niedziela, 4 lipca 2021

Podróże z dzieckiem: Wolimierz i Gryfów Śląski

Kościół Wniebowzięcia NMP w Wolimierzu
Tegoroczne wakacje są inne niż wszystkie. Nie tylko z uwagi na Klarę i dość przełomowy czas w jej rozwoju, ale również ze względu na pandemię oraz rozliczne obowiązki, które tak naprawdę do ostatniej chwili, nie pozwoliły nam planować wyjazdu wcześniej, jak to mieliśmy dotąd w zwyczaju. Gdzieś w głowie miałam myśl, żeby zabrać Klarę nad morze, ale ostatecznie ceny noclegów mnie odstraszyły. Zupełnie przez przypadek, dzięki kryterium ceny, trafiliśmy na noclegi we wsi Wolimierz, znakomitej bazy wypadowej i do cudownego Domu Pracy Twórczej. O tym zresztą, że Wolimierz jest miejscem, w którym można się zakochać, świadczą liczne gospodarstwa agroturystyczne, otworzone przez osoby z miast, które osiadły tu zauroczone okolicą. Zaś o tym, że jest miejscem niezwykle oryginalnym i klimatycznym świadczyć może między innymi stojąca przy wjeździe do wsi tabliczka z ostrzeżeniem (obietnicą?): "Uwaga! Smoki latają nisko".


Wolimierz i jego historia


Osada została bowiem założona w połowie XVII wieku i powstała dzięki protestantom uciekającym z ogarniętego niepokojami Śląska oraz Czech. Grunty, na których została założona wieś były własnością porucznika Grzegorza Meurera z Dolnego Świecia, jednak dawna nazwa miejscowości (Volkersdorf), nie pochodzi od jego nazwiska, tylko od chłopa Volkerta posiadającego nad potokiem Łużyca rozległą łąkę. Była ona otoczona puszczą, która wraz z pojawianiem się nowych osadników zaczęła maleć.

Pierwszym budynkiem, jaki powstał w Wolimierzu był uruchomiony w 1653 roku młyn wodny, zaś w kolejnym roku wieś składała się już z jedenastu gospodarstw. Kolonia rozwijała niezwykle dynamicznie i już po kilkudziesięciu latach dołączono do niej osadę noszącą nazwę Nowy Wolimierz. Powiększyła się po raz kolejny w latach trzydziestych ubiegłego wieku, gdy w jej skład weszły kolonie Nowa oraz Stara Skiba. Dynamiczny rozwój Wolimierza był warunkowany charakterem osady - w minionych wiekach głównym źródłem utrzymania było tu tkactwo a od XVIII wieku bielenie przędzy. Jeszcze około 1845 roku pracowało tu blisko 60 krosien tkackich (bielarnie zamknięto w 1833 roku) W XIX wieku istotną rolę w życiu mieszkańców odgrywał wyrób nici i wstążek. 

Miejscowość nie ucierpiała od działań wojennych, ale na chwilę obecną jej świetność minęła. A szkoda, bo jest tu cudowny klimat, wspaniałe, nasycone zielenią okolice i niezwykłe domu, niestety w wielu przypadkach mocno już zrujnowane. Wciąż jednak można podziwiać tu łużyckie domy przysłupowe charakterystyczne dla pogranicza polsko-czesko-niemieckiego. We wsi znajduje się też kościół pw. Najświętszej Marii Panny, należący przedtem do ewangelików. Kiedy zakładano Wolimierz, jego mieszkańcy uczęszczali na nabożeństwa do Pobiednej, mimo iż podlegali proboszczowi ze Świecia. Właściciele ziemscy zezwolili na to pod warunkiem, że nie zostaną umniejszone dochody kościoła w Świeciu (np. chrzty, śluby i pogrzeby nie mogły się odbywać w Pobiednej). Rozwój miejscowości sprawił, że Grzegorz Meurer, niechętny początkowo budowie kościoła w Wolimierzu, wyjednał w 1663 roku u elektora Jana Jerzego II zezwolenie na wzniesienie zboru. Wybudowano go już po przejściu miejscowości na własność rodziny Loeben. 

Ostatecznie, w 1668 roku kościół został poświęcony. W latach 60. XIX wieku pierwotnie drewniany zbór gruntownie przebudowano. U schyłku I wojny światowej kościół utracił na rzecz armii pruskiej dwa dzwony. Najstarszy z dzwonów pochodził z 1742 roku i był odlany w Zgorzelcu. Msza święta jest tylko w niedzielę (9.45), zatem musieliśmy czekać kilka dni na to, by zobaczyć jego wnętrze (bardzo skromne). Ale nawet jeśli się to nie uda, nie odejdziemy rozczarowani -  warto zobaczyć otaczający go cmentarz, a właściwie jego najstarszą część z pięknymi płytami nagrobnymi. 





Będąc w Wolimierzu warto też zwrócić uwagę na budynek byłej stolarni, która funkcjonowała w nim ponad 100 lat (zakład ciesielsko-stolarski). W roku 1910 została rozbudowana część warsztatowa. Warsztat ten prowadziła rodzina Vogel, zaś od 1945 roku działalność kontynuował Gabriel Krause. Elementy stolarki budowlanej, takie jak belki, krokwie i łatwy, balustrady i schody, drzwi, okna itd. przetrwały w wielu budynkach po dzień dzisiejszy i świadczą o jakości wyrobów. 

W 1995 roku przeprowadzono gruntowny remont budynku - wówczas w stropie znaleziono ukrytą deskę z datą rozbudowy i oddania warsztatu w 1910 roku wraz z podpisem właściciela stolarni.

Budynek dawnej stolarni.

A to piękny obiekt, w którym mieszkamy. Nie będę go opisywała, za to polecać mogę - zarówno dla samotnych, jak i dla rodzin z dziećmi. A już na pewno dla tych, którzy mają wrażliwą na piękno duszę, bo dom jest pełen takich pięknych rzeczy, ma też duży ogród, pełen zakamarków oraz plac zabaw dla dzieci. 





Gryfów Śląski


Mimo iż pogoda popsuła nam trochę szyki, wieczór pierwszego dnia po przyjeździe postanowiliśmy spędzić w Gryfowie Śląskim. Nie był to zbyt dobry pomysł, bo trafiliśmy do mocno przaśnej rzeczywistości, z panami siedzącymi (a właściwie półleżącymi) na ławeczkach niczym w popularnym serialu Ranczo. Smutny widok smutnego miasta, które uratowała jedna z najlepszych kaw jakie piłam - w kawiarni Coffe Street przy rynku. 


Pierwszy ratusz w Gryfowie został wybudowany w 1276 roku i pełnił wówczas gównie funkcje handlowe. Budowę kamiennego ratusza rozpoczęto w 1524 roku, a w następnych latach był on  rozbudowywany. W późniejszych wiekach wielokrotnie spalony i odbudowywany. Z dawniej świetności budynku pozostało kilka sklepień, potężny mansardowy dach i kilka elementów, jak kamienna tablica wykuta z okazji wzniesienia wieży przez burmistrza Steudnera w 1624 roku. Na środku tablicy znajduje się herb miasta, przedstawiający rycerza w zbroi stojącego naprzeciw gryfa. Nad tablicą okno z kamieniarką renesansową przesłonięte gęstą kratą. Tutaj dawniej mieścił się areszt miejski.

Na uwagę zasługuje również górny fragment, wmurowanej w północną ścianę, tablicy datowanej 1777 i posiadającej inicjały ‚IGHB’. Pozostała część kamieniarki zaginęła. W 1929 roku spaliła się wieża ratuszowa. Przy budowie nowej zastosowano konstrukcję żelbetonową, która była jedną z pierwszych tego typu na Dolnym Śląsku. Na północnej ścianie znajduje się tablica odsłonięta w 1982 roku poświęcona żołnierzom polskim poległym na frontach II wojny światowej i kombatantom.

Rynek z Ratuszem

Jeśli już jesteśmy na rynku, warto zobaczyć piękną fontannę, powstałą dla upamiętnienia wodociągów w 1905 roku. Rzeźbę z fontanną ufundowano w 1908 roku, a wykonana została ona przez berlińskiego artystę Arnolda Kunne. Fontanna ma kształt kolumny, u podstawy, której stoją cztery gryfy- symbole miasta. Jej szczyt zakończony jest flankami muru obronnego, zaś poniżej jego wykonane z brązu: herb Gryfowa, neptun i nimfa morska Nereida. Przy kolumnie figury gryfowskich uczniów wykonane z brązu (z figurami dzieci związana jest miejska legenda - ponoć wagarujący chłopcy zauważyli dym wydobywający się z okna jednej z kamienic, a dzięki ich szybkiej interwencji pożar został ugaszony).



Poza dobrą kawą do Gryfowa warto zajrzeć po to, by zobaczyć wyjątkowy, poźnogotycki kościół św. Jadwigi z XV wieku. Wykonany z drewna ołtarz główny zdobią symbole Cierpliwości, Miłosierdzia, Roztropności, Nadziei, Sprawiedliwości i Męstwa. Na szczególną uwagę zasługuje jednak unikalne epitafium rodziny Schaffgotschów - wykute w piaskowcu dzieło, przedstawiające postacie Jana Schaffgotscha, jego żony Magdaleny, syna Ulryka i córkę Magdalenę z mężem Krzysztofem w ich naturalnej wielkości jest jednym z nielicznych dzieł powstałych na Dolnym Śląsku w epoce renesansu.


Kaplica nagrobna Schaffgotschów



Stacja Wolimierz
Wolimierz ma jeszcze jedną atrakcję, której nie można przemilczeć. Jest nią teren stacji kolejowej i choć już od dziesięcioleci nie zawitał tu żaden pociąg, od ponad dwudziestu lat na jej terenie mieszczą się fantastyczne instytucje kulturalne, które ożywiają region.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz