Autor: Teresa Monika Rudzka
Wydawnictwo: HarperCollins
Śmierć bliskiej osoby, to zawsze trudny moment dla bliskich. Proces przeżywania żałoby jest wówczas naturalnym, podobnie jak szereg buzujących w nas emocji, od zaprzeczenia i gniewu, aż po akceptację tego, co się stało. Akceptację, która nie oznacza zgody na śmierć czy zapomnienia, ale umożliwia nam życie z tą stratą, a nawet pójście do przodu.
Każda śmierć boli, niezależnie od tego, czy zdajemy sobie sprawę z nadchodzącego końca czy też nie. Na śmierć nie można się bowiem przygotować, zawsze nas zaskakuje, nawet jeśli oswajamy się z nią stopniowo, nawet jeśli mamy na to czas. Szczególnie jednak trudna do akceptacji jest śmierć własnego dziecka, jest ona bowiem wbrew naturze. Nic zatem dziwnego, że po śmierci córki lub syna rodzice popadają w stany depresyjne, nie umieją już funkcjonować, stosują różne mechanizmy obronne, w tym wyparcie, a nierzadko się też rozstają.
O tym, jak głębokie jest cierpienie matki, ale też o pewnym sposobie na poradzenie sobie z nim, a właściwie na utrzymanie stałego kontaktu z dzieckiem, na zachowanie żywej pamięci o nim, przeczytać możemy w książce pt. „Zawsze będę Cię kochać”, autorstwa Teresy Moniki Rudzkiej. Ta oparta na faktach opowieść o niezwykłej więzi pomiędzy matką, a córką, której nie jest w stanie przerwać nawet śmierć, opublikowana nakładem Wydawnictwa HarperCollins, to bolesna lektura, ale również dająca nadzieję i niosąca wsparcie. To książka nie tylko dla tych, którzy borykają się ze stratą, ale również dla tych, którzy cenią sobie poruszającą i emocjonalną opowieść.
Anastazja Bojanowa, a właściwie Żywia Wiktoria H., wydaje się mieć przed sobą całe życie. Aktywna fizycznie, dbająca o siebie kobieta, praktycznie z dnia na dzień zaczyna mieć poważne problemy ze zdrowiem. Diagnoza brzmi jak wyrok – nieoperacyjny guz mózgu, znany powszechnie jako glejak. Czwarty stopień złośliwości nie pozostawia nawet nadziei na wyleczenie i kilka tygodni później kobieta umiera. Pozostawia po sobie zrozpaczonego męża, który wspomina związek z nią, a także matkę, która nie tylko pamięta minione czasy, ale jest również jest świadoma tego, że już nigdy nie będzie miała możliwości porozmawiać z córką, zobaczyć jej uśmiechu, tulić do piersi jej dziecka, czy wraz z nią uczestniczyć w problemach czy zwyczajności dnia codziennego.
Dlatego pisze listy. A właściwie – idąc z duchem czasów e-maile i właśnie ich zbiór składa się na książkę, którą czyta się niczym powieść, choć mamy świadomość tego, że jest to prawdziwa historia, a także wiemy, jak się kończy. Oczywiście wszystkie te wiadomości nigdy nie dotrą do adresatki, ale stanowią pewną formę terapii, która pomaga matce zmagać się z bólem, a także w pewien sposób zatrzymać czas i zachować córkę przy życiu, nawet jeśli będzie to miało miejsce wyłącznie we wspomnieniach.
Ta oparta na faktach, poruszająca historia o niezwykłej więzi między matką a córką stanowi zbiór e-maili, jakie matka wysyła do córki przez kolejne miesiące po jej śmierci. Chwytający za serce zapis codzienności, która bywa wtedy najtrudniejsza do zniesienia, składa się zarazem na opowieść o życiu, które – czy tego chcemy, czy nie – biegnie dalej.
"Zawsze będę Cię kochać" jest książką o sile uczuć trwalszych niż śmierć, wzruszającą próbą zatrzymania czasu i zapamiętania ukochanej osoby, która wciąż żyje w spędzonych wspólnie chwilach, w listach, rozmowach, wspomnieniach. Zresztą nie tylko matka wspomina Anastazję w mailach. Żyje ona w myślach męża oraz znajomych i niezależnie od tego, na jakim etapie życia będą oni, Anastazja w pewien sposób wciąż będzie u ich boku.
W przypadku książek takich, jak ta, żadna ocena nie jest potrzebna. Nie ma co tu rozwodzić się nad akcją czy literackim językiem, kiedy w grę wchodzi jedynie ból i tęsknota. I te wszystkie emocje, które my przeżywamy w trakcie lektury.
Chyba skuszę się na ten tytuł
OdpowiedzUsuń