaniu rówieśnika reprezentującego typowy styl emo, ale jeszcze bardziej nie spodziewała się … asystenta Śmierci.
Czy to wytwór umysłu Eli czy rzeczywiście nawiedza ją Śmierć? Jak ona wygląda i jak działa? Czy jest możliwe, że nieznajomy, którzy każde nazywać się Draco, jest w stanie cofnąć chorobę i wszystko, co jest z nią związane? I najważniejsze – jaką cenę przyjdzie Eli zapłacić za zdrowie? Na te pytania znajdziemy odpowiedź w oryginalnej, tchnącej świeżością powieści (nie tylko) dla młodych czytelników, pt. „Będzie dobrze”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Prozami powieść autorstwa Aleksandry Kern, to zabarwiona nutką niezwykłości opowieść o zdrowiu, chorobie, relacjach międzyludzkich i o tym, co naprawdę w życiu się liczy. Po książkę mogą sięgnąć zarówno osoby ceniące sobie powieści obyczajowe, jak i czytelnicy lubiący nieszablonowe historie i niezwykle obrazowe spojrzenie na Śmierć, która towarzyszy nam już od urodzenia. A choć temat umierania nie jest zbyt popularny, niechętnie go poruszamy, to tu mamy okazję spojrzeć na tę Śmierć z nieco innej perspektywy.
Mimo iż początkowe opisy choroby, szczegóły w które wdaje się autorka, mogą nużyć, to w doskonały sposób budują one smutny obraz dziewczyny, która wegetuje w domu, pozbawiona poczucia bezpieczeństwa, świadoma że objawy choroby mogą pojawić się w każdej chwili. Odcięta od znajomych, od wszystkiego, co oferuje życie, przyjemność znajduje wyłącznie w czytaniu książek, podjadaniu ciasteczek i obserwowaniu życia innych. Oferta Draco jest kusząca, ale wszystko ma swoją cenę. Uświadamiamy to sobie również my, podobnie jak i fakt, jak cenne zasoby posiadamy i odczuwamy wyrzuty sumienia, że tak bezmyślnie je eksploatujemy. Świetnie prowadzona akcja powieści i zakończenie, które wyjaśnia pewne kwestie, domyka historię sprawiają, że ta książka jeszcze długo w nas wybrzmiewa. Kto wie, być może stanie się również bodźcem do zmiany priorytetów i przyjrzenia się swojemu organizmowi. Nie każdy asystent Śmierci będzie bowiem gotów podjąć się ingerencji w nasz los…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz