Autor: Ewelina Miśkiewicz
Wydawnictwo: Replika
W kontekście miłości i powrotów do byłych partnerów, często mówi się, żeby nie wchodzić dwa razy do tej samej wody. Uczucia, które wzbudza w nas widok dawnego partnera to bowiem zwykle nie miłość, ale wspomnienia dobrych chwil, a także poczucie bezpieczeństwa – znamy już wzajemnie swoje wady, słabości. To, co nam przeszkadzało i stało się przyczyną rozstania zwykle znów się pojawi i znów prowokować będzie konflikty. Nieliczne są przypadki tych, którzy wrócili do siebie po latach, a spotykając się jako osoby świadome, na innym etapie rozwoju, kierujące się innymi priorytetami niż wcześniej, tworzą wspaniały związek. W tej sytuacji zwykle głęboko przemyślana jest decyzja o powrocie, ale i przeanalizowane przyczyny rozstania – tak, by znów nie popełnić błędu.
A w której z tych dwóch grup znaleźli się Joanna i Grzegorz? Czy spotkanie po latach ożywi ich studencką miłość? Czy wypełni pustkę, jaką noszą w sercu? Przekonamy się o tym dzięki lekturze powieści pt. „Nasza pierwsza piosenka”, autorstwa Eweliny Miśkiewicz. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika powieść romantyczna nie jest banalnym romansem, ale głęboką powieścią o miłości, motywach postępowania, tęsknocie i pokonywaniu własnych słabości. To książka zarówno dla tych, którzy cenią sobie ten gatunek, ale również dla tych, którzy sięgają także po powieści obyczajowe, a także dla tych,, którzy cenią sobie wątki psychologiczne.
To mogła być historia, jakich wiele. Spotkali się na uczelni, a będąc z różnych światów i kierując innymi wartościami – pokochali. Mimo tego każde żyło swoim życiem, on zmieniając partnerki, ona, tęskniąc za prawdziwą miłością i mając nadzieję, że Grzegorz pewnego dnia zwróci uwagę tylko na nią. Ale on w łóżku wolał opowiadać jej o kolejnych miłosnych podbojach, choć piosenkę napisał nie dla innych, ale dla Joanny. Ta jednak, bezskutecznie próbując zwrócić jego uwagę, sięgnęła po ostatnią broń – wyszła za mąż. Od tej chwili jednak ich związek praktycznie przestał istnieć i niemal naturalnie umarł, pozostawiając w jej sercu pustkę. Znacznie większą, niż po mężu w chwili rozwodu, bo ostatecznie w ramionach innego nie znalazła ani ukojenia, ani upojenia.
I tak, mimo upływu lat, Joanna żyje samotnie, bez miłości, choć nieustannie pisze o niej w swoich powieściach. O Grzegorzu wie tylko tyle, ile mówią jej media społecznościowe, w których jako muzyk często się pojawia. Zwykle zresztą z kolejną partnerką u boku. On zresztą też śledzi jej karierę, zwykle przypadkowo trafiając na wywiady z nią, czy na osoby rozmawiające o książkach jej autorstwa. Kiedy zatem spotykają się przypadkowo w Sandomierzu, są niezwykle zaskoczeni, ale postanawiają skorzystać z okazji. Czy jednak naprawdę chcą tego samego? Czy Grzegorz jest w końcu gotowy na prawdziwy związek? Czy takie powroty mają sens?
Odpowiedzi będziemy szukać w powieści Miśkiewicz, może niezbyt oryginalnej czy zaskakującej, ale z pewnością wciągającej powieści, która budzi w nas tęsknotę za miłością, za znalezieniem własnej drogi, za bliskością drugiej osoby, ale daje też nadzieję na to, że uczucie jeszcze gdzieś na nas czeka. Interesującej fabule towarzyszą ciekawie skonstruowani bohaterowie. Tym, co nieco przeszkadza, są zbyt szczegółowe opisy, niestety kosztem dialogów. Jednak mimo tego po książkę sięgnąć zdecydowanie warto, zarówno po to, by kibicować bohaterom, jak i po to, by poddać analizie swoje związki, by otworzyć swoje serce na miłość.
Lubię czasem skusić się na powieści, polskie autorki teraz triumfują na rynku wydawniczym, jest spory wybór ;)
OdpowiedzUsuń