Autor: Daphne du Maurier
Wydawnictwo: Albatros
Historia zna wiele przypadków kobiet-modliszek, łowczyń posagów, które w zamian za majątek były gotowe poświęcić swój czas i swoje ciało. Niektóre posuwały się do tego, że po osiągnięciu celu, usuwały przeszkodę w postaci męża, sięgając po różne sposoby przeniesienia nieszczęśnika na drugą stronę. Inne tkwiły w pozorowanych związkach, cierpliwie znosząc codzienność ze świadomością, że mogą pławić się w luksusach, że odtąd ich życie pozbawione będzie trosk materialnych.
Właśnie za taką łowczynie majątków ma kuzynkę Rachelę Filip Ashley, przyszły dziedzic wielkiego majątku w Kornwalii. Adoptowany po nagłej śmierci swoich młodych rodziców jako osiemnastomiesięczne niemowlę przez kuzyna Ambrożego, został wychowany w ten sposób, że całą przyszłość wiąże właśnie z domem i rozległymi ziemiami, z uprawami i hodowlami. Uwielbia swój dom, uwielbia kuzyna, a także spokój kamiennych murów i rozległość pastwisk. Nie jest tajemnicą, że po śmierci Ambrożego cały majątek ma przejść w jego ręce, choć do czasu ukończenia przez Filipa dwudziestu pięciu lat administrować ma nim jego wuj. Jednak mężczyzna nie myśli o przyszłości, jest bowiem pewien, że spędzą w tym kawalerskim domu wspólnie długie lata, wyciągnięci przed kominkiem, dyskutując na temat ziem i planów na ich zagospodarowanie. Jedyne bowiem, co dokucza Ambrożemu, to reumatyzm, którego stan zaostrza jeszcze wilgotny klimat tego zakątka. Dlatego też, pod wpływem namów lekarzy, systematycznie wyjeżdża na kilka tygodni do ciepłych krajów, by podreperować zdrowie, bez obaw pozostawiając interesy pod nadzorem Filipa.
Jednak ostatni wyjazd przynosi wszystkim niemałą niespodziankę. Ambroży bowiem informuje, że we Włoszech poznał ich kuzynkę Rachelę i … zawarł z nią związek małżeński. Przedłużająca się nieobecność Ambrożego, coraz rzadziej docierające listy niezmiernie martwią Filipa, który boryka się nie tylko z uczuciem tęsknoty i niedowierzania, ale i zazdrością o mężczyznę, który był dla niego całym światem. W myślach Rachela jawi mu się jako okropna kobieta, czekająca tylko na pieniądze kuzyna, a wszystkie fantazje na jej temat mają negatywny wydźwięk. Zresztą ten niemal demoniczny obraz żony Ambrożego podsycają coraz dziwniejsze listy, które docierają do Filipa. Urywki zdań, rozgorączkowanie, jakie towarzyszy ich pisaniu budzą niepokój, podobnie jak słowa, w których Ambroży uskarża się nie tylko coraz bardziej na zdrowie, ale także na żonę, jej rozrzutność i oddanie, a właściwie jego brak. Ostatecznie strapiony Filip postanawia wybrać się do Włoch, tam jednak dowiaduje się o śmierci kuzyna i o wyjeździe jego żony w niewiadomym kierunku.
Jak się okazuje, Rachela krótko po powrocie załamanego Filipa do domu, zjawia się w Kornwalii. Rzekomo po to, by oddać kuzynowi rzeczy po zmarłym mężu, ale czy na pewno? Przekonamy się o tym dzięki niezwykle frapującej książce, przesyconej duszną atmosferą niepewności i dociekań, pt. „Moja kuzynka Rachela”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka, autorstwa Daphne du Maurier, to znakomity przykład wymykającej się schematom powieści, w której tak naprawdę nic nie jest pewne, a wszyscy są podejrzani. Po książkę mogą sięgnąć zarówno miłośnicy klimatycznych powieści o przeszłości, jak i pasjonaci kryminalnych zagadek, a także ci czytelnicy, którzy lubią analizować motywy ludzkich zachowań i skupiają się na człowieku, jego psychice.
Znienawidzona przez Filipa Rachela szybko staje się dla niego nieodzowną towarzyszką. Żadna z wersji jej postaci, którą sobie wyobrażał, nie okazała się być tą prawdziwą, a kuzynka przedstawia się jako oddana do końca żona, troskliwie pielęgnująca coraz bardziej kłopotliwego w swych omamach męża. Co więcej, wbrew wcześniejszym podejrzeniom, Rachela nie rości sobie praw do majątku, pragnie oddać nawet rzeczy, które Ambroży zabrał ze sobą w podróż domyślając się, że dla Filipa mogą mieć wartość sentymentalną. Czystość jej intencji i duszy jest do tego stopnia bezdyskusyjna dla młodego mężczyzny, że ten pragnie zabezpieczyć kobietę, przyznając jej stałą pensję. Co więcej, mimo iż wcześniej pragnął pozbyć się jej z domu jak najszybciej, teraz nie wyobraża sobie bez niej posiadłości. Z każdym dniem coraz bardziej wpada w jej sidła, a może tylko czytelnik ma takie wrażenie.
Czego tak naprawdę pragnie Rachela? Czy tylko majątku? Do ostatnich stron powieści mamy wrażenie, że tak naprawdę umyka nam coś ważnego, jakaś wskazówka co do rzeczywistej wersji wydarzeń. W istocie miotamy się w sieci podejrzeń, nieustannie zmieniając zdanie i tworząc własne wersje w zależności od tego, jakie sami mamy doświadczenia. Tym samym książka angażuje nas bez reszty i wzbudza uczucie niepokoju, a jednocześnie stanowi dowód na prawdziwość stwierdzenia, że w życiu pewna jest tylko niepewność.
Chętnie przeczytam. A w ogóle super okładka książki!
OdpowiedzUsuń