Autor: Przemysław Piotrowski
Wydawnictwo: Czarna Owca
W obecnych czasach to nie handel bronią czy narkotykami, ale ludźmi, staje się bardzo dochodowym biznesem. Polska z uwagi na swoje położenie geopolityczne w kontekście handlu ludźmi jest jednocześnie krajem pochodzenia, tranzytowym oraz docelowym dla ofiar tego handlu. Ludzie wykorzystywani są do różnych celów, choć jednym z najczęściej kojarzonych, jest prostytucja. Tu zapotrzebowanie jest szczególnie na młode kobiety oraz dziewczyny, ale niestety również dzieci. Jest wiele osób, które czerpią przyjemność z obcowania z najmniejszymi nawet dziećmi, traktując je wyłącznie jako środek do zaspokojenia swoich perwersyjnych potrzeb. Chyba żadna matka porwanego dziecka nie chciałaby wiedzieć, że zostało wykorzystane w taki sposób. Tymczasem wystarczy chwila nieuwagi, by nasze dziecko trafiło w ręce przestępców. Social media otworzyły dostęp do takich dzieci, których wizerunek prezentowany jest beztrosko w różnych portalach, przez co przestępcy mogą wybierać w dzieciach podobnie, jak korzysta się z katalogu sprzedażowego.
Oczywiście, mimo iż wystawiamy swoje dzieci niejako na cel porywaczy, to niekiedy samo porwanie jest wynikiem nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, bycia w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Czy właśnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku porucznik Lutosławy Karabina, której porwano trzyletnią córeczkę Werkę? Odnosząca sukcesy w sportach walki kobieta, zawodowy ex-żołnierz sił specjalnych, jedyna przedstawicielka płci pięknej, która zdała egzamin w słynnej Jednostce Wojskowej Komandosów z Lublińca wydaje się być ostatnią osobą, której można porwać dziecko. Tak naprawdę, w rzeczywistości wydaje się to być banalna operacja, a raczej swego rodzaju impuls, którym kieruje się pewien przyciśnięty do muru przedstawiciel półświatka. Efekt jednak jest taki, że w chwili, kiedy Luta wraz ze swoją mamą, dziećmi i przyrodnim bratem są w wesołym miasteczku dochodzi do zdarzenia, które odmieni życie wielu osób. Pozostawiając córkę pod opieką brata, Luta zabiera syna na jedną z lunaparkowych atrakcji. Na nieszczęście znajduje się przez to w sytuacji, na myśl o której zamarza krew w żyłach wszystkim matkom – widzi, jak jej córka jest porywana, ale nic nie może zrobić. Mimo natychmiastowej niemal interwencji, dziecko ginie i chyba nie ma co liczyć, że policja będzie w stanie odnaleźć dziewczynkę.
Luta uruchamia wszystkie swoje kontakty w klubach sportowych i to środowisko chętnie bierze udział w poszukiwaniach, a właściwie zdobywaniu informacji, ale to nie wystarczy. Kochanek Luty, wzięty pisarz kryminałów, kontaktuje ją z upadłym gliniarzem, który rozpaczliwie stara się zapomnieć o przeszłości, topiąc ją w alkoholu, nadkomisarzem Zygmuntem Szatanem z Komendy Miejskiej w Zielonej Górze. Czy jednak ten czynny alkoholik, a przy okazji ceniony łowca pedofili, tym razem jest w stanie pomóc biorąc pod uwagę fakt, że ciężko mu zaangażować się w sprawę porwania nieco starszej, dwunastoletniej dziewczynki? Wszystko wskazuje na to, że Luta będzie musiała skontaktować się z kimś, kto może jej pomóc, wracając jednocześnie do swojej przeszłości i do swoich korzeni.
Lektura powieści „Prawo matki”, rozpoczynającej nowy cykl Przemysława Piotrowskiego, jest niczym uderzenie obuchem w głowę. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca książka poza tym, że jest mistrzowsko napisana, to inwigiluje środowisko przestępcze opisując powiązania i praktyki, o których zwykle wolimy nie wiedzieć. Związek świata mafii ze światem biznesu, wojny gangów, klany, które trzymają łapę na wszystkich poczynaniach policji, ciemna strona internetu, praktyki wykorzystywania nieletnich w różnych celach – wszystko to sprawia, że lektura przeraża i bulwersuje. Emocje są dodatkowo spotęgowane wspaniałą kreacją bohaterów, nawet tych epizodycznych, a także licznymi pobudzającymi wyobraźnię szczegółami. Nic zatem dziwnego, że odkładając lekturę długo jeszcze pozostajemy z jej treścią, jednocześnie wyczekując kolejnego tomu powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz