sobota, 24 kwietnia 2021

Maciej Kaźmierczak "Martwy ptak"

Tytuł: Martwy ptak
Autor: Maciej Kaźmierczak
Wydawnictwo” MUZA SA


Motyw śmierci na przestrzeni wieków był często wykorzystywany, zarówno z sztuce, jak i w literaturze. Ze śmiercią kojarzymy szczególnie twórczość średniowiecza, ale tak naprawdę w każdym wieku przewijała się ona w kulturze, stając się środkiem wyrazu, sposobem zwrócenia uwagi nie tylko na przemijanie, ale i na … życie. Również polscy artyści sięgali chętnie po ten temat, wystarczy wspomnieć chyba najbardziej znaną „Trumnę Chłopską” Gierymskiego, „Marsz żałobny Chopina” Podkowińskiego czy „Śmierć Ellenai” Malczewskiego.

Niezależnie od powodów, które skłaniają artystów do zajmowania się śmiercią, niezależnie od tego, czy chcą ją oswoić, czy też w ten sposób się przed nią bronią, bywa ona fascynująca. Jest w niej bowiem element ostateczności, jest fizjologia, a także dowód na toczące się nieustannie koło natury. Mimo iż sposób przedstawienia śmierci ewoluował przez wieki, zwykle jednak obrazy mają oszczędną symbolikę, ograniczoną na przykład do szkieletu, lub też przedstawiają samego człowieka po śmierci, w różnych stadiach rozkładu. Artyści rzadko sięgają po martwe zwierzęta, jako element obrazu, a jeśli tak, ma to zwykle głębsze, osobiste znaczenie.

Śmiercią fascynuje się Laura Wójcik, mieszkanka Łodzi, studentka Akademii Sztuk Pięknych, często przedstawiająca w swoich pracach życie i śmierć w przestrzeni miejskiej. Szczególną uwagę zwraca ona na ptaki, malując je, kiedy są martwe, a ich truchła leżą w różnych częściach miasta. Jej sztuka, choć makabryczna, zwraca uwagę, a mimo iż wciąż boryka się ona z trudnościami finansowymi, to jednak jej prace sprzedają się coraz lepiej.

Nie tylko ona fascynuje się martwymi ptakami. Z jakichś względów ptaki, już po śmierci, wykorzystuje seryjny morderca grasujący w Łodzi. Nie tylko zbiera on trofea, w postaci ludzkich palców, ale w usta ofiar wkłada właśnie martwe zwierzęta. Na dodatek nie pozostawia po sobie żadnych śladów, co czyni go jeszcze bardziej przerażającym i ostatecznym. Pierwszymi ofiarami mordercy było starsze małżeństwo, znalezione przez córkę w jednorodzinnym domu na Bałtach. Obojgu poobcinano sekatorem palce, a zmasakrowane zwłoki pozostawiono na kuchennej podłodze z ptakami w ustach. Śledztwo w tej sprawie prowadzi lekko zniechęcony już pracą komisarz Kyrcz oraz podkomisarz Szolc. Stoi ono jednak w miejscu wobec braku jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Śledczy nie ukrywają nawet, że czekają na kolejną ofiarę, przy której być może morderca zdradzi coś więcej.

Ich oczekiwanie nie trwa długo. Wkrótce potem z okna kamienicy w centrum miasta zostają wypchnięte zwłoki mężczyzny, który również został pozbawiony palców oraz zakneblowany martwym ptakiem. Co łączy te sprawy? W jaki sposób są one powiązane z osobą Laury Wójcik? Przekonamy się o tym sięgając po makabryczną, wstrząsającą książkę autorstwa Macieja Kaźmierczaka pt. „Martwy ptak”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA SA opowieść do wielopłaszczyznowa historia zbrodni i … sztuki. A także ludzkich dramatów, dewiacji i osobliwych fascynacji. To thriller psychologiczny nie tylko dla miłośników kryminalnych historii, ale również miłośników piękna, niezależnie od środka wyrazu i tego, w jaki sposób jest ono pojmowane. Sięgając po lekturę musimy być przygotowani na plastyczne opisy, które uruchamiają wyobraźnię, nie jest to zatem książka dla słabych i lękliwych.

Sprawą zaczyna żyć całe miasto, szczególnie od chwili, kiedy świat obiegły zdjęcia dziennikarki, Ukrainki Julii Zacharowej, z miejsca zbrodni, zastąpione następnie przez rysunki Laury Wójcik. Rysowniczka zresztą nagle zaczyna bardzo interesować prasę, a właściwie tajemniczego zleceniodawcę, który wydaje się być szczególnie zaintrygowany jej osobą. Autor jednak nie skupia się tylko na samej Laurze, niezwykłą wagę przykłada on do wszystkich postaci pojawiających się na łamach książki. To sprawia, że od pierwszych stron niezwykle angażujemy się w historię, choć czym bliżej rozwiązania zagadki , robi się ona coraz bardziej skomplikowana i … coraz mniej wciągająca. Mimo tego zdecydowanie jest to lektura, po którą sięgnąć warto, zadając sobie pytania o granicę sztuki, a także o strukturę własnej kondycji psychicznej. Samego autora zaś warto zapamiętać, bo osoba, która w ten sposób pisze, nie może poprzestać na „Martwym ptaku”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz