Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Wyobrażasz sobie, jak to jest być zamkniętym w pułapce swojego ciała? Nie móc się ruszyć, nie móc samodzielnie wstać z łóżka, wyjść na dwór? Wyobrażasz sobie, że twój świat ogranicza się do pokoju z oknem, przez które obserwujesz toczące się życie? Toczące się niejako poza tobą, bo masz świadomość, że nigdy nie wpadniesz w szał zakupów, przymierzając kolejne piękne suknie, nigdy nie poczujesz dotyku ust mężczyzny, nigdy nawet nie kupisz sama lodów w upalny dzień.
Dla wielu osób taka sytuacja przekracza ich granice pojmowania, przynajmniej do chwili, kiedy nie zdarzy się coś, co ich w takiej sytuacji postawi. Wypadek powiązany z przerwaniem rdzenia i unieruchomieniem, paraliż, stwardnienie rozsiane dają namiastkę tego, co czuje taka osoba. Tyle tylko, że w większości takie osoby wiedzą, jak wyglądać może życie. Natomiast osoby z porażeniem mózgowym, takie jak dwudziestoletnia Anastazja Łabendowa, mogą go sobie wyobrażać.
Dwudziestoletnia Anastazja urodziła się z porażeniem mózgowym, a mimo intensywnej terapii, tak naprawdę nie dało się odwrócić zmian, jakie zaszły w jej ciele na skutek niedotlenienia. Porusza się na wózku inwalidzkim, nigdy nie będzie samodzielna, a na dodatek występują u niej zaburzenia czynności mówienia. Zniekształcenia wyrazów sprawiają, że Anastazji nie rozumie nawet jej ojciec, który zajmuje się nią od lat, troskliwie wykonując zarówno czynności pielęgnacyjne, jak i rehabilitację.
Anastazja ma również siostrę, Łucję, tancerkę Polskiego Baletu Narodowego, z której jest bardzo dumna. To właśnie przy siostrze czuje się najbardziej „normalnie”, kiedy razem plotkują lub wychodzą na miasto, by wydać kieszonkowe Anastazji na jej ukochane komiksy. Marzenia Anastazji są ogromne, a ona sama wie, że nieco szalone. Chciałaby bowiem … sama udać się na zakupy. Chciałaby też pojechać znów w góry, do dziś wspomina wyprawę, w którą wiele lat temu wyruszyła wraz z siostrą i ojcem, nieświadoma niestety, jakim wysiłkiem i wyrzeczeniami było to okupione.
Codzienność Anastazji poznajemy dzięki Jakubowi Małeckiemu i jego najnowszej powieści pt. „Święto ognia”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa SQN książka, to wyjątkowa opowieść o marzeniach, wolności, a także o miłości i stracie. Miłość, podobnie jak strata, mają u Małeckiego wiele twarzy, sporo jest tu również rozważań na temat życia i celów, do których dążymy. Patrząca idealistycznie na świat Anastazja może czasami irytować, ale tylko dlatego, że w skrytości ducha sami chcielibyśmy zachować w sobie tę dziecięcą radość i umiejętność cieszenia się z rzeczy małych, z bycia tu i teraz. Zresztą dar ten posiada jedna z sąsiadek Anastazji, która przychodzi ją odwiedzać.
Historia Anastazji i jej rodziny opowiedziana jest z kilku perspektyw, a wszystko to składa się na historię życia rodziny dotkniętej tragedią i usiłującej poradzić sobie z bieżącymi problemami. Kłopoty Łucji, chorobliwie ambitnej, gotowej zaryzykować nawet własnym zdrowiem dla tańca, samotność ich ojca, wciąż zakochanego w żonie, a na dodatek sprawa pocztówek od mamy, na które Anastazja czeka z niecierpliwością co roku. Czy te wszystkie osoby odnajdą wewnętrzny spokój? Czy poradzą sobie ze stratą, czy podejmą próbę życia mimo niej? Czytając tę książkę przeniosłam się do innego świata – świata utkanego z uczuć, emocji. Jako osoba pracująca z osobami z niepełnosprawnościami, odkryłam, że Anastazja patrzy na życie dokładnie tak jak oni – z fascynacją, z radością, z oczekiwaniem, łapczywie chłonąc wszystko, co nowe, interesujące i ciekawe. Czytając płakałam też nad pocztówkami, które tak naprawdę nigdy nie nadejdą, a także nad ojcem, który uciekał przed samym sobą. Tymczasem jedyna drogą, by w takiej sytuacji żyć, to zaakceptować ją. I cieszyć się – jak Anastazja – promieniem słońca. A także lekturą takich pięknych książek, jak ta Jakuba Małeckiego.
Mi bardzo przypadła do gustu twórczośc autora!
OdpowiedzUsuńKsiążki Małeckiego cały czas przede mną, kiedy ja nadrobię zaległości :O
OdpowiedzUsuń