Autor: Krystyna Bartłomiejczyk
Wydawnictwo: Prozami
Czy demony z przeszłości mogą powrócić? Czy jest możliwe poznanie prawdy po wielu latach, kiedy nie istnieją już świadkowie, ani żadne dowody? Czy zmarli potrafią mówić? Niezależnie od odpowiedzi na te pytania, to z pewnością zmarli zasługują na to, by ludzie poznali ich historię. Szczególnie, jeśli była ona tragiczna.
Czy taka właśnie była historia nastoletniej dziewczyny, której szczątki zostały znalezione w Orzelsku, na terenie budowy nowego deptaka? To makabryczne odkrycie wstrząsa opinią publiczną, ale – podobnie jak wszystkie newsy w obecnych czasach – zajmować będzie myśli ludzi zaledwie przez kilka minut. No chyba że Alicja Różańska, dziennikarka, podejmie śledztwo w tej sprawie i postara się odkryć, kim tak naprawdę była zmarła i w jaki sposób jej ciało znalazło się w miejscu odnalezienia. A Alicja, czterdziestoletnia samotna kobieta, dla której praca była do niedawna całym życiem, ma na to dużo czasu. Właśnie straciła pracę w „Pulsie Orzelska”, padając ofiarą podłej współpracowniczki, a także zwykłego przeoczenia. W rezultacie drobna literówka doprowadziła do afery, bowiem napisany przez Różańską artykuł w rezultacie błędnie szkalował nazwisko jednego z lokalnych biznesmenów. Pech chciał, że w tym czasie dziennikarka delikatnie badała też rynek przejmowania roszczeń do gruntów, a choć nie uzyskała na to dowodów, to jednak sprawa dotyczyła m.in. również owego pechowego biznesmana. Z racji tego, że był on jednym z reklamodawców, gazeta wolała pozbyć się Alicji, niż stracić spory dochód. Dziennikarka uniosła się jednak honorem i sama odeszła, rozgoryczona brakiem wsparcia ze strony szefa.
Teraz, jako freelancer, zamierza zająć się sprawą odnalezionych zwłok, choć sporo energii pochłania jej związek z synem drażliwego biznesmena, Wiktorem Orliczem. Zupełnie nieplanowana relacja niesie ze sobą nie tylko niezły seks, ale również odprężenie i przyjemność, jakiej liżąca rany Alicja się nie spodziewała. Prowadząc dochodzenie kobieta wpada na pewien ślad i zaczyna podejrzewać, że znalezione szczątki mogą należeć do zaginionej przed wojna siedemnastoletniej Liliany Młynarczyk z Lipawy. Dziewczyna wyszła z domu by zapisać się do szkoły muzycznej i nie wróciła do rodziny, nigdy później nie natrafiono też na jej ślad. List znaleziony przez jedną z osób, które odpowiedziały na ogłoszenie Alicji w gazecie, wskazuje na to, że dziewczyna planowała ucieczkę, a na dodatek poznała niejakiego Ernesta Zwolika, który ponoć obiecał jej pracę. Tyle tylko, że mężczyzna był znany jako wampir z Orzelska, seryjny zabójca, ukrywający szczątki swoich ofiar pod podłogą masarni. Dlaczego zatem zwłoki Liliany znaleziono daleko od jego domu? A może trop jest błędny i to wcale nie jest zaginiona siedemnastolatka?
Na te i na wiele innych pytań pojawiających się w trakcie śledztwa będzie musiała odpowiedzieć Alicja, jednocześnie starając się uporządkować swoje życie osobiste i dowiedzieć się, kto i dlaczego jej grozi. O tym, jak sobie Alicja poradzi dowiemy się dzięki lekturze książki pt. „Zapisane w gwiazdach”, autorstwa Krystyny Bartłomiejczyk. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prozami powieść to prawdziwa gratka zarówno dla miłośników powieści obyczajowych, jak i kryminałów oraz detektywistycznych zagadek. Intrygująca fabuła wciąga od pierwszej strony, a plastyczny język sprawia, że nie tylko przenosimy się do Orzelska, ale i zaczynamy żyć prowadzoną przez Alicję sprawą. Na dodatek poznając kobietę coraz bardziej się z nią zaprzyjaźniamy i stajemy się coraz bardziej zafascynowani osobą Wiktora Orlicza. Wartka akcja wymaga od nas skupienia, ale angażujemy się w historię do tego stopnia, że nie tylko ją śledzimy, ale zaczynamy wysuwać swoje teorie na temat sprawy z przeszłości. A rozstając się z książką pozostajemy zauroczeni, zarówno talentem autorki do tworzenia wciągających powieści, jak i historiami z przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz