Katowice niezupełnie kojarzą się z miejscem przyjaznym dzieciom, choć tak naprawdę w stolicy aglomeracji śląskiej jest sporo miejsc zabaw dla dzieci, zawsze też przy okazji wydarzeń na Rynku przewidziane są jakieś atrakcje dla dzieci (np. karuzela czy pociąg). Może „szału nie ma”, ale jest to miasto, do którego warto zawitać chociażby po to, by pokazać dziecku Spodek, Muzeum Śląskie (polecam wjazd na wieżę widokową), a już na pewno odwiedzić Park Śląski i znajdujące się w nim ZOO.
My odwiedziny w Katowicach dość mocno zróżnicowałyśmy tematycznie, były jednak wszystkie wspomniane atrakcje. Zaczynamy od tej położonej najbliżej Sosnowca, czyli od Muzeum Śląskiego. Co prawda prowadzone są tu zajęcia dla dzieci (warto śledzić stronę muzeum), ale nam najbardziej zależało na wjeździe na wieżę widokową o wysokości 40 metrów. Z dawnego szybu wyciągowego „Warszawa II” można podziwiać Strefę Kultury oraz panoramę miasta.
Budynki Muzeum i wieża widokowa |
Ekscytacja Klary na wieży |
Samo usytuowanie muzeum na terenie związanym niegdyś z górnictwem jest znaczące, ma bowiem przypominać o roli, jaką w regionie odgrywa (a przynajmniej odgrywał) przemysł. Na muzeum zaadaptowano byłą kopalni węgla, a wystawy można oglądać na głębokości 14 metrów pod powierzchnią terenu. W głębi ziemi znajdziemy m.in. Galerię polskiej sztuki nowoczesnej 1800-1945, Galerię śląskiej sztuki sakralnej (zbiory co prawda malutkie, ale warto zajrzeć) oraz Galerię plastyki nieprofesjonalnej. Dzieci może zainteresować niezwykle interesująca wystawa „Światło historii. Górny Śląsk na przestrzeni dziejów” – o ile inne wystawy, głównie czasowe są niekiedy mocno kontrowersyjne i mało interesujące, to ta jest naprawdę bardzo dobrze zrobiona i ma wyjątkową atmosferę.
Na terenie muzeum jest punk gastronomiczny, a na poziom minusowy dostaniemy się windą, następnie zjeżdżamy rampami, więc bez problemu możemy zabrać wózek. Bilet normalny to koszt 24 zł, obejmuje on wystawy czasowe i stałe. Bilet na wieżę widokową kosztuje 5 zł (do nabycia również w kasach) a możliwość wjazdu jest zależna od warunków pogodowych, dlatego miałam już kilka prób, niestety zawsze trafiałam albo na deszcz albo na silny wiatr. Na tarasie jesteśmy około 10 minut – jest to czas zupełnie wystarczający, by zachwycić się widokiem i zrobić kilka zdjęć.
Będąc w Muzeum Śląskim mamy już tylko kroków do przejścia, by dojść do Spodka – ponad 50-letniej, futurystycznej budowli, powstałej na fali zainteresowania Kosmosem (epoka Space Age), która obecnie jest miejscem, gdzie odbywają się różne imprezy. Warto zresztą dodać, że Katowice są jednym z miast o największym nagromadzeniu „kosmicznych” budowli – jest Planetarium Śląskie, nowo otwarte zresztą po remoncie (polecam seanse!), wspomniany Spodek, kino „Kosmos”, Osiedle Gwiazdy. Zresztą kosmicznie wyglądają także nowoczesne bryły budynków Muzeum oraz Centrum Konferencyjne przy Spodku, Nurt kosmiczny można dostrzec również w budynkach handlowych „Zenita” I „Skarbka”.
Spodek z wieży widokowej muzeum |
I widziany z dołu |
Będąc przy Spodku bez problemu dostaniemy się do Parku Śląskiego – wybieramy tramwaje jadące w kierunku Chorzowa (my jechałyśmy 23). Przystanki są doskonale oznaczone, możemy wysiąść dokładnie tam, gdzie chcemy się dostać (do ZOO przy wejściu głównym – zresztą z daleka zobaczymy Żyrafę) lub przy wejściu głównym do parku.
Żyrafa - symbol ZOO |
Zwiedzanie ZOO to koszt 26 zł bilet normalny, 1zł zapłaciłam za Klarę (dziecko do lat 3). Odwiedzam śląskie ZOO regularnie, ale w ostatnich 2 latach naprawdę pięknieje, poczynając od pingwinów, które stały się największą chyba atrakcją, po nowe wybiegi dla zwierzaków. Tak naprawdę można spokojnie spędzić tu cały dzień, bowiem zoo zlokalizowane jest na przestrzeni 50 ha (choć na terenie nie ma porządnej restauracji, musimy zadowolić się daniami typu fast food, lodami, popcornem itp.), ale w 2 godziny też można obejść największe atrakcje (przetestowane z moimi podopiecznymi), „zaliczając” zarówno pingwiny, jak i słonie oraz żyrafy, lwy, a nawet wiecznie śpiącego misia.
Historia obecnego Śląskiego Ogrodu Zoologicznego rozpoczęła się w latach 50. XX wieku. W 1951 r. za sprawą wojewody Katowickiego, gen. Jerzego Ziętka na obszarze nieużytków pokopalnianych leżących między Chorzowem, Katowicami i Siemianowicami rozpoczęto budowę Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku (obecnie Park Śląski). Na jego terenie zaplanowano budowę wielu obiektów, wśród nich znalazł się również ogród zoologiczny. Decyzję o budowie nowoczesnego zoo ogłoszono w 1953 roku uchwałą Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Stalinogrodzie. Uchwała zakładała likwidację dotychczasowych zwierzyńców w Bytomiu i Katowicach oraz budowę blisko 50 ha obiektu, dostosowanego do hodowli i prezentacji egzotycznych gatunków zwierząt z całego świata.
Miłośników dinozaurów zachwyci Kotlina Dinozaurów, gdzie faktycznie możemy cofnąć się w czasie o miliony lat i zobaczyć te wymarłe gady. Interesująca jest już sama historia powstania tego miejsca - kotlina powstała w roku 1975, po tym jak w latach 1963-1971 na pustyni Gobi polscy paleontolodzy pod kierownictwem prof. Zofii Kielan-Jaworowskiej prowadzili prace wykopaliskowe i natknęli się na szczątki dinozaurów. Znalezione wtedy oryginalne kości znajdują się dziś w Zakładzie Paleozoologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, a w skalnej kotlinie śląskiego ZOO wykonano naturalnej wielkości rekonstrukcje tych kopalnianych gadów. Kiedy powstała skalna kotlina, prezentowane w niej dinozaury były pierwszymi na świecie rekonstrukcjami tych nowo poznanych gatunków.
Na terenie Kotliny znajduje się 16 modeli przedstawicieli następujących gatunków dinozaurów: Gallimimus, Tarbosaurus, Nemegtosaurus, Protoceratops, Prenocephale, Saichania, Saurolophus.
Jeśli chcemy jeszcze po ZOO zawitać do Parku Śląskiego na relaksujący spacer lub obiad możemy znów podjechać tramwajem. Znajdziemy tu – poza wspomnianym wcześniej Planetarium szerokie alejki, wiele ławeczek, na których można przysiąść, place zabaw oraz punkty gastronomiczne. Ja wstąpiłam do Zielonej Doliny na kawę (10 zł, jakość średnia), bowiem na terenie restauracji jest plac zabaw. Jest tu również Ogród Japoński oraz Rosarium (tu warto zawitać szczególnie w czerwcu lub w lipcu), które we wrześniu już nie wygląda tak pięknie i przede wszystkim tak pięknie nie pachnie, ale i tak je lubię.
Ogród Japoński |
W ogrodzie różanym |
Rosarium, znane również jako parkowy ogród różany, powstało dzięki idei Polskiego Towarzystwa Miłośników Róż, które w 1964 roku zgłosiło pomysł utworzenia na terenie Parku kolekcji ok. 30 tys. krzewów róż. Projekt Rosarium powstał w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie pod kierunkiem prof. Władysława Niemirskiego, głównego projektanta Parku Śląskiego. Rosarium zostało otwarte 24 czerwca 1968 roku, równocześnie z inauguracją pierwszej Międzynarodowej Wystawy Róż. Wstęp do Rosarium czy Ogrodu Japońskiego jest bezpłatny.
Byłam już w kilku ZOO, ale w Katowicach jeszcze nie. Chętnie się tam wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam. Zmieniło się w ciągu kilku ostatnich lat zdecydowanie na korzyść.
Usuń