Autor: Beth O`Leary
Wydawnictwo: Albatros
Randki to niezmiernie stresująca rzecz i to nie tylko za pierwszym razem. Pomijając przyjemność z nich płynącą, to gdzieś z tyłu głowy pojawiają się pytania odnośnie tego, w jakim kierunku związek zmierza, wątpliwości, a nawet intuicja może podpowiadać, że z tym mężczyzną lepiej się nie zadawać. Szczególnie znamienne są randki walentynkowe, często wiążą się one ze zmianą statusu, z deklaracjami na przyszłości, ze słowami, które wyznaczają kierunek naszemu związkowi.
Czy w tej sytuacji może być coś gorszego, niż bycie wystawioną do wiatru w walentynki? Jeśli kiedykolwiek doświadczyłaś tego strasznego uczucia oczekiwania, podczas kiedy mężczyzna z którym się umówiłaś na randkę nie przyszedł, to doskonale wiesz, że taka kobieta zasługuje na wsparcie. Niestety wywołuje tylko litość w kelnerach i gościach, którzy ze współczuciem obserwują niecierpliwe spoglądanie na zegarek, wysyłanie kolejnych wiadomości i nerwowe popijanie wody. A później wyjście przegranej, która obiecuje sobie, że już nigdy do tego mężczyzny się nie odezwie. Jakim trzeba być człowiekiem, by postawić kobietę w takiej sytuacji?
Na to pytanie szukać będziemy odpowiedzi w niezwykle frapującej powieści pt. „Poszukiwany ukochany”, autorstwa Beth O`Leary. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros pozycja to książka, która tylko pozornie przypomina ckliwy romans. To niezwykle głęboka powieść o relacjach, przyjaźni, uzależnieniu, oczekiwaniach, która wpłynąć może na życie każdego z nas. Dlatego też sięgnąć po nią powinni zarówno single szukający miłości, albo tacy, którzy świadomie chcą pozostać sami. A także osoby znajdujące się w mniej lub bardziej satysfakcjonujących związkach oraz ci, którzy po prostu cenią sobie skomplikowane powieści obyczajowe. Bo „Poszukiwany ukochany” to właśnie powieść o ludziach i ich skomplikowanych losach.
Poznajemy trzy kobiety: Siobhan, Mirandę oraz Jane. Połączone osobą tego samego mężczyzny – nieuchwytnego Josepha Cartera. Z pierwszą z tych kobiet umówił się na walentynkowe śniadanie, co jest znamiennym wydarzeniem, bowiem zwykle spotykają się tylko w nocy w pokojach hotelowych, a głównym celem tych spotkań jest seks. Ona jest trenerką rozwoju osobistego, zżeraną przez własną ambicję i brak asertywności, pracującą nieustannie i kursującą pomiędzy Anglią a Irlandią. Oboje z Josephem są zajętymi ludźmi, którym taki układ i spotkania na seks wydają się pasować. A jednak Siobhan z niecierpliwością oczekuje na tę śniadaniową randkę, będącą pewnym przełamaniem schematów. Tyle tylko, że Joseph się nie zjawia.
Miranda czeka z niecierpliwością na walentynkowy lunch z Carterem, będący kamieniem milowym w ich dość świeżym związku. Biegnie na to spotkanie po ciężkiej i niebezpiecznej pracy, którą wykonuje – jest bowiem „chirurgiem” drzew i zawodowo się po nich wspina. Mimo iż źle się czuje w takich ekstrawaganckich restauracjach, to docenia inwencje Cartera i z tym większą niecierpliwością go oczekuje, Tyle tylko, że on się nie zjawia…
Jane traktuje Josepha jak przyjaciela. Właśnie takiej osoby potrzebuje, przy takiej czuje się bezpiecznie po swojej ucieczce z Londynu do Winchesteru. Rozpoczyna pracę w sklepie charytatywnym, a jej życie pełne jest reguł i zasad, których przestrzeganie daje jej spokój. Dlatego właśnie pozwala sobie czytać jedną książkę w danym tygodniu, każdego dnia tygodnia nosi określone zestawy ubrań i pije określoną kawę. Od chwili rozpoczęcia pracy jej koledzy aktywnie rozpoczęli poszukiwanie dla niej męża, dlatego Jane posunęła się do pozornie niewinnego kłamstwa o posiadaniu chłopaka. Zresztą Josephowi dla bezpieczeństwa również powiedziała o chłopaku. Teraz właśnie Carter jest jej potrzebny, by tego chłopaka na przyjęciu zaręczynowym znajomych udawał. Tyle tylko, że się nie zjawia…
Czy mężczyźnie, który wystawił kobietę, można zaufać? Czy można zaufać mężczyźnie, który spotyka się z trzema kobietami, nawet jeśli jedna jest rzekomą przyjaciółką? Co się stało, że Carter się nie zjawił? Kim on tak naprawdę jest? Nawet, jeśli Carterowi natychmiast wystawiliśmy opinie Don Juana, to sprawa wcale nie jest taka oczywista. Dlatego właśnie książka wciąga nas bez reszty, bo stanowi dokładne odbicie ludzkiego życia, zbyt niekiedy skomplikowanego, żeby kogoś od razu przekreślić. Główny atut książki, poza frapującą fabuła, to właśnie bohaterowie, nawet ci drugiego planu którzy sprawiają, że wnikamy w ich świat, zaczynamy odczuwać ich emocje. A książka pozostaje w nas jeszcze długo po lekturze…
Przeczytałam "Współlokatorów", bardzo fajna opowieść. A tę polecaną przez ciebie książkę już dołożyłam na półkę Legimi. Szkoda, że abonament przedłuża mi się dopiero za tydzień;)
OdpowiedzUsuńCierpliwości...
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
mycoffeetime.pl
Tu znajdziesz podobny klimat. Polecam:-)
Usuń