Autor: Magdalena Kołosowska
Wydawnictwo: Replika
Paryż powszechnie kojarzony jest z miastem miłości, a za tymi romantycznymi skojarzeniami idzie cały przemysł nastawiony na uszczęśliwianie ludzi i gwarantowanie im tej miłosnej otoczki, wspomagającej ich życiowe plany. Stąd to miasto przyciąga nowożeńców, wyruszających tu w podróż poślubną, zaś zaręczyny na wieży Eiffla to już wydarzenie, do którego stali bywalcy i mieszkańcy Paryża zdążyli się przyzwyczaić.
Paryż rozbudza wyobraźnie i składa obietnicę, dlatego widząc tytuł książki autorstwa Magdaleny Kołosowskiej oraz jej okładkę, mimowolnie po nią sięgamy zwabieni obietnicą romantycznych opowieści. Tyle tylko, że okładka zwodzi, ale nasze rozczarowanie wynika wyłącznie z innych oczekiwań. Bowiem książka pr. „Kiedyś dogonimy Paryż”, to mądra i kryjąca w sobie głębie opowieść o przyjaźni, o życiu, a także o miłości, która czasami potrafi nas zaskoczyć. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka to lektura dla tych, którzy szukają czegoś więcej, niż tylko typowego romansu, a jednocześnie pragną znaleźć na kartach książki również wskazówki dotyczące ich życia i sposobów postępowania.
Autorka przedstawia nam trzy bohaterki: Danutę, Irminę oraz Zosię, połączone więzami przyjaźni, choć realizuje się ona – jak na znak naszych czasów przystało – głównie za pośrednictwem mediów elektronicznych. Każda z kobiet jest inna, każda ma za sobą problematyczną przeszłość i może to połączyło je mocnymi więzami. Danuta, pozostawiona wiele lat temu przez narzeczonego przed ołtarzem, szybko wyszła za mąż za pierwszego mężczyznę, którego spotkała. Nie kocha tak naprawdę Janusza, i wszystko wskazuje na to, że on też nie darzy jej uczuciem – przynajmniej na to wskazywałyby jego zdrady. Z kolei Irmina po rozwodzie nie chce już kolejnego męża, mimo iż żyje w związku z cudownym mężczyzną, który regularnie jej się oświadcza. Jest też Zosia, o której głównie jest ten tom planowanej trylogii „Pod wspólnym niebem”.
Zosia również jest rozwódką, pięć lat temu zakończyła swoje trwające szesnaście lat małżeństwo z Cezarym, przyłapując go na zdradzie. Zawdzięcza mu jednak dwie wspaniałe córki i wygodne życie, choć zapłaciła za nie brakiem niezależności. Wychodząc za mąż praktycznie zaraz po szkole za starszego o dziesięć lat mężczyznę, pozwalała sobą manipulować, a wydaje się, że Cezary uległość cenił w niej najbardziej. Zdrada, a właściwie jej wykrycie popsuły mu szyki, za to Zosi dały pretekst do rozwodu i jednocześnie broń do ręki. Sprawa o podział majątku trwała długo, a ostatecznie Zosia wynegocjowała, że były mąż w ramach rozliczenia kupi jej dom. Nie sprecyzowała jednak, gdzie ten dom chciałaby mieć, dlatego Cezary szukając nie ograniczył się do rodzimej miejscowości. Dom w Giedlach, a nie w Piotrkowie, początkowo rozwścieczył Zosie, ale kiedy tylko go zobaczyła, zmieniła zdanie. Szczególnie, że podobał się również córkom, a mimo iż bliźniaczki opuściły już rodzinne gniazdo i wyruszyły na studia, to jednak ich zdanie jest dla Zosi bardzo cenne. Podobnie jak zdanie jej przyjaciółek, z którymi dzieli się wszystkimi informacjami.
Nigdy by nie przypuszczała, że pochwali za coś Cezarego, tymczasem dom okazuje się być jej miejscem na ziemi. Sprowadziło ją tu chyba przeznaczenie biorąc pod uwagę, że tankując na pobliskiej stacji benzynowej spotyka starego znajomego z pracy, z którym łączyła ją wzajemna fascynacja. Filip jest co prawda starszy o te minione lata, ale po za tym pozostał tak samo zainteresowany ją, empatyczny i wsłuchany we wszystko, co mówi. Pytanie tylko, czy Zosia uwierzy, że mogą być razem? Co się stało z jego żoną? Jak potoczy się historia pozostałych kobiet? Przekonamy się o tym sięgając po książkę, która pozwoli nam uwierzyć w lepsze jutro, ale też pokazuje, z jakimi konsekwencjami życiowych wyborów musimy się niekiedy zmierzyć. Wartka fabuła i doskonale zarysowani bohaterowie stanowią zalety książki, ale to plastyczne opisy pozwalają nam ruszyć w podróż w naszej wyobraźni, pozwalają rozgościć się w pobliżu każdej z bohaterek, a szczególnie blisko Zosi. Staje się ona szczególnie nam bliska, a więzy, które łączą ją z czytelnikiem sprawiają, że w pełni angażuje się on w lekturę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz