Mówi się, że Görlitz jest najpiękniejszym, a przynajmniej jednym z najpiękniejszych miast w całych Niemczech. Może pochwalić się największą ilością odrestaurowanych zabytków w kraju, a poza sporą ilością turystów, w tym wielu z Polski (Nysa Łużycka dzieli miasto na polski Zgorzelec i niemieckie Görlitz), miasto bardzo często odwiedzają filmowcy z całego świata, dzięki czemu bywa określane mianem Görliwood.
W 1071 roku biskup miśnieński otrzymał w podarunku słowiańską wioskę "Goerlic", choć wówczas nikt nie sądził, że wioska ta stanie się jednym z najważniejszych miast regionu, przede wszystkim za sprawą "Via Regia". Na szlak handlowy i pielgrzymkowy wyruszali z Moskwy lub Kijowa podróżujący do Brugii lub wędrujący przez Santiago de Compostella do hiszpańskich wybrzeży Atlantyku. Wielu podróżujących zatrzymywało się w Görlitz, dzięki czemu gród szybko stał się tętniącym życiem ośrodkiem.
Ponieważ z Wolimierza, gdzie mieszkamy, wszędzie jest bardzo blisko, postanowiliśmy wykorzystać okazję i odwiedzić to miasto, do którego w drodze do Lipska wciąż nie mogliśmy dojechać. Jeśli planujemy przemierzać go na piechotę, bez problemu możemy zostawić samochód po polskiej (niestety tej brzydszej stronie) i wówczas przejść sobie na stronę niemiecką Mostem Staromiejskim.
Pierwsza informacja dotycząca tego mostu pochodzi z roku 1298. Pierwszy most zbudowany był z drewna i wciąż musiał być odnawiany - nie tylko z uwagi na obciążenie wozy kupieckie lecz również z powodu pożarów, powodzi i wojen. Na przełomie 1906 i 1907 roku w miejscu starego mostu powstał nowoczesny most kamienny ze stalowymi łukami. Niestety został on wysadzony dnia 7 maja 1945 roku przez wycofujące się wojska armii niemieckiej. W 2003 roku przeznaczono środki finansowe na budowę nowego mostu, zaś jego oficjalne otwarcie nastąpiło w październiku 2004 roku.
Most graniczny i wnoszący się na skale Peterskirche |
Zwiedzanie planowaliśmy zacząć od monumentalnego gotyckiego kościoła wznoszącego się na skale - pw. Piotra i Pawła (Peterskirche) i jego "słonecznych organów", ale dotarliśmy tam przed godziną 10 i wszystko było jeszcze pozamykane. Na dodatek nie dopisała nam pogoda, w związku z tym miasto wyglądało na wymarłe. Postanowiliśmy schronić się przed największym deszczem w przepięknej kawiarni, LUcullus w której kelner polecił P. specjalność - coś w rodzaju makówki z likierem jajecznym. Kto lubi takie świąteczne klimaty - polecam, choć ja osobiście nie przepadam ani za makówkami, ani za likierem jajecznym.
Wzmocnieni kawą i energetyzującym makiem ruszyliśmy na podbój miasta. A jest tu co oglądać, bowiem każda kamieniczka to prawdziwe dzieło sztuki, a przy tym dowód świetności miasta również w minionych czasach. Swój niezwykły rozkwit we wczesnym okresie ery nowożytnej Görlitz zawdzięczało handlowi suknem i wełną. Korzystne położenie nad Nysą Łużycką na szlaku handlowym Via Regia, który prowadził z Kijowa do Santiago de Compostela sprawiło, że miasto stało się ważnym centrum handlowym, rzemieślniczym i architektonicznym oraz prężnym ośrodkiem kultury.
Do dziś w mieście wiele jest tzw. domów halowych, preferowanych przez bogatych kupców - to tam planowano podróże czy przypieczętowywano umowy handlowe. Jeśli chodzi o podróże, to warto wspomnieć o jednej z nich, o legendarnej wyprawie syna kupieckiego, Georga Emmericha, który ze swojej pielgrzymki do Jeruzalem w 1465 roku przyjechał z planem odtworzenia w mieście "Świętego Grobu" Jezusa. Święty Grób należy od dawna do najważniejszych zabytków Görlitz. Niestety tym razem nie dotarliśmy do niego, zostawiamy go sobie na kolejną wyprawę.
Dziś miasto posiada pamiątki z prawie każdej epoki architektury i urbanistyki. Podczas II wojny światowej udało się uniknąć zniszczeń, później jednak budynki pozostawiono bez opieki, zatem upadek trwał niemal do 1989 roku. Zjednoczenie Niemiec okazało się mieć pozytywne konsekwencje dla prac renowacyjnych, prowadzonych szczególnie na Starym Mieście. Do przywrócenia miastu dawnej świetności przyczynił się także anonimowy darczyńca, który corocznie w okresie od 1995 do 2016 r. przekazywał na cele ratowania zabytków kwotę miliona marek (511 000 euro), którą zwykło się nazywać „milionem dla Starego Miasta”. Dziś miasto ma około 4000 świeżo odrestaurowanych zabytków architektonicznych z okresu gotyku, renesansu, baroku i epoki wilhelmińskiej i aż dziś bierze, że w Polsce turystycznie jest praktycznie nieznane.
A warto zobaczyć tu wszystko, poczynając od wspomnianego Peterskirche po ratusz z wieżą zegarową i pięknymi schodami. Do Peterskirche przyciągnęły P. organy, ale zachwyca w tym kościele tak naprawdę wszystko. Zbudowany w latach 1425-1497 późnogotycki pięcionawowy kościół halowy jest największym kościołem tego typu w Saksonii. Wznoszący się wysoko nad Nysą Łużycką kościół św. Piotra i Pawła jest punktem orientacyjnym miasta. . Szczególną uwagę warto zwrócić w nim na pochodzący z 1703 roku prospekt organowy tzw. organów słonecznych (niem. Sonnenorgel). Twórcą pierwszych organów słonecznych był pochodzący z Włoch Eugenio Casparini, słynny wówczas organmistrz. Organy były w XIX i XX wieku przebudowywane i modernizowane. W latach 1997-2006 powstał nowy instrument właściwy wykonany przez firmę Mathis Orgelbau AG. z Näfels (Szwajcaria). Historię organów oraz wykonywaną na nich muzykę można usłyszeć podczas cyklicznie odbywających się tu koncertów organowych. Stare organy zostały wystawione w gablocie na tyłach kościoła.
Za możliwość zrobienia zdjęć we wnętrzach zapłacimy 1,50 Euro.
Stół gry "starych organów słonecznych" |
Tuż obok kościoła wznosi się odrestaurowany budynek magazynu rośliny barwierskiej lub magazyn naturalii. Pierwotnie była to posiadłość (Freihof) wasali czeskich, należąca do grodu książęcego. W 1426 roku wzniesiono w tym miejscu "Wieżę Eberharda", zaś pod koneic XIV wieku budynek ten w zapiskach wspomniany jest jako browar, następnie jako szkoła. Budynek ten służył również jako mieszkanie dla burmistrzów i sędziów. W 1529 roku został przekształcony w miejski magazyn rośliny barwierskiej, zaś w 1565 roku została założona tu pierwsza drukarnia w mieście.
Miasto posiada dwa rynki: Obermarkt (Rynek Górny) i Untermarkt (Rynek Dolny). Zdecydowanie ładniejszy jest Rynek Dolny, gdzie mieści się Ratusz. Wzmianka o nim po raz pierwszy pojawiła się w 1369 roku, kiedy został określony jako miejsce administracji miejskiej, władzy i sądownictwa. Jego dzisiejszy wygląd jest efektem wielu modernizacji. Wendel Roskopf dobudował w latach 1537/38 ambonę, na której od 1591 roku znajduje się posąg Temidy jako symbol wymiaru sprawiedliwości. Płaskorzeźba herbu króla Macieja Habsburga świadczy o przynależności Górnych Łużyc do korony węgierskiej i czeskiej. Natomiast zegar ratuszowy na wieży z dwiema tarczami pochodzi z 1524 roku. Został on zmieniony przez Bartłomieja Scultetusa na zegar 12 godziny i połączony z górnym zegarem faz księżyca.
Na Rynku Dolnym mieszkali najbogatsi kupcy, nie dziwią zatem jedne z najpiękniejszych kamienic. Wśród nich warto - jako ciekawostkę - zwrócić uwagę na położony od północnej strony rynku budynek numer 22. Ma on ma długą historię, bowiem parter i półkolisty łukowaty portal otoczony obwódką z ornamentów kwiatowych zostały wybudowane przed rokiem 1516. W budynku tym mieszkały rodziny wpływowych mieszkańców miasta (burmistrz, sędzia). Jednak nie sam budynek przyciąga zwiedzających, a niezwykła jego właściwość. Budowa łuku charakteryzuje się akustyczną oryginalnością dzięki czemu szept przenoszony jest na drugą stronę budynku i jest doskonale słyszalny (potwierdzone!). Dzięki temu portal ten zwany jest Łukiem Szeptów.
Będąc w Görlitz, szczególnie z dzieckiem, warto odwiedzić miejscowy Tierpark, czyli ZOO w Görlitz. Choć przyznam, ze mieliśmy już zrezygnować z tej wizyty, bowiem trzykrotnie przekraczaliśmy most (już samochodem) po czym gubiliśmy się w uliczkach, nie mogąc znaleźć ZOO. Również pytani przechodnie nie potrafili nam wskazać właściwego kierunku. Tymczasem ZOO znajduje się na tyłach dworca i to jego najlepiej poszukiwać.
Zoo Görlitz-Zgorzelec zalicza się do mniejszych ogrodów zoologicznych w Niemczech - zajmuje powierzchnię 5 ha. Ale z pewnością jest to najbardziej oryginalny ogród, nigdzie bowiem nie widziałam takiej dzikości i naturalności. W ZOO przebywa około 500 zwierząt 100 różnych gatunków prezentowanych jest na wybiegach ukształtowanych w zgodzie z naturą oraz dbałością o szczegóły. POza zwierzętami znajdziemy tu mnóstwo elementów interaktywnych, wciągających dzieci do zabawy, a jednocześnie o edukacyjnym charakterze.
Za bilet wstępu zapłacimy 7,90 EURO za osobę (dzieci do lat 3 wchodzą za darmo), i już w chwili zakupu biletu jesteśmy mile zaskoczeni - wszelkie informacje widnieją również w języku polskim, dostajemy również w naszym języku ulotki. Zresztą polski znajdziemy również na tabliczkach rozmieszczonych na terenie ZOO - czy to z opisem zwierząt czy z informacjami.
Początkowo ZOO zupełnie mi się nie spodobało (pomijając fakt, ze nie lubię żadnego ZOO) , ale z każdym krokiem zaczęłam dostrzegać, jak dobrze wszystko zostało tu zaplanowane. W Görlitzkim ZOO znajduje się m.in. jedyna w Europie Wioska Tybetańska, w której zwierzęta, przyroda, architektura oraz buddyjska kultura zaprezentowane są w sposób autentyczny. Jest również zagroda wiejska, ale przede wszystkim możliwość bliskiego kontaktu ze zwierzętami. Klara była zachwycona możliwością pogłaskania królików czy osiołka, ale można też np. wyczesać świnkę. Na zwiedzanie ogrodu musimy przeznaczyć około 2 godziny. Na zakończenie wycieczki warto zwrócić uwagę na pewien trick - wiszący "w powietrzu" kran.
Magiczny kran |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz