Tyle się dzieje, że nawet nie zdążyłam podzielić się z Wami informacjami o naszej ostatniej wyprawie. Dość niespodziewanej, ale niezwykle udanej – do ZOO do Krakowa. Wyruszyliśmy 1 maja, a mimo iż w Sosnowcu było zimno i deszczowo, to jednak zaryzykowaliśmy wyprawę.
Droga do ZOO jest dość dobrze oznaczona, co po naszych licznych przygodach z poszukiwaniem celu podróży, mile nas zaskoczyło. Zlokalizowane jest ono w Lesie Wolskim – pięknym parku leśnym, z licznymi, oznakowanymi szlakami spacerowymi. Wiele z nich przebiega w pobliżu Ogrodu Zoologicznego, który często jest celem pieszych wycieczek. W Lesie Wolskim wytyczono szlaki rowerowe i ścieżkę edukacyjną. Jest to miejsce, w którym znajduje się kilka historycznych obiektów m.in. Kopiec Niepodległości im. Józefa Piłsudskiego oraz klasztor i erem O.O. Kamedułów. My niestety nie mieliśmy tyle czasu, żeby zwiedzić te wszystkie obiekty, skoncentrowaliśmy się tylko na ZOO obiecując sobie, że niedługo tu wrócimy.
Bilet do ZOO może nie należy do najtańszych – 22 zł normalny (Klara weszła za darmo – do lat 3 bilety są darmowe), ale spacerując po ZOO szybko stwierdzimy, że to dobrze wydane pieniądze. Wcześniej jednak musimy do tego ZOO dotrzeć, a to może okazać się problemem, szczególnie dla osób starszych. W sobotę i dni świąteczne obowiązuje bowiem zakaz wjazdu na parking przy ZOO. Parkować można na płatnym parkingu oddalonym od ZOO o około kilometr (jest olbrzymi i dobrze oznaczony). Do Zoo można dojść ścieżką spacerową pod górę, przez las lub dojechać autobusem (przystanek znajduje się po wyjściu do parkingu, a autobusy jeżdżą bardzo często). Autobus będzie dobrym wyborem dla osób mających problem z chodzeniem i dzieci, szczególnie w wózkach. My zdecydowaliśmy się iść na piechotę, ale pchanie Klary pod górę po kamieniach i korzeniach było prawdziwym wyzwaniem.
Przed wejściem do ZOO |
Po wejściu do ZOO |
Jednak z uwagi na poprawę pogody powietrze aż pachniało lasem, dlatego mimo tych trudów, był to fajny spacer. Kilka metrów przed wejściem do ZOO ścieżka odbija w prawo – tą drogą dojdziemy do Kopca Niepodległości.
Bilety do ZOO kupujemy w kasie przed wejściem (lub w biletomacie) i wchodzimy. Klara przed samym wejściem usnęła, i co najdziwniejsze, o ile w domu budzi ją każdy szmer, to tam nie wzruszały jej znajdujące się przy wejściu ptaki, czy nawet biegające dookoła dzieci. Mimo iż ZOO jest średniej wielkości, to wszystko wydaje się tu występować w niezwykłej obfitości. A przede wszystkim wszystkie stanowiska zwierząt są bardzo blisko alejki, co tworzy wyjątkowy klimat i pozwala zarejestrować obecność zwierząt nawet maluchom. Klarę obudziłam już przy żyrafach, bo wiem, jak uwielbia zwierzęta, a wracając zatrzymaliśmy się przy tych, które przespała.
Obecnie na terenie ZOO znajduje się ok. 1400 sztuk zwierząt, przedstawicieli około 270 gatunków. Liczną grupę stanowią zwierzęta ginące i zagrożone wyginięciem (ponad 100 gatunków). Są to między innymi: żyrafa Rothschilda, koń Przewalskiego, hipopotam karłowaty, panda mała, pantera śnieżna, tygrys amurski, wilk grzywiasty, antylopa addaks, szympans, lemury wari i katta, słoń indyjski, kondor wielki, pingwin Humboldta. Niektóre stanowiska były nieczynne z powodu remontu - nie widzieliśmy np. pingwinów. Mimo tego sposób ekspozycji zwierząt pozwala zobaczyć większość nawet, kiedy nie znajdują się one na wybiegu.
Nieco historii
Pierwsze archiwalne wzmianki dotyczące dzikich zwierząt hodowanych w Krakowie pochodzą z 1406 roku, kiedy z Florencji sprowadzono parę lwów. Zanim powstał ogród zoologiczny, od 1895 roku w Parku Krakowskim funkcjonował zwierzyniec, w którym przebywały m.in. małpy, wielbłądy, lwy, pantery i wiele gryzoni. Kiedy król Zygmunt III Waza przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy, zwierzyniec upadł.
W XVIII i XIX wieku podobne zwierzyńce powstawały w różnych miejscach Krakowa, np. w Parku Krakowskim. Ostatecznie działacze Krakowskiego Oddziału Towarzystwa Przyrodniczego im. Mikołaja Kopernika (inż. Wincenty Wobr, dyrektor Kazimierz Maślankiewicz, Leon Holcer i dr Karol Łukaszewicz) wpadli na pomysł, aby ogród zoologiczny znajdował się w Lesie Wolskim, tuż obok klasztoru Kamedułów na Bielanach.
Zanim jednak ZOO powstało, od roku 1925 istniała na tym miejscu tzw. Bażantarnia. Hodowano tu bażanty, a także trzymano także inne zwierzęta. Idea utworzenia ogrodu zoologicznego zrodziła się w 1927 roku, zaś otwarcie ogrodu nastąpiło 6 lipca 1929 roku w obecności Prezydenta Rzeczypospolitej, prof. Ignacego Mościckiego. W czasie II wojny światowej Krakowskie ZOO znajdowało się pod administracją niemiecką. Niektóre zwierzęta zostały przetransportowane do niemieckich ogrodów.
Atrakcje
Dla Klary atrakcją są tak naprawdę wszystkie zwierzęta, które może dostrzec - szczególnie te, które podchodzą blisko, a najlepiej jeśli przy tej okazji wydają dźwięki. Dlatego w Sosnowcu często odwiedzamy Mini ZOO w Parku na Kazimierzu, jednak pod względem organizacji nie może się ono równać z Mini ZOO w krakowskim ogrodzie. Tu zorganizowane zostało z myślą o najmłodszych i ich potrzebach. Dzieci mogą dotykać zwierzęta, które znajdują się w zagrodach, a same zagrody - w wydzielonej części ogrodu. Co jest prawdziwym ewenementem, wszyscy chętni mogą karmić przygotowaną przez pracowników żywnością zwierzaki, m.in. kucyki, lamy, króliczki karłowate, osiołki. Pasza stoi w wiaderku przy wejściu i jest darmowa, ale warto w umieszczonej przy wejściu skrzynce zostawić choć kilka groszy na zwierzaki.
Osiołek w mini zoo |
Niedaleko Mini ZOO znajduje się też punkt gastronomiczny. Co prawda zamawiając kawę z mlekiem (za 10 zł!) dostałam mleko z kawą, ale przynajmniej kawą z ekspresu. Natomiast prawdziwe wzięcie mają zapiekanki, ponoć bardzo dobre. Jeśli chodzi o jedzenie to większy wybór potraw znajdziemy w punktach przed wejściem do ZOO.
Każdy pije swoje |
Ja w sumie też mleko |
Spędziliśmy w ZOO ok. 3 godzin wolno spacerując po alejkach, ale spokojnie na taką wyprawę, połączoną z odwiedzinami Kopca szczególnie, można przeznaczyć cały dzień. My jednak chcieliśmy zajrzeć po drodze do domu na cmentarze - bronowicki i rakowicki.
Na cmentarzu na Pasterniku w Bronowicach Wielkich niedaleko wejścia po prawej stronie, pochowany został Włodzimierz Przerwa-Tetmajer. Leży tu również m.in. jego żona Anna, która była pierwowzorem postaci Gospodyni z Wesela autorstwa Stanisława Wyspiańskiego.
Z kolei na cmentarzu Rakowickim odwiedziliśmy grób kompozytora, Władysława Żeleńskiego (większość zapewne kojarzy z języka polskiego jego syna, Tadeusza Boya - Żeleńskiego)...
... oraz Wisławy Szymborskiej, której skromny, współczesny grób pośród starych pomników zaskakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz