Autor: Grzegorz Kasdepke
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
O czym myślicie, kiedy powiem: „Detektyw”? Na pewno o rosłym mężczyźnie w płaszczu, kapeluszu i ciemnych okularach. Oczywiście w kieszeni płaszcza kryje się broń, a także kajdanki do skuwania złoczyńców. Może właśnie dlatego detektyw Pozytywka, właściciel i pracownik agencji detektywistycznej „Różowe Okulary” w jednym, nie ma zbyt wielu klientów, a dorośli uważają go za dziwaka. Kto bowiem poważnie potraktuje osobliwego detektywa, który urzęduje w maleńkim pokoiku, w szachy gra czekoladkami, wodę na herbatę podgrzewa na kaloryferze (rozważał również trzymanie czajnika pod pachą), zaś w charakterze broni służy mu … kaktus?
O przygodach tego oryginalnego detektywa, który – biorąc pod uwagę ilość rozwiązanych spraw – jest naprawdę skuteczny, przeczytać możemy w znakomitej powieści dla młodych czytelników pt. „Detektyw Pozytywka”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia to lektura szkolna, ale warto zagłębić się w jej treść nie tylko z tego względu. Sympatyczny detektyw wzbudza naszą sympatię od pierwszego spotkania (zupełnie inaczej sprawa wygląda z detektywem Martwiakiem) i angażuje nas do pracy przy rozwiązywaniu zagadek.
Tak naprawdę z usług detektywa Pozytywki korzystają niemal wyłącznie dzieci, co nie jest zbyt ekonomiczne, bowiem płacą mu zwykle cukierkami. Ale jak tu odmówić na przykład mieszkającej piętro niżej w kamienicy Zuzi, której zaginęły ulubione skarpetki w delfiny? Dziewczynka dostała je w prezencie od babci Dany i jeśli detektyw czegoś nie zrobi, to dziewczynka zaleje swoimi łzami cały dom. Ale gdzie mogły się podziać te skarpetki? Przecież dziewczynka chodziła w nich wczoraj i przedwczoraj… Oczywiście detektyw od razu zorientował się, że skarpetki prawdopodobnie są w suszarni, wyprane przez mamę dziewczynki. A czy wiecie, z czego to wywnioskował?
Zuzi zginęły skarpetki, ale to nie koniec tajemniczych zniknięć. Tyle tylko, że teraz o rozwiązywanie spraw detektyw Pozytywka będzie konkurował z detektywem Martwiakiem, który właśnie w piwnicy kamienicy otworzył swoją „Agencję Detektywistyczną CZARNOWIDZ”. Może jednak dobrze, że w okolicy jest dwóch detektywów, skoro ktoś posunął się nawet do kradzieży piasku. Detektyw Pozytywka ze zdumieniem słucha zapłakanej Asi z parteru, która chciała pobawić się w piaskownicy, tyle tylko, że nie było w niej piasku. Biorąc pod uwagę fakt, że Martwiak właśnie otworzył agencję, Pozytywka już wie, gdzie zniknął piasek. Jak sądzisz, skąd wiedział, dlaczego piaskownica jest pusta?
Praca to detektywistyczna to poważna sprawa, a jeszcze wciąż trzeba udowadniać swoją wartość, by taka pani Majewska z parteru nie komentowała, że łobuzy grasują w kamienicy mimo tego, że swoją działalność prowadzi tam aż dwóch detektywów. A wszystko przez rozbity wazon na balkonie, pośród skorup którego znajdowały się porozrzucane chryzantemy, skute lodem. Detektyw Pozytywka od razu domyślił się, że potrzaskany wazon to nie wina łobuzów, ale zimna. Czy wiesz dlaczego trzymany na mrozie wazon pękł?
Pęknięty wazon, a właściwie przyczyna szkody to kolejne odkrycie pana Pozytywki, ale czy uda mu się wykryć sprawcę zepsucia zegarka? Dominik, uczeń drugiej klasy i jego siostra Zuzia pragną poznać prawdę o uszkodzonym pamiątkowym zegarku na dewizce. Dominik co prawda jest przekonany, że zepsuła go Zuzia pokazując koleżanką, ale detektyw od razu odkrywa, że tak naprawdę zegarek nie jest zepsuty. Czy domyślacie się, dlaczego nie działa i co trzeba zrobić, by znów był sprawny?
Z równą łatwością detektyw Pozytywka rozwiąże sprawę zgłoszoną przez… swoje alter ego i lasu widzianego w grudniowy dzień przez okno, a także wyjaśni tajemnicę śniegu leżącego na ścieżkach, mimo regularnego odśnieżania ich przez Pana Mietka i posypywania dla bezpieczeństwa. Niezwykle skomplikowaną zaś jest zagadka tajemniczego biegacza po kałużach, ochlapującego okna pana Martwiaka. Podejrzany jest Dominik, a także Zuzia, choć żadne z dzieci się nie przyznaje. Jednak detektyw Pozytywka od razu wie, w jaki sposób zweryfikować to, co mówią. Czy wiesz, dlaczego detektyw mierzył dzieciom temperaturę i skąd wiedział, że po kałużach skakał Dominik?
W sobie znany tylko sposób detektyw Pozytywka rozwiązał również problem pani Majewskiej przekonanej, że Martwiak truje ją bezwonnym gazem dlatego, że kiedy jest w mieszkaniu, to gorzej widzi. Czy domyślasz się, jaki związek z problemami ze wzrokiem mają posadzone za oknami drzewa i wiosna? A w jaki sposób kupione przez Dominika i Zuzię na bazarku winogrona „otruły” dzieci i panią Majewską?
Jeśli udało wam się z detektywem Pozytywką rozwiązać te zagadki, to z pewnością nie sprawi wam problemów kolejna, dziesiąta już zagadka. Tym razem wielki problem ma Asia, która jest przekonana, że przysporzyła panu Mietkowi pracy. A wszystko przez czary, bowiem wczoraj wraz z innymi dziećmi Asia odprawiała czary mające na celu przywołanie znów zimy. I ta rzeczywiście wróciła, sądząc po białym puchu na chodniku. A może to nie zima tylko …topole?
Jedenasta zagadka, jaką detektywowi Pozytywce uda się rozwiązać, związana jest z ubraniami pana Mietka. Mężczyzna, próbujący wcisnąć się w zbyt małe ubrania, ma podejrzenia nawet wobec żony, że może specjalnie zwęziła wszystkie jego rzeczy. Ale czy to rzeczywiście spisek, czy może wszystkiemu winne są chipsy, które pan Mietek bardzo często zjada? Zagadka dwunasta dotyczy natomiast przebitej dmuchanej piłki na plaży. Nawet tam detektyw pracuje, przenosząc całą agencję do namiotu. Tam też zgłasza się do niego mały chłopiec, który żali się, że w okolicy grasuje groźny przestępca przebijający dmuchane zabawki. Detektyw Pozytywka szybko odkrywa, że tym złoczyńcą jest … słońce.
Trzynasta zagadka również związana jest z popsutą zabawką, a dokładnie latawcem. I podobnie jak poprzednio nikt go nie zniszczył, mimo iż faktycznie papier, z którego wykonany był latawiec zamókł i był porwany. Detektyw szybko jednak zorientował się, że chłopiec sam zawinił, pozostawiając latawiec na noc na dworze. Czy domyślasz się dlaczego? Sam też winien jest sobie detektyw Martwiak, który poparzył się wodą z beczki, udającej prysznic. Jak myślisz, jakie znaczenie ma fakt, że pomalował beczkę czarną farbą, a prowizoryczna konstrukcja stała na słońcu? Niezwykle bulwersująca jest natomiast ostatnia prowadzona przez Pozytywkę sprawa. Ktoś bowiem ukradł detektywowi wymarzony rower, który – dla bezpieczeństwa i po namowach okolicznych dzieci – zaczął przywiązywać sznurkiem. Niestety po rowerze został tylko ten sznurek, przecięty na dodatek i świadczący o tym, że faktycznie rower padł łupem złodzieja. Podejrzenia pana Pozytywki niemal od razu padły na Martwiaka ten jednak wypiera się wszystkiego. Pozytywka jest jednak w stanie zaryzykować nawet istnienie swojej agencji i wzywa policję. Jak myślicie, czy Martwiak rzeczywiście jest winny i czy fakt, że ochoczo zgadza się na przeszukacie agencji oznacza, że z kradzieżą nie ma nic wspólnego?
Jeśli nie jesteście pewni rozwiązania jakiejś zagadki czy też chcecie prześledzić tok rozumowania Pozytywki, to na końcu książki znajdują się odpowiedzi dotyczące każdej zagadki. Powodzenia młodzi detektywi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz