Autor: Madeleine Roux
Wydawnictwo: Jaguar
Ile to razy czytając książkę marzyłam, aby stać się jej częścią, by – w zależności o d lektury – albo zamienić się z głównymi bohaterami albo po prostu stać z boku i chłonąć atmosferę. W wyobraźni w ramiona brał mnie Pan Darcy, waliłam po głowie Gilberta Blythe tabliczką czy odkrywałam tajemnice świata zamiast Roberta Langdona. Wiele bym dała w trakcie lektury, by rzeczywiście znaleźć sposób, by do niej przeniknąć, wielokrotnie poświęciłabym nawet własną duszę. Zawsze wydawało mi się, że podjęłabym zupełnie inne niż bohaterowie decyzje, w swoich fantazjach kroczyłam zupełnie innymi niż oni ścieżkami. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że tak naprawdę książkowa rzeczywistość może się różnić od tej opisywanej, zaś ewentualne błędy mogą sprawić, że znajdę się w zupełnie realnym niebezpieczeństwie.
Zapewne o konsekwencjach nie myślały również Adelle i Connie, szesnastolatki, najbliższe przyjaciółki, zafascynowane gotycką powieścią pod tytułem „Moira”. Obie lubią takie klimaty grozy, choć do wróżb, czarów i magii zdecydowanie bliżej jest Adelle. Ona też wyjątkowo często odwiedza sklepik z osobliwościami prowadzony przez równie dziwnego jak sprzedawane przez niego rzeczy właściciela. Connie, zmagająca się z własną tożsamością seksualną ostatnio oddaliła się od przyjaciółki, choć książka i sklepik Witch`s Eye Emporium rzeczywiście jest dla niej ciekawy i oryginalny. Do tego stopnia, że kiedy z jej winy nie idą na bal z rówieśnikami, decyduje się spełnić marzenie Adelle i obie udają się do sklepiku, w odpowiedzi na zaproszenie adresowane do przyjaciółki.
Właściciel sklepiku jest przekonany, że obecna Pełnia jest na tyle wyjątkowa, że w jej trakcie uda się przenieść dziewczyny do ich ulubionej książki. To szczególnie atrakcyjna perspektywa dla Adelle, która zawsze była marzycielką i na przekór pragmatycznej matce, zakochana byłą bardziej w wyimaginowanych światach niż tym rzeczywistym. Pan Straven doskonale wiedział co robi, do niej adresując zaproszenie na to niezwykłe wydarzenie, choć czy faktycznie wie co robi, wysyłając nastolatki do świata wykreowanego przez autorkę „Moiry”, Robin Amery. Cały rytuał wydaje się dość prosty, tak samo zresztą jak powrót do rzeczywistego świata. Problem w tym, że po wniknięciu w książkę dziewczyny nie tylko się rozdzielają, przenosząc się w różnych momentach powieści, ale świat lektury wydaje się zgoła odmienny od tego, o którym dziewczyny czytały – bardziej mroczny, wręcz upiorny, wypełniony potworami i … śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Jak zakończy się ta historia? Czy dziewczynom uda się odnaleźć siebie i razem stawić czoła niebezpieczeństwu? Czy zgromadzą przedmioty niezbędne do tego, by wrócić? O co tak naprawdę chodziło panu Stravenowi i czy świadomie naraził on nastolatki? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi będziemy poszukiwać w książce pt. „Księga żywych sekretów”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Jaguar. Powieść autorstwa Madeleine Roux wydaje się być adresowana do młodzieży, szczególnie tej lubiących przesiąknięte magią powieści, choć chwilami jej atmosfera jest tak mroczna, że może przestraszyć nawet dorosłego sceptyka.
Z pewnością po lekturę mogą sięgnąć jednak wszyscy ci, którzy nie lubią zbyt długo analizować akcji czy spójności wątków, którzy oczekują po książce sporej dawki adrenaliny. Ta jest gwarantowana, bowiem powieść faktycznie może przerażać. Szkoda tylko, że wiele wątków czy nawet bohaterów zostało potraktowanych po macoszemu, zbyt płytko, by mieli prawdziwą silę rażenia, byśmy mogli zagłębić się w kolejne warstwy powieści, odkrywając ją na nowo i weryfikując ich zachowanie. A szkoda, bo potencjał był olbrzymi, a „Księga…” mogła stać się uniwersalną i niezapomnianą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz