Autor: Gościnny Rene, Sempe Jean-Jacques
Wydawnictwo: Znak
O czym marzy każde dziecko w trakcie trwania roku szkolnego? Oczywiście o wakacjach, czyli czasie, w którym nic ono nie musi, a tylko chce. A przynajmniej nie musi wstawać co rano do szkoły i odrabiać lekcji. A o czym marzą rodzice? Hmm… być może niektórzy o odpoczynku od dziecka, bowiem nawet te najbardziej ciekawe świata i kochane może być prawdziwym utrapieniem. Szczególnie, jeśli to dziecko ma na imię Mikołajek i obdarzone jest wielką wyobraźnią, a także talentem do pakowania rodziców w kłopoty.
A jak wyglądają wakacje tego wspaniałego, uroczego chłopca? Za czym tęskni? Co lubi robić (poza doprowadzaniem dorosłych do szaleństwa)? Przekonamy się o tym w kolejnej już wspanialej książce z serii o Mikołajku, pt. „Wakacje Mikołajka”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Znak pozycja, to osiemnaście historii dotyczących wakacyjnych podróży chłopca na przestrzeni dwóch lat. To nie tylko książka dla miłośników tego urwisa, choć oni zapewne w pierwszej kolejności sięgną po książkę. To również zbiór opowiastek dla wszystkich, lubiących ciekawe historie, przy tym pokochają je zarówno dorośli, jak i dzieci. I jedni i drudzy w Mikołajku i jego przygodach dostrzegą siebie, albo przynajmniej – w przypadku dorosłych - zatęsknią za przeszłością.
Co roku w rodzinie Mikołajka jest problem z wyborem wakacyjnej destynacji. Mikołajek wspomina, że jego rodzice zawsze się przy tym kłócą, a ostatecznie zawsze jadą tam, gdzie chce mama. Jednak nadchodzi pewna zmiana – tata proponuje wakacje w Leśnych Kątach, zaś mama zgadza się bez wahania, po czym tak steruje rozmową, że ostatecznie jadą do Bretanii, nad morze, do pensjonatu Rybitwa. Jak jest plaża, to są wakacje! W związku z tym Mikołajek zajmuje się zawieraniem wakacyjnych znajomości i dzięki temu poznaje mnóstwo chłopaków: Błażeja, Fortunata, Mamerta, a także Ireneusza , Fabrycego, Kosmę i miejscowego Iwa. Wszyscy bawią się doskonale razem, kłócą się i obrażają na siebie, lecz niestety w tej dobrej zabawie najbardziej przeszkadzają dorośli. A to tata staje na torze lecącej piłki, a dostawszy nią w głowę, każe iść chłopakom gdzie indziej, a to każe chłopcom zakopywać wykopane doły, a to nie chce iść z Mikołajkiem w deszczu na plażę. Nawet pan Lanternau, który jest pensjonatową „duszą towarzystwa”, każe robić chłopcom to, co on chce, a później się obraża i siedzi moknąc na plaży. A przecież tak fajnie jest biegać i robić hałas, nawet jeśli od czasu do czasu się coś zrzuci.
W kolejnym roku przygotowania do wakacji przebiegały jeszcze dziwniej, bo …nie było ich. Już wszyscy koledzy Mikołajka wiedzieli, gdzie pojadą i rozmawiali o wakacjach, tymczasem u niego panowała cisza. Ananiasz, najlepszy uczeń w klasie Mikołajka, wybierał się do Anglii, Godfryd jedzie nad morze, zaś Alcest – do Périgord. W końcu chłopiec postanowił porozmawiać z rodzicami i okazało się, że pojedzie na wakacje sam, jak dorosły. Mikołajek był przeszczęśliwy, rodzice chyba nieco wstrząśnięci jego postawą, ale najważniejsze jest to, że przed chłopcem wspaniale wyjazd na kolonie. I tak, pod opieką drużynowego Gerarda, Mikołajek wyrusza w drogę, a już sam fakt, że należeć ma do drużyny Sokole Oko, brzmi jak zaproszenie do przygody.
O tym, jak bawił się Mikołajek na koloniach, a jakie przygody przeżywał na plaży z rodzicami, dowiemy się ze szczegółami z lektury książki, która niezmiernie bawi i pozwala spojrzeć na świat oczami dziecka. Chociażby dlatego warto, by sięgnęli po nią również dorośli i … by nie przeszkadzali dzieciom dobrze się bawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz