Autor: Grzegorz Gortat
Wydawnictwo: HarperCollins
„Pokaż mi swoich sąsiadów, a powiem ci, kim jesteś”- niestety to stwierdzenie zupełnie nie przystaje do rzeczywistości i to niezależnie od tego, o jakiej klasie społecznej mówimy i jakim rodzaju nieruchomości. Zarówno bowiem wśród lokatorów luksusowych osiedli, jak i domów z mieszkaniami socjalnymi mogą zdarzyć się szumowiny, które pod płaszczykiem stanowiska pozwalają sobie na wiele, które znęcają się nad słabszymi. Niektórzy piją, zamieniając jedynie tani bimber na wytrawną whisky, niektórzy biją dzieci i współmałżonków równie mocno, co mieszkańcy slumsów (niekiedy z tą różnicą, że wiedzą gdzie uderzać, by ciosy były niewidoczne dla otoczenia).
Dlatego też mieszkający wraz ze współmałżonką Henryk Rasmussen, emerytowany wykładowca uniwersyteckiego wydziału etnologii, mieszkając w czynszowej kamienicy sąsiadował z pełnym przekrojem społeczeństwa. Wśród lokatorów byli wandale, byli tacy, którzy krzywdzili dzieci, ale mężczyzna nie spodziewał się, że wśród współmieszkańców może być też morderca…
Kiedy Rasmussen wraca do domu ze swojej codziennej wyprawy do sklepu, zastaje w mieszkaniu bałagan, a w kuchni – martwa żonę. Poruszająca się przy udziale balkonika kobieta została uduszona, a przed śmiercią musiała się bronić, o czym świadczą ślady naskórka pod jej paznokciami. To oznacza, że kobieta była świadoma swojej rychłej śmierci i mogłoby się wydawać, że fakt ten najbardziej boli męża. Przecież po pięćdziesięciu latach związku to on powinien trzymać ją za rękę w chwili odejścia, co zresztą jej obiecał. Tymczasem spędził ostatnie pół godziny w sposób trywialny, kupując pieczywo, podczas kiedy jego Marie umierała.
Nic zatem dziwnego, że w takim stanie ducha i z takimi wyrzutami sumienia, Pan Rasmussen może być nieco napastliwy, jeśli chodzi o przebieg śledztwa. Tym bardziej, że inspektor Bork wydaje się traktować sprawę po macoszemu, tłumacząc się brakami kadrowymi i zwlekając ze skorzystania z tropów podsuwanych przez męża ofiary. Tym bardziej, że zdeterminowany mężczyzna nie kryje się z tym, że prowadzi dochodzenie na własną rękę. Co więcej, ma już podejrzanego, a nawet – w jego mniemaniu – winnego.
Kilka lat temu jego żona, jeszcze zanim zaczęła bać się ludzi, udzielała lekcji chłopcu mieszkającemu w ich klatce. Jako była nauczycielka, poruszona trudną sytuacją Karla, chciała mu pomóc, choć on odwdzięczał się w niezbyt szlachetny sposób, a mianowicie podbierał jej pieniądze z portfela. Kiedy Rasmussenowie się zorientowali, skończyły się lekcje, natomiast pamięć pozostała. I przekonanie, że piętnastoletni obecnie Karl może być odpowiedzialny za śmierć jego żony.
Czy tak rzeczywiście jest? A jeśli to prawda, to co w tej sprawie zrobi policja? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt. „Pan Rasmussen”, autorstwa Grzegorza Gortata. Opublikowana nakładem Wydawnictwa HarperCollins książka to refleksyjna i zabarwiona nutą goryczy opowieść. Nie o samym morderstwie, jak by się mogło wydawać, ale i o przemijaniu, o życiu, a także o tym, co naprawdę ważne. Po książkę mogą sięgnąć osoby lubiące pozycje nieoczywiste, powieści obyczajowe, a także historie mające swoje drugie dno.
Uczestniczymy z Rasmussenem nie tylko w bieżących wydarzeniach, ale wracamy do przeszłości, do publikacji bohatera jeszcze z czasów pracy na uniwersytecie. Napawa nas to smutną refleksją, że pewne kwestie pozostają niezmienne, ze ludzie rzadko się zmieniają. Przy okazji przekonujemy się, że życie jest jedną wielką grą pozorów, a zaskakujące zakończenie tylko nas w tym przekonaniu utwierdza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz