Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Albatros
Przychodzi taki moment, kiedy rodzice zaginionych dzieci przestają wierzyć, że ich syn lub córka żyją, zaś miejsce nadziei zajmuje tylko pragnienie, by móc ich pochować. Przynajmniej nie skazywałoby to rodziców na nieustanne cierpienie, dawało poczucie czegoś namacalnego, umożliwiło pożegnanie się i odwiedziny, chociażby grobu. To samo tak naprawdę dotyczy bliskich i przyjaciół, którzy bardzo wręcz zrywają kontakty z dotkniętą tragedią rodziną, nie wiedząc tak naprawdę jak się zachować, oscylując pomiędzy współczuciem, podtrzymywaniem nadziei a pozbawianiem złudzeń.
W nieco innej sytuacji jest Kathryn Starling, której przyjaciółka zaginęła w wieku pięciu lat. Okazało się bowiem, że winnym zniknięcia Elsie Button jest … ojciec Kathryn. Ten fakt niszczy ich rodzinę, zmusza Kathryn do nieustannych przeprowadzek, zmiany nazwiska, popycha ją też w szpony nałogu. O ile jej brat, który w chwili zaginięcia Elsie miał trzynaście lat, doskonale sobie radzi, pracuje, założył rodzinę, to dużo młodsza od niego siostra mimo upływu czasu wciąż nie potrafi się pozbierać. Teraz, kiedy już uporała się prawie z nałogiem, obsesyjnie pragnie odnaleźć ciało przyjaciółki z dzieciństwa. Jest to możliwe tylko wówczas, kiedy skazany za jej porwanie Patrick Bowen zacznie mówić. Jednak na to, nawet po dwudziestu pięciu latach od tragedii, wcale się nie zanosi. Nawet odwiedzająca go regularnie Kathryn nie jest w stanie skłonić go do wskazania miejsca pochowania ciała, co dodatkowo ją frustruje.
Nikt się jednak nie spodziewał, że w obliczu tak patowej sytuacji wydarzy się coś, co każe spojrzeć na Bowena z zupełnie innej perspektywy. Otóż dokładnie w dwudziestą piątą rocznicę zniknięcia Elsie, znika kolejna dziewczynka, również pięcioletnia, Abigail Warner. Poza tym, że jest podobna do Elsie, sprawy te łączy coś jeszcze. Otóż rodzina Abigail mieszka w domu, który zajmował niegdyś Patrick …
Co ty przypadek? Czy to oznacza, że Patrick jest niewinny i spędził tyle lat w więzieniu niesłusznie skazany? Dlaczego zatem milczy? A może w rzeczywistości to Bowen porwał Elsie, a teraz doczekał się naśladowcy? Te wszystkie pytania pojawiają się w naszej głowie w trakcie lektury niezwykle wciągającej powieści pt. „Córka mordercy”, autorstwa Jenny Blackhurst. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka, to niezapomniana lektura, która przesuwa granicę odpowiedzialności, lojalności i strachu. To powieść nie tylko dla miłośników detektywistycznych zagadek, ale dla wszystkich ceniących sobie dobrze skonstruowane historie pełne głęboko skrywanych sekretów.
Te tajemnice postanawia zgłębić Kathryn szczególnie, że wszystko wskazuje na to, że jej matka usiłowała popełnić samobójstwo, ale wcześniej nagrała dla niej zagadkową wiadomość. Można z niej wywnioskować, że ojciec jest niewinny, a zarówno Patrick jak i ona doskonale wiedzą, kto to zrobił, I jak bardzo powrót na wyspę jest dla Kathryn niebezpieczny. Kobieta sama jest zresztą świadoma, że decydując się na przyjazd do Anglesey, miejsca jej urodzenia i źródła cierpienia, jest obarczony ryzykiem, chociażby z uwagi na niechęć mieszkańców do córki mordercy. Czy jednak tylko o to chodzi?
Wartkiej akcji towarzyszą tu doskonale zarysowani bohaterowie o wyraźnym rysie psychologicznym, a każdy tu odgrywa doskonale przygotowaną rolę. Wszystko w książce jest po coś, wszystko stanowi wskazówkę, pytanie tylko, która z nich zaprowadzi nas na właściwy trop. A może żadna? Blackhurst potrafi bowiem zaskoczyć nawet najbardziej wytrwanych tropicieli prawdy i przyciągnąć jak magnes do swojej powieści.
Uwielbiam jej twórczość i ten tytuł również jest na mojej liscie.
OdpowiedzUsuń