Wchodząc w Nowy Rok składamy sobie rożne postanowienia. Chcemy być szczuplejsi, rzucić palenie, znaleźć miłość, nową pracę, zacząć oszczędzać itp. Wiele z tych postanowień okazuje się jednak czczymi obietnicami złożonymi samemu sobie, często nawet nie podejmujemy bowiem żadnych działań w kierunku zmiany danej sytuacji.
Każdego roku coś sobie postanawiamy, po czym porzucamy życiowe plany. Wracamy do palenia czy niezdrowej diety, wrzucamy karnet na siłownię do torebki (jeśli starczy nam w ogóle motywacji, by go kupić) czy też nawet nie podejmujemy próby nauki języka. Czy można to wreszcie zmienić? Dzień 1 stycznia stanowi dla nas magiczną datę, metaforyczny restart, nowy etap w życiu. Dlatego właśnie wówczas szczególnie chętnie deklarujemy chęć zmiany na lepsze. Co więcej, składając obietnicę naprawdę wierzymy, że zmiany wprowadzimy z łatwością. Dlaczego zatem tylko co dziesiąta osoba rzeczywiście dokonuje zmian? Może dlatego, że cele tych, którym się udało, są bardziej realne i łatwiejsze do zrealizowania, zaś zmiana starannie zaplanowana, nierzadko rozłożona na etapy.
Najczęściej popełniane błędy
Zwykle nasze deklaracje zmian to nieosiągalne cele w stylu schudnę 10 kilogramów w ciągu 3 miesięcy. Pomijając fakt, że to niezdrowe, to raczej mało realne bez drastycznych zabiegów chirurgicznych. Wiec choć przyjemnie jest mieć wielkie cele, to plany zbyt ambitne stanowią najważniejszy powód do rezygnacji z nich.
Chcemy też szybkich rezultatów, co jest oczywiście zrozumiałe, ale mało realne. Oczekujemy że nasze życie zmieni się natychmiast w magiczny sposób, od razu po wprowadzeniu zmian. A gdy tak się nie dzieje – odpuszczamy zniechęceni brakiem efektów. Tymczasem każda zmiana potrzebuje czasu.
Kolejny powód, dla którego dajemy sobie spokój z realizacją postanowień, to założenie że będziemy robić coś, czego nie lubimy. I nawet jeśli przez całe życie nienawidziliśmy sportu, to nagle zakładamy, że trzy razy w tygodniu będziemy biegać czy chodzić na siłownię. Jeśli do tej pory jadaliśmy tłusto i dużo, albo nasze menu wypełniały słodycze, to przerzucenie się z dnia na dzień na koktajle warzywne będzie trudne. W ten sposób niczego nie osiągniemy, zaś zmiany staną się dla nas karą i pasmem cierpienia.
Wrogiem realizacji celów są także zbyt ogólne postanowienia. Trudno je wypełnić, jeśli właściwie nie wiadomo, czego właściwie od siebie oczekujemy i co mamy robić, by uzyskać właściwy efekt. Postanowienie, że będziemy lepszym człowiekiem, lepszym rodzicem, że będziemy lepiej się odżywiać są tak niedoprecyzowane, że tak naprawdę nie wiadomo, co one oznaczają i co powinniśmy zmienić. Czy mamy przestać krzyczeć na dziecko czy może zrezygnować z dodatkowej pracy, by spędzać z nim więcej czasu? A może powinniśmy jadać więcej warzyw? Albo wyeliminować dany składnik pokarmowy? Takie ogólne cele budzą wątpliwości i tak naprawdę nie dość, że nie wiemy co zmienić to nie dostaniemy jeszcze informacji, czy już ten cel osiągnęliśmy.
Często popełnianym błędem jest również zbyt duża ilość celów. Chcemy zwykle zmienić wszystko na wielu polach. Tymczasem warto skupić się na realizacji jednego, dwóch zadań niż walczyć ze słabościami na kilku frontach, bo wówczas ryzyko porażki jest bardzo duże.
Listę naszych błędów popełnianych przy składaniu sobie noworocznych obietnic zamyka fakt, że … tak naprawdę tego wszystkiego nie chcemy. Jeśli cele nie chcą naprawdę nasze, jeśli palenie każe rzucić nam partner, jeśli to jemu będą przeszkadzały dodatkowe kilogramy na naszych biodrach, jeśli to przyjaciółka ciągnie nas na siłownię, a angielskiego wcale uczyć się nie chcemy, to mała jest szansa na ich realizację. Zmiany podyktowane presją otoczenia nie powodują, że czujemy, iż są dla nas dobre, że ulepszą nasze życie.
Dlatego, dopiero mając świadomość tych błędów, możemy pomyśleć o zmianach. Wielu z nas co prawda przyzwyczaiło się do porzucania noworocznych postanowień, a konfrontacja z własnymi słabościami działać może przygnębiająco, to jednak zmiana podejścia do planowania zmian jest kluczem do sukcesu. Jak zatem wdrażać zmiany? Krok po kroku, podejmując działania leżące w granicach naszych możliwości.
Co robić, by wytrwać w postanowieniach?
Skup się na jednej lub najwyżej dwóch ważnych dla ciebie sprawach. Zrobienie całej listy zaplanowanych zmian to najprostsza droga do porażki. Planując zmiany wybieraj rzeczy, na które naprawdę masz wpływ, bo tylko one zależą od ciebie i tylko swoje zachowanie możesz zmienić, innych ludzi –nie. Dlatego nie postanawiaj, że np. poprawisz swoje relacje z mamą czy siostrą, bowiem nie wiesz, jakie druga strona ma do tego podejście. To, co możesz sobie obiecać to na przykład to, że kiedy następnym razem siostra cię zirytuje, to zamiast odpowiedzieć jej złośliwością, ty zaproponujesz jej swoją pomoc, np. w upieczeniu imieninowego ciasta. Nawet, jeśli efekt twoich starań nie będzie doceniony, a wasze relacje nie staną się lepsze, to będziesz mogła sobie powiedzieć, że postanowienie zrealizowałaś.
Planuj tylko to, co jest możliwe. Zamiast schudnę 20 kg, powiedz sobie schudnę kilogram w miesiąc, będzie ci wówczas łatwiej dotrzymać obietnicy. Ważne, by w twoich postanowieniach były realne zadania do wykonania, a nie tylko marzenia. Najlepiej też określ sposób, w jaki chcesz tego dokonać.
Rób konkretne postanowienia. Zamiast planować: „Będę więcej się ruszać”, postanów sobie: „Będę 3 razy w tygodniu chodzić na spacery do parku”, „Zamiast używać windy będę wchodziła na czwarte piętro po schodach” lub „Dwa razy w tygodniu będę korzystała z siłowni pod chmurką”.
Postanowienia formułuj w sposób pozytywny. Nasz mózg ma problem ze słowem nie. Dlatego postanowienie w stylu: „Nie będę zapominać o regularnych badaniach lekarskich” trudniej zrealizować, niż np. „Dwa razy w roku, w styczniu i sierpniu będę poddawała się badaniom”.
Zaczynaj od małych kroków, bowiem jaki plan, taka jego realizacja. Podejdź zatem do planowania zmian podobnie, jak podchodzi się do ważnych projektów – zaplanuj kroki prowadzące do celu. Zastanów się, co naprawdę chcesz osiągnąć, jaka jest twoja motywacja, wyznacz sobie realny czas na zrealizowanie poszczególnych kroków. Spisuj wszystko i nie spiesz się. W zmienianiu siebie czas jest raczej sprzymierzeńcem niż wrogiem.
Ustal warunki, które musisz spełnić, by dotrzymać słowa. Odstawiłaś słodycze i słusznie jesteś z siebie dumna. Jednak z góry zaplanuj odstępstwa od reguły, np. zjedzenie tortu na imieninach u mamy. Dzięki temu nie będziesz stawiała sobie nierealnych wymagań, unikniesz też frustracji, że nie dotrzymałaś postanowienia. Wybaczaj sobie również pojedyncze wpadki. Jeśli zachowasz się inaczej niż obiecałaś w postanowieniu – odpuść sobie. Zastanów się jednak, czy był ku temu powód (np. zjadłaś pół opakowania czekolady bo byłaś zdenerwowana, smutna, samotna) czy po prostu pobłażałaś sobie. I pamiętaj, że wpadka nie oznacza, że postanowienie jest nieważne.
Oceniaj swoje postępy. Najlepiej zapisuj je np. w tym tygodniu dwa razy wysiadłam przystanek wcześniej i szłam do domu na piechotę, wybrałam się na wieczorek taneczny i raz ćwiczyłam przez 15 minut na siłowni. Doceniaj swoje sukcesy i dziel się nimi z bliskimi osobami. Szukaj również osób, które będą w realizacji postanowień cię wspierały. Możesz też znaleźć osoby, które mają podobne cele i pracujcie zespołowo porównując osiągnięcia.
Nagradzaj się też za małe sukcesy w drodze do osiągnięcia celu. Daj sobie jakąś nagrodę, ale jeśli postanowienie dotyczy ograniczenia słodkości, niech to nie będzie kawałek tortu, ale na przykład jakiś kosmetyk za każdy zgubiony kilogram, relaksująca kąpiel, dobra książka. Pamiętaj, że nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku zatem doceń, że udało ci się go wykonać.
Powodzenia i dajcie w komentarzach znać, jakie są wasze noworoczne postanowienia. A może ich nie robicie? Jak wam idzie realizacja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz