Autor: Valérie Perrin
Wydawnictwo: Albatros
Zwykle większość z nas ma dobre wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa. Chętnie wracamy wspomnieniami do przeszłości, przypominamy sobie smaki i zapachy, a także swobodną zabawę, nie skrepowaną jeszcze realistycznym spojrzeniem na rzeczywistość. W tych zabawach byliśmy księżniczkami lub rycerzami, odkrywcami, dzielnymi piratami, zaś każda aktywność miała w sobie smak przygody. Jednocześnie, jako dzieci, nieustannie pragniemy, by być dorośli. Mimo iż cieszymy się z możliwości, jakie daje bycie dzieckiem, ze swobody, to jednak to dorosłe życie wydaje nam się pociągające. To dorosłe życie kojarzy się z wolnością, jest czymś, do czego się dąży. Tyle tylko, że wraz z przemijającymi latami tracimy dziecięcą niewinność i już wkrótce zaczynamy tęsknić za przeszłością. Wówczas bowiem mogliśmy się przyjaźnić z kim chcemy, nie będąc skrępowanym konwenansami czy różnicami płci, nie zaprzątały nam głowy problemy dorastania czy zmieniające się ciała, a także ludzie wokół nas. W dzieciństwie to dzieci są dla siebie całym światem, dopiero z czasem odciągają ich od siebie różnego rodzaju pokusy, wyzwania czy inni ludzie.
Adrien Bobin, Étienne Beaulieu oraz Nina Beau niemal całe dzieciństwo nie tylko byli dla siebie całym światem, ale wręcz integralną całością. Poznali się na podwórku Szkoły Podstawowej im. Psseura pierwszego dnia po wakacjach. Wszyscy mieli rozpocząć naukę w ostatniej klasie i nawet nie zdawali sobie sprawy, jak mocna połączy ich przyjaźń i jak – wraz z wiekiem – będzie ona ewaluowała. Jedyna w ich paczce dziewczyna, Nina, była dzieckiem o wyjątkowo smutnych oczach, w których odbijała się samotność. Porzucona przez matkę, z nieznanym ojcem, znalazła bezpieczną przystań u boku kochającego dziadka – listonosza, ale nie był on w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb dziewczynki. Szczególnie że ta wyczuwała, iż temat matki jest dla dziadka wyjątkowo bolesny, nie wspominała zatem o niej, choć dręczyła ja niezwykła potrzeba wiedzy o tym, kim i jaka była. Adrien z kolei wychowywany był przez matkę hipiskę i nieobecnego ojca, dla którego syn był bolesną wpadką. Zjawiał się zatem rzadko, łagodząc swoje wyrzuty sumienia czekiem pozostawianym na stole. Mimo iż każde z dzieci miało odmienną sytuację rodziną – tylko Étienne wychował się w pełnej rodzinie i w pięknym domu – na długie lata połączyła ich silna więź. Więź, którą zniszczyło dopiero dorastanie…
Co takiego się stało, że ostatecznie drogi przyjaciół się rozeszły? Jaki wpływ mieli na siebie wzajemnie? Dlaczego nic nie wyszło ze wspólnych marzeń i planów, a przede wszystkim jakie znaczenie dla ich dalszego życia ma znaleziony przez żandarmerię w tzw. Leśnym Stawie samochód? A raczej zwłoki, które przeleżały pod woda dwadzieścia trzy lata? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi szukać będziemy w pięknej powieści obyczajowej „Cudowne lata”, autorstwa Valérie Perrin. To już kolejna, po „Życiu Violette” książka, która zachwyca nas precyzją słowa, plastycznymi opisami i przede wszystkim snującą się leniwie historią, która chcemy poznać, doświadczać.
Rozgrywająca się na dwóch planach czasowych akcja przyciąga mimo tego, że nie znajdziemy tu nagłych wydarzeń czy wyraźnych kamieni milowych w życiu bohaterów. Mimo wszystko lektura elektryzuje, przykuwa uwagę i budzi nawet mimowolnie, wspomnienia z dzieciństwa. Te rozważania o życiu, jakie znajdziemy u autorki sprawiają, że i my poddajemy się refleksji, i my nieustannie analizujemy, zanurzamy się w życie bohaterów, ale również rozmyślamy o naszym życiu. Tym samym jest to też książka, o której długo się nie zapomina, do której można wracać za każdym razem odkrywając w niej inne niespodzianki, inne cudowne zdania i słowa.
Moje pierwsze skojarzenie z tym tytułem to serial z lat 80-tych :) O książce słyszę po raz pierwszy, ale rzeczywiście zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTak, ja sobie też tak skojarzyłam. I klimat też podobny.
Usuń