Autor: Valerie Keogh
Wydawnictwo: MUZA SA
Jak dobrze nasz drugą osobę? Czy fakt, że mieszkasz albo przyjaźnisz się z kimś przez większość swojego życia jest gwarancją tego, że nigdy cię nie zawiedzie? Czy jesteś w stanie rozpoznać, kiedy kłamie? Albo – to nawet ważniejsze – rozpoznać pierwsze oznaki tego, że coś jest nie tak, że się od siebie oddalacie?
Życie pokazuje, że choć w większości przypadków jesteśmy pewni drugiej osoby, że jesteśmy gotowi za nią zaręczyć, to tak naprawdę często takie podejście wydaje się być zgubne. Gorzkiego rozczarowania doświadczają żony po wielu latach małżeństwa, a także zdradzeni przyjaciele. Tego rodzaju rozczarowania są najgorsze, zwykle bowiem kojarzą się z nożem wbitym w plecy, cios pochodzi bowiem zwykle ze strony tych osób, na których polegamy najbardziej.
Czy tak właśnie jest w przypadku Molly Chatwell, kobiety, która wiedzie idealne życie – a przynajmniej tak mogłoby się wydawać, patrząc na piękny, wiktoriański dom w Londynie, czy dwójkę dzieci na prestiżowych uczelniach poza granicami kraju. Ona sama ma dobrze płatną pracę w marketingu i to w firmie, w której pracuje od ukończenia studiów, a Jej mąż Jack – intratną posadę w finansach. Ten idealny obrazek wali się jednak niczym domek z kart i to niemal w jednej chwili, a wydarzenia postępują w bardzo szybkim tempie, niszcząc wszystko, na co Molly pracowała całe życie.
Propozycja wyjazdu do małej, urokliwej wsi Semington w hrabstwie Wiltshire od starej przyjaciółki Molly, Amelii, wydaje się tym, czego ona z mężem potrzebują. Od czasu wyjazdu dzieci nie mogą się porozumieć, narastają pomiędzy nimi konflikty, a Jack zrobił się nagle bardzo oszczędny, Zmusił Molly do pozbycia się gosposi wiedząc, że żona nie przepada za pracami domowymi, sam zresztą nie angażując się w pomoc. Coraz częściej siedzi do późna w firmie, wraca nierzadko po kilku drinkach. Molly nie chce przyjąć do wiadomości, że wyolbrzymia sytuację, że tak naprawdę to ona cierpi na syndrom pustego gniazda. Dlatego pobyt na łonie natury może jej pomóc ratować związek, tyle tylko, że Jack od razu odmawia, tłumacząc się spiętrzeniem pracy.
Molly decyduje się jechać sama nie będąc nawet świadomą, jak daleko idące będą konsekwencje tego pobytu. Podczas porannego joggingu napotyka bowiem przystojnego mężczyznę o turkusowych oczach, a ten wciąga ją w rozmowę o ptakach. Tak naprawdę zimorodki wydają się być jedynie pretekstem, bowiem od razu pomiędzy nimi zaczyna iskrzyć. Kolejne spotkanie kończy się jednak upokorzeniem – Molly próbuje uwieść dużo młodszego od niej nieznajomego, choć najwyraźniej źle odczytuje jego intencje. Kobieta szybko opuszcza hotel, nękana wyrzutami sumienia i pragnie o wszystkim zapomnieć. Tyle tylko, że kilka dni później ów nieznajomy staje pod jej drzwiami, a kiedy orientuje się, że nie zostanie wpuszczony, pozostawia kartkę z prośbą o kontakt. Molly wysyła wiadomość tekstową zdecydowanie urywając kontakt i … sprowadzając na swoją głowę policję. Okazuje się bowiem, że prawdopodobnie była ostatnią osobą, która widziała niejakiego Olivera żywego…
To dopiero początek problemów Molly, bohaterki znakomitej powieści autorstwa Valerie Keogh, pt. „Idealne życie Molly”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA SA książka, to trzymający w napięciu kryminał, w którym nic nie jest pewne, któremu wielokrotnie damy się zaskoczyć. To prawdziwa gratka dla osób, które lubią skomplikowane historie, a także dla wielbicieli gatunku. Wątki, które w historii splatają się ze sobą dezorientują, nie pozwalając przewidzieć kolejnych wydarzeń, dzięki czemu od książki nie można się oderwać. Mimo iż fabuła jest dość schematyczna, to sposób prowadzenia akcji, wprowadzenie kilku podejrzanych, atmosfera niepokoju i przeczucia, że Molly znalazła się w prawdziwych tarapatach, towarzyszy nam nieustająco. Podobnie jak myśl, kto skorzystałby najbardziej, na jej śmierci. Tym samym mamy do czynienia ze znakomitą lekturą, która prowokuje nas do pytania, jak dobrze znamy osobę, z którą mieszkamy od lat? Odpowiedź może niekiedy przerazić…
Coś dla mnie, okładka już mnie namawia do przeczytania treści ;)
OdpowiedzUsuń