Autor: Beata Zdziarska
Wydawnictwo: Replika
Zwykle powiedzenia w stylu „Chwytaj dzień”, czy „Doceniaj to, co masz, bo możesz to stracić”, traktujemy z przymrużeniem oka. Nie zagłębiamy się w nie, nie analizujemy ich zasadności, nie szukamy dowodów na prawdziwość. Przynajmniej do czasu, kiedy zdarzy się coś, dzięki czemu nasze życie ulegnie diametralnej zmianie. Niestety, zwykle takim zwrotnym momentem jest jakaś tragedia, która zmusza nas do przewartościowania wszystkiego. Od tej chwili nasze życie zaczyna dzielić się na to „przed” i „po”, ale o tym, jaka będzie jakość tego drugiego etapu, decydujemy w pewnej mierze my sami.
Ewa i Mateusz są małżeństwem z siedmioletnim stażem, które – pod względem materialnym – osiągnęło godny pozazdroszczenia status. Piękny apartament w centrum miasta, samochody, dobre prace to jednak zbyt mało, jak na cenę, którą za taki luksus życia zapłacili. Wymagająca praca Ewy, jej skrupulatność i dążenie do celu sprawiło, że coraz częściej zaczyna spoglądać na męża bez emocji, obojętnie. On również zauważa zmianę w niej, niestety na gorsze, a może po prostu zaczyna zdawać sobie z tego sprawę, że z wiekiem dostrzega coraz więcej negatywnych cech żony, takich jak egzaltację, wyrachowanie, pozoranctwo. Ona, córka znanych gdańskich notariuszy nie zdecydowała się co prawda iść ich śladem, ale po studiach ekonomicznych pragnie osiągnąć równy im status. Pracując w dziale komunikacji w jednej z korporacji ma szansę to osiągnąć, a swoją pracowitością i kompetencjami zwraca uwagę przełożonych. Na tyle, by cieszyć się z awansów czy premii. Również Mateusz realizuje się zawodowo, choć nie jest wymarzonym zięciem. Jako inżynier niestety nie może przejąć kancelarii po teściach, ale za to jest w stanie spłacać zaciągnięte kredyty i zapewnić rodzinie wysoki poziom życia.
To ich pozornie idealne życie wali się niczym domek z kart za sprawą choroby mężczyzny. Sporadyczne nerwobóle, dziwne wysypki, uderzenia gorąca, okazują się być symptomami podstępnej choroby, która z dnia na dzień odbiera Mateuszowi godność. Toczeń, groźna i nieuleczalna choroba autoimmunologiczna, to wyrok, a przy tym zapowiedź powolnego umierania oraz ciągłych zaskoczeń, jeśli chodzi o objawy. U mężczyzny, mimo leków, choroba rozwija się bardzo szybko, rujnując przede wszystkim kości i zmuszając go do poruszania się o kulach.
Jak się w tym wszystkim odnaleźć ma Ewa, która już przed chorobą nie była z Mateuszem szczęśliwa? Czy pomoc Adama, przyjaciela męża, będzie zbawieniem, czy raczej przekleństwem? A jak na chorobę zareaguje matka, Zofia, która pracując w domu seniora, każdego dnia spotyka się ze śmiercią? Na te wszystkie pytania będziemy poszukiwać odpowiedzi w książce „Po drugiej stronie raju”, autorstwa Beaty Zdziarskiej. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika to poruszająca serca i dusze opowieść o miłości i nienawiści, o zdradzie, człowieczeństwie, o bólu i uwięzieniu we własnym ciele.
Niech nie zwiedzie was sugerująca romans okładka. Trzymamy bowiem powieść obyczajową doskonale skonstruowaną i opartą na emocjach, swego rodzaju studium cierpienia – nie tyle osoby chorej, co osób w tej chorobie uczestniczących. Zwykle bowiem autorzy koncentrują się na tych, których tragedia ta dotyka, na umierających. Tu jednak śledzimy dramat kochającej matki oraz żony, która nie tyle nie potrafi pogodzić się z sytuacją, co nawet niezupełnie próbuje. Mimo tego nawet nie mamy odwagi oceniać żadnej z tych postaw, będąc świadomym, że każdy człowiek ma swoje granice, każdy ma swoje oczekiwania i problem nie polega na tym, że trwa on w danej sytuacji, ale na tym, w jaki sposób się w niej odnajduje poprzez działanie. Tym samym jest to nie tylko lektura dla osób ceniących sobie powieści obyczajowe, ale dla tych wszystkich, którzy doświadczyli straty, którzy opiekowali się chorym członkiem rodziny, a nawet dla tych, którzy sami znaleźli się w takiej sytuacji jak Ewa. Wysoki poziom książki, jej plastyczność i emocjonalność sprawiają, że nie jest to lektura o której można po prostu zapomnieć. Szczególnie, że zmusza nas do refleksji nad własną postawą wobec życia oraz stanowi jawną drwinę wobec wszystkich planów, które pieczołowicie robimy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz