Autor: Beth O`Leary
Wydawnictwo: Albatros
Motyw drogi jest motywem niezwykle popularnym, bowiem w niezwykle prosty sposób można wykorzystać go do głębokich przemyśleń. Droga, również ta życiowa, może być bowiem pełna zakrętów, przystanków, niespodziewanych objazdów. Przestrzeń przed nami jest również okazją do zapełnienia, a także do zastanowienia się nad przyszłością, nad tym, co będzie, zaś ta za nami, do refleksji, albo do symbolicznego chociażby pozostawienia za sobą wszystkiego co złe, co nas obciąża, co nie pozwala nam ruszyć do przodu.
W taką drogę – i dosłowną i symboliczną – wyruszają bohaterowie doskonałej powieści obyczajowej pt. „W drogę!”. Autorka, Beth O`Leary dała się nam już poznać jako doskonała obserwatorka życia, a jej „Współlokatorzy” stali się prawdziwym bestsellerem, w którym odbijała się szara współczesność i samotność ludzi. Teraz, w opublikowanej nakładem Albatros książce, znów znajdziemy głębokie przemyślenia na temat życia, wartości, które wzbogacą nasze osobiste doświadczenia, a także zrozumienie. Po książkę sięgnąć mogą zarówno wielbiciele pióra autorki, jak i wszyscy, którzy cenią sobie złożone, głębokie książki o cieniach i blaskach codzienności.
Podróż do Szkocji z okazji ślubu Cherry i Krisha miała być miłą siostrzaną wyprawą, a dla Deb odpoczynkiem od samotnego macierzyństwa. Lista piosenek do wysłuchania, siatka przekąsek i starannie wybrane przystanki miały uczynić tę drogę niezapomnianą. Fakt, że Addie i Deb zlitowały się nad chłopakiem z Facebooka i zabrały go w drogę, w niczym miał tych planów nie zmienić. Dziwny, nieco wyobcowany pasażer Rodney rzeczywiście nie przeszkadzał im w podróży, choć tak naprawdę nie miały za sobą zbyt długiej trasy, kiedy niespodziewane wydarzenie zupełnie pokrzyżowało im plany.
Już sama stłuczka w trakcie podróży jest problematyczna, a co dopiero, jeśli w malutki samochodzik uderzy solidny mercedes. Na dodatek o wartości siedemdziesięciu tysięcy funtów, należący do ojca przyjaciela. Mimo tego Dylan niezbyt się tym przejmuje, szczególnie, że wjechał w samochód w którym jedzie jego była dziewczyna, Addie. Paradoksalnie to właśnie mercedes w tej stłuczce ucierpiał bardziej, a w efekcie tego wypadku malutkim samochodem Deb na wesele podąża również Dylan i Marcus. Wystarczy wspomnieć, że rozstanie Addie i Dylana nie należało do najspokojniejszych, żeby wyobrazić sobie niezręczną sytuację. Jeśli dodamy do tego fakt, że Marcus nie jest zbyt sympatyczny (tak naprawdę jest zadufanym w sobie bogatym szczeniakiem), a Deb jest wrogo nastawiona (jej wagina również) do wszystkich mężczyzn za wyjątkiem syna, możemy już szykować się na traumatyczne doznania.
Ta wspólna droga w klaustrofobicznym samochodzie wypełnionym po dach ludźmi i bagażami, staje się okazją do rozliczeń z przeszłością. Akcja toczy się na dwóch planach czasowych, dzięki czemu poznajemy historię związku Dylana i Addie, śledząc ich losy od chwili poznania, aż do rozstaną w rozdziałach „Wtedy”. „Teraz” po prostu usiłują przetrwać, choć odmierzana kilometrami wspólna droga może przekonać ich, ile dla siebie znaczą. Wspólne rozmowy, a nawet kłótnie, o które w tak małej przestrzeni nie jest trudno, stają się okazją do poznania drugiego człowieka, ale również samego siebie, swoich ograniczeń, a także do zastanowienia się nad swoimi celami i marzeniami.
Książka „W drogę!” to nie tylko kilka godzin doskonałej rozrywki. Doskonale skonstruowana powieść, mimo swej prostoty, skrywa głębię, która skłania nas do przemyśleń, do przyjrzenia się swojemu życiu i swoim wyborom. To, czy bohaterowie dotrą do celu, w pewnej chwili traci już dla nas znaczenie. Liczy się bowiem sama droga i to, co się w jej trakcie dzieje, liczą się sami ludzie, którzy dostają niespodziewaną okazję do spotkania i wzajemnego wzbogacenia swoich doświadczeń. Powieść O`Leary wywiera rzeczywisty wpływ również na nasze życie, dlatego jest to już kolejna książka autorki, o której po prostu nie da się łatwo zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz