Autor: William Styron
Wydawnictwo: Replika
Smutek odczuwa każdy z nas i to w różnych sytuacjach. Niezależnie od tego, czy rozstaliśmy się z partnerem, odszedł nasz ukochany chomik czy wyprowadzamy się z miejsca, z którym wiąże nas wiele wspomnień, to dojmujące uczucie obejmujące zarówno nasze serce, jak i umysł, jest naturalne. Problem pojawia się wówczas, kiedy ten smutek nie mija, kiedy pojawia się bez przyczyny, a nawet pomimo korzystnych dla nas okoliczności, odbierając radość życia, pogrążając nas w wiecznym mroku.
Depresja jest chorobą, która nie wybiera swoich ofiar pod względem wieku czy statusu materialnego, może dotknąć każdego z nas. Szacuje się, że w Polsce nawet 1,5 mln osób zmaga się z tym schorzeniem, zaś prognozy Światowej Organizacji Zdrowia zakładają, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. Niemal połowa chorych miewa myśli samobójcze, a jedna piąta skutecznie odbiera sobie życie. Bardzo często nie zauważamy tego, jak choroba podstępem wkrada się w nasze życie, a jeśli nawet zorientujemy się, że nasz stan wykracza poza normalny smutek, to bardzo często reakcja otoczenia jest wręcz pogardliwa. Większość osób, które nie doświadczyły depresji mobilizuje słowami „Weź się w garść!”, czy „Czym ty się możesz smucić?”. Tymczasem smutek w depresji nie ma przyczyny, pochłania nas, wciąga niczym bagno.
O tym bezbrzeżnym smutku, o ciemności spowijającej umysł i duszę, pisze William Styron, znany ze znakomitej książki „Wybór Zofii”. Jest on przykładem osoby, która cierpi na depresję pomimo odniesionych sukcesów, co pokazuje, że choroba może rzeczywiście dotknąć każdego. Książka pt. „Ciemność widoma. Pamiętnik o szaleństwie”, jest przejmującym opisem powolnego zanurzania się w chorobie, jej mechanizmów i sposobów radzenia sobie z nią. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika pozycja to lektura zarówno dla osób cierpiących na depresję, jak i osób mających chorą osobę w swoim otoczeniu. To także lektura dla wszystkich ceniących sobie tak osobiste książki, wynurzenia, nawet, jeśli są naprawdę bolesne i nie do końca rozumiemy specyfikę choroby. Jednak po lekturze nie ma możliwości, żeby ktokolwiek zignorował objawy choroby czy podszedł do chorej osoby w nonszalancki sposób.
Jak przyznaje autor, jego przypadek jest dość nietypowy, bo o ile cierpiące na depresję osoby zwykle nie odczuwają nawet potrzeby wstania z łóżka, to u niego objawy choroby nasilały się wraz z upływem godzin. Wieczorem pogrążał się już w mroku beznadziei, a choć z punktu widzenia pacjenta pora odrętwienia nie ma znaczenia, to akurat autorowi ten tryb pozwalał w miarę sprawnie funkcjonować w społeczeństwie, realizując obowiązki zawodowe, choć zapewne przyczyniło się to również do lekceważenia problemów. W całym swoim zainteresowaniu kwestiami medycznymi, problemu depresji Styron bowiem unikał konsekwentnie.
Autor wspomina również inne osoby dotknięte cierpieniem, a sugestywny język, oscylujący pomiędzy literacką ekspresją, a akademickim wykładem pozwolił stworzyć książkę, która nie tylko pozostaje w naszym sercu, ale może realnie pomóc. Przede wszystkim wpływa ona na nagłośnienie ignorowanego problemu depresji, mało jest bowiem dostępnych dla wszystkim publikacji o tej tematyce, wykraczających poza medyczny bełkot, niezrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Styron sprawia, że przestajemy odczuwać wstyd z powodu tego, że na depresję cierpimy, a przede wszystkim lektura stanowi dla nas motywację do tego, by szukać pomocy.
Raczej propozycja nie dla mnie, za ciężka tematyka..
OdpowiedzUsuń