niedziela, 7 sierpnia 2022

Podróże z dzieckiem: Park Rozkówka w Będzinie

Na Rozkówce po raz pierwszy byłam, kiedy Klara była jeszcze mała. Trafiłam wówczas na plac budowy i poważną wycinkę drzew oraz na ...błoto, bowiem kilka godzin wcześniej padało. W rezultacie nieco się zraziłam szczególnie, że restauracja w parku również była zamknięta. Wróciłam tam dopiero po dwóch latach, zachęcona przez koleżankę. I faktycznie, wiele się zmieniło, choć niestety projektant parku zapomniał o najmłodszych gościach - większość oferowanych atrakcji nie jest nawet dla (prawie) trzyletniej Klary i wymaga bezpośredniej asysty rodzica, albo nawet jest zupełnie niedostępna (jak fenomenalny domek na palu do którego można wspiąć się tylko po "pajączku"). 

Dojazd do parku najlepszy jest samochodem - znaki wskazują Park Rozkówka, kierujemy się również na Klub jeździecki Amigo i Restaurację Rozkówka. Pod oba położone obok siebie obiekty można dojechać, można też zaparkować na parkingu (bezpłatny) od ulicy Kilara, przed wejściem do parku. Tu. niemal od razu przy drodze mamy plac zabaw z rurami-zjeżdżalniami, huśtawkami czy ściankami wspinaczkowymi, a nawet tyrolką. 

My jednak kierowaliśmy się w stronę drugiego z placów zabaw, zlokalizowanego na końcu ścieżki dydaktycznej. Zanim jednak tam dotarliśmy zaliczyliśmy obowiązkową z Klarą wizytę "u zwierzątek", choć tym razem to nie konie, jak to zwykle bywa, a kot wzbudził największe emocje. Na teren klubu wstępu nie ma, ale możemy podglądać konie, a my jeszcze trafiliśmy na dwóch klientów, którzy właśnie udawali się na spacer w teren na koniach. Przy okazji podpytałam się o ceny, głównie z myślą o Klarze, ale 70 lub 90 złoty za pół godziny spaceru czy chodzenia na lonży to nieco zbyt dużo jak na mój budżet.



klub jeździecki

Pomiędzy szkółką a amfiteatrem (wielopoziomowe ławeczki przed sceną) wchodzimy do parku. Możemy iść prosto albo odbić w lewo - nie ma to znaczenia, bo i tak spokojnie można obejść wszystko dookoła, niezależnie w którym kierunku się udamy. Wzdłuż ścieżek umieszczone są drewniane figury różnych zwierząt na drewnianych podestach oraz tablice edukacyjne. Tu już zlokalizowane są pierwsze elementy dla dzieci - łańcuchy z klamrami i liny do wspinaczki, drążki, drewniane pale, a w końcu fenomenalny domek, o którym wspominałam. 

żaba na powitanie




wspomniany domek



Zakończeniem ścieżki jest rozległa polana na której znajduje się plac zabaw w stylu eko - wykonany głownie z drewnianych pali. Są również miejsca na ogniska, a także zadaszone wiaty, pod którymi można usiąść, kiedy para. Podłoże jest z drobnych kamyczków, a całość sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Niestety, podobnie jak w trakcie spaceru, i tu towarzyszyła mi myśl, do jakiej grupy wiekowej jest on adresowany. Bo ja bawiłam się tam świetnie, ale chyba 40 plus nie uwzględniano w trakcie projektowania placu. 




Na przejście ścieżki z dzieckiem, przy założeniu, że zatrzyma się przy każdym drewnianym zwierzaku, potrzebujemy około godziny. Dlatego wracając, skusiłam się jeszcze na kawę w restauracji Rozkówka (11 zł). Ceny w lokalu bardzo wysokie w porównaniu do innych, ale przynajmniej kawa była warta swojej. W restauracji można zamówić wszystko - od zup, przez pierogi, pizzę po desery, ale wystrój nie zachwyca (duży plus za kącik zabaw dla dzieci). Obsługa jednak bardzo miła i sprawna. 


Do domu wróciliśmy mocno wymęczeni - ja na równi z Klarą, bo jednak asekurowanie jej i towarzyszenie na tych wszystkich atrakcjach wymaga kondycji i sporo wysiłku. Ale też i nieco rozczarowani, bowiem poza parkiem Kuronia nie znalazłam żadnego innego, który z jednej strony odpowiadałby rosnącym potrzebom Klary, ale z drugiej strony byłby dopasowany do jej możliwości (a nawet wzrostu). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz