Autor: Alex Michaelides
Wydawnictwo: W.A.B.
Bywa niekiedy tak, że walka z własnymi demonami przeradza się w walkę ze złem. Niestety, patrząc z własnej perspektywy, przez pryzmat doznanych krzywd, możemy zamienić tę walkę w osobistą krucjatę. To zaś skutkuje brakiem autentyczności i obiektywizmu, może sprawić, że zaczniemy popełniać błędy. Konsekwencje mogą być poważne szczególnie wówczas, kiedy mamy do czynienia z potężnym przeciwnikiem.
Mariany Andros los nie rozpieszczał, dawał i odbierał. Cambridge kojarzy jej się z miejscem, gdzie poznała ukochanego Sebastiana, który zresztą kilka lat później został jej mężem. Mimo skrajnie różnych osobowości i odmiennych korzeni, patrzyli w tę samą stronę, pragnęli wzajemnie swojego szczęścia. Ona wychowana w bogatym domu, choć bez ojcowskiego ciepła, on zaś startujący z pozycji skrajnej biedy. Od początku wiedział, czego chce od życia, a priorytetem było zapewnienie żonie bezpieczeństwa finansowego. Podczas kiedy on dążył do założenia własnej firmy i zgromadzenia majątku, ona okrężną drogą zdobyła zawód terapeuty grupowego. Stojąca zawsze z boku, nieco wycofana, doskonale nadawała się jako tło dla grupy ludzi zmagających się z różnymi problemami. Nie wiedziała jeszcze, że wkrótce będzie zmagałą się z własnymi…
Mariana i Sebastian nie mieli dzieci, ona wciąż odkładała starania na później, ale jak się okazało, problemy z zajściem w ciążę zmieniły to „później” w „nieokreślony czas”. Miejsce w ich sercu zajęła zatem osierocona siostrzenica Mariany, Zoe. W jednej chwili straciła w wypadku samochodowym rodziców, zatem ciotka i wuj przejęli nad nią opiekę. Stała się ich szczęściem, a mimo początkowych problemów z depresją, udało jej się ukończyć szkołę i dostać na studia do Cambridge. Niestety, ta rodzinna sielanka nie trwała zbyt długo. W swoich staraniach o własne dziecko, Mariana namówiła męża na wspólną wyprawę, z której wróciła już jako wdowa. Sebastian utopił się, ale Mariana wciąż nie może przyjąć tego do wiadomości. Od roku opłakuje jego śmierć męża, że tak krótko było im dane cieszyć się sobą i wiedząc, że taka miłość jak ich, nie zdarza się często.
Kiedy jednak dzwoni Zoe prosząc o pomoc, Mariana rzuca wszystko i znów wraca do Cambridge. Sprawa jest poważna, bowiem zaginęła przyjaciółka dziewczyny, Tara. Kilka godzin później przypadkowy spacerowicz odnajduje na mokradłach ciało dziewczyny o nieznanej tożsamości, ale opis zwłok wskazuje, że to właśnie może być zaginiona. Zoe jest przerażona, bowiem kilka godzin przed śmiercią Tara wyznała jej, że boi się jednego z profesorów, Edwarda Fosca, z którym łączył ją romans. Dziewczyna opowiada to ciotce oraz policji, ta jednak, po konfrontacji z profesorem, nie podejmuje tropu. Profesor ma bowiem alibi, prowadził rzekomo w tym czasie zajęcia, zaś świadkami są Boginie, grupa młodych dziewcząt, które pozostając pod wpływem charyzmatycznego mężczyzny, zrobią dla niego wszystko.
Czy rzeczywiście profesor jest niewinny? Policja postanowiła skoncentrować się na chłopaku Tary, aresztując go za morderstwo, ale zarówno Zoe, jak i Mariana są przekonane, że choć Conradowi można wiele zarzucić, to nie zabił Tary. Co tak naprawdę dzieje się na uczelni? To tylko część pytań, na które odpowiedzi będziemy szukać w znakomitej powieści pt. „ Boginie”. Alex Michaelides, autor bestsellerowej „Pacjentki”, znów powrócił, by oszołomić czytelnika kolejną wspaniałą powieścią od której nie można się oderwać. Głęboki rys psychologiczny bohaterów, frapująca fabuła i doskonale prowadzone dialogi budują atmosferę zagrożenia, którą przesiąkamy wraz z każdą kolejną stroną. Mimo iż początkowo akcja toczy się wolno, to warto poczekać na mocne uderzenie, które z biernych obserwatorów czyni nas uczestnikami wydarzeń. Z zapałem prowadzimy wraz z Marianą własne śledztwo, zadając sobie pytanie, czy nie zabrnęliśmy za daleko. Zanim się jednak o tym przekonamy, znajdziemy się w poważnym niebezpieczeństwie.
Kusi mnie ten tytuł!
OdpowiedzUsuń