piątek, 28 lipca 2023

Sopot, Gdańsk, Gdynia, czyli wakacje w Trójmieście – Gdynia, cz.III

Gdynia regularnie wygrywa rankingi najlepszych do życia polskich miast. Jej mieszkańcy pozytywnie oceniają tamtejszy transport publiczny, opiekę medyczną czy ścieżki rowerowe. Kiedy ogląda się zdjęcia Gdyni z początków XX wieku, trudno uwierzyć, ze patrzymy na to samo miejsce. Do początku XX wieku Gdynia była bowiem niewielką osadą rybacko-letniskową. Kiedy na mocy traktatu wersalskiego w 1919 roku Gdańsk został ogłoszony Wolnym Miastem, 23 września 1922 roku sejm zdecydował o budowie od podstaw polskiego portu. Wybór padł wówczas na licząca niewiele ponad tysiąc mieszkańców Gdynię. W 1926 roku otrzymała ona prawa miejskie.

Gdynia przejęła na siebie ciężar głównego węzła komunikacyjnego Trójmiasta. Uruchomiona w 1953 roku linia szybkiej komunikacji kolejowej, łącząca kilka miast położonych wzdłuż brzegu morskiego, do dziś uważana jest za najlepiej funkcjonującą w kraju. I rzeczywiście, do Gdyni docieramy z Sopotu właśnie SKM, a pociągi odjeżdżają tak często, że można pozazdrościć tylko punktualności oraz częstotliwości.

Z dworca zmierzamy ku reprezentacyjnemu bulwarowi, który idealnie nadaje się do spacerów. Skwer Kościuszki, bo o nim mowa, wiedzie od końca ulicy Świętojańskiej i prowadzi do alei Jana Pawła II. Codziennie przemierzają go tłumy ludzi podążających w stronę Akwarium Gdyńskiego, trójmasztowca „Dar Pomorza” czy słynnego okrętu „Dar Pomorza”. Właśnie tu sporo osób siada przy fontannie, jeszcze z lat 70., która do dziś stanowi prawdziwą wizytówkę tego miasta. W ramach Gdynia Design Days 2013 zielona mozaika została zastąpiona szklanymi płytkami, odbijającymi refleksy światła. Klara spędziła wokół niej kilkanaście minut, oglądając ją z każdej strony. My też przysiedliśmy w kawiarni Przy Fontannie, na dobrej, choć zdecydowanie zbyt drogiej kawie.




Nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie PRP „Błyskawica”, najstarszego na świecie istniejącego niszczyciela typu Grom, ani Daru Pomorza, znanego również pod nazwą Białej Fregaty, czyli najsłynniejszego polskiego trójmasztowca. Stwierdziliśmy, że dla Klary to zbyt wcześnie szczególnie, że była rozczarowana pirackim okrętem w Gdańsku. Przyjdzie jeszcze na te okręty czas. 

Dar Pomorza

Błyskawica

Natomiast zabrałam ją do Akwarium Gdyńskiego, teoretycznie jednego z największych obiektów akwarystycznych w Polsce, funkcjonującego w ramach polskiego muzeum Morskiego Instytutu Rybackiego. Zgromadzono w nim (w zbiornikach z morską i słodką wodą) około 1500 organizmów żywych z całego świata, umieszczonych w 68 akwariach ekspozycyjnych. Pojemność zbiorników sięga od 200 do 10.000 litrów, w których znajduje się ponad 1500 żywych organizmów z około 250 gatunków.


Na trzech piętrach budynku w akwariach mieszczą się eksponaty związane z rafą koralową, tonią oceaniczną, tropikami Amazonii oraz środowiskiem Morza Bałtyckiego. Akwarium od 2005 roku posiada status ogrodu zoologicznego, a jego mieszmieszkańców można spotkać na przestrzeni 3 pięter budynku, rozmieszczonych w 68 akwariach ekspozycyjnych. Pojemność zbiorników sięga od 200 do 10.000 litrów, w których znajduje się ponad 1500 żywych organizmów z około 250 gatunków. Bilet normalny kosztuje 38 zł, a choć akwarium bardzo się Klarze podobało, to tak naprawdę daleko mu do nowoczesnych obiektów tego rodzaju. Nie sądzę, żebyśmy w przyszłym roku tu wróciły.




Po przejściu przez sklepik na ścianie Akwarium znajduje się kredowa tablica - Klara spędziła tu sporo czasu rysując to, co zobaczyła w akwarium

Podążając w kierunku dworca zachwyciliśmy się natomiast pomnikiem Wysiedlonych Gdynian, zlokalizowanym naprzeciwko Kolejowego Dworca Centralnego, na placu Gdynian Wysiedlonych. Miasto to wyjątkowo dotkliwie odczuła politykę wysiedleń, a blisko 80% spośród 127 tysięcy gdynian musiało szybko opuścić swoje domy po komunikacje okupanta z 15 października 1939 roku. 

W 75 rocznicę exodusu odsłonięto pomnik przedstawiający matkę z dwójką dzieci. Smutna młoda kobieta niesie zaledwie jedną walizkę, jej syn ciągnie niewielki wózek z dobytkiem a obarczona tornistrem-plecakiem córeczka ogląda się na pozostawionego w pewnym oddaleniu psa. Brak czwartego członka rodziny, bo ojciec – w zamyśle twórców, marynarz – zaginął na morzu. Na cokole prosty napis „GDYNIANOM WYSIEDLONYM”, na walizce niewielka wizytówka z nazwiskami autorów pomnika. Pomnik przyprawia o dreszcze i budzi emocje. To jeden z najpiękniejszych pomników, jakie widziałam w Polsce. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz