Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Mówi się, że rodzina to siła, że to prawdziwe szczęście rodzinę posiadać, niestety nie zawsze tak jest. Zbyt wiele jest bowiem przypadków rodzin dysfunkcyjnych, które przesiąknięte są złem, w których członkom dzieje się krzywda. Zwykle dotyka ona bezpośrednio dzieci, i wcale nie musi oznaczać od razu przemocy fizycznej. Ta psychiczna jest o wiele gorsza – często bowiem stanowi specyficzną mieszankę obojętności, manipulacji i wymagań.
W takim właśnie domu wychowała się Inga Piątkowska, pracownica działu księgowości Zakładów Instalacyjno-Budowlanych. Świeżo upieczona maturzystka marzyła o studiach na polonistyce, niestety palmę pierwszeństwa dzierżyła w jej domu starsza siostra i to jej przysługiwały studia. Jak zresztą wszystko, bo Inga nawet imię ma po Kindze, jakby wybrakowane. Tak też czuje się całe życie, wykorzystywana, popychana, lekceważona. To Inga jest do pracy, to do jej pokoju można wchodzić bez pozwolenia, grzebać w jej rzeczach czy też kraść pieniądze, które są potrzebne na tak priorytetowe rzeczy, jak … płaszcz siostry. Inga długo znosiła te upokorzenia w milczeniu, wiedział o jej sytuacji tylko przyjaciel, Maciek. Jego odejście było dla Ingi szokiem tak wielkim, że nawet nie zwróciła uwagi na to, że cała jego rodzina – w tym brat Norbert - widzi w niej winną osobę.
Sytuacja dziewczyny zmienia się dopiero wówczas, kiedy kierownik obdarza ją zaufaniem, wysyłając nad morze w zastępstwie za kierowniczkę ośrodka wczasowego. Co więcej, proponuje jej studia ekonomiczne, a choć dziewczyna początkowo się waha przekonana, że do matematyki nie ma zupełnie talentu, to jednak ostatecznie decyduje się podjąć to wyzwanie. Te wydarzenia sprawiają, że nareszcie zaczyna wierzyć we własne siły, zmieniając podejście do swojego życia i do ludzi z otoczenia.
Nad morzem Inga również pozwala sobie na pewien luz, świadoma nadchodzących w jej życiu zmian. Jednak nawet nie przypuszcza, że spotkanie z pewnym Kanadyjczykiem, Brinkiem, determinować będzie w pewnym stopniu jej przyszłość. Co jednak może mieć wspólnego z tym przystojnym i dobrze sytuowanym mężczyzną, który przyjechał do Polski odwiedzić krewnych, z którymi dotąd nie utrzymywał żadnego kontaktu? Czyje ciało zostało znalezione na tyłach dworca kolejowego? Co to za tajemnicza mapa, której Brink poszukiwał i komu mogło zależeć, by nie wpadła w jego ręce?
Na te wszystkie pytania odpowiedzi poszukiwać będziemy w znakomitej powieści pt. „Północna zmiana”, autorstwa Hanny Greń. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona książka, która zaczyna się jako emocjonująca powieść obyczajowa, stopniowo przechodząc w równie pasjonujący kryminał zwraca uwagę, zapadając w pamięć. Kompilacja wydarzeń mających miejsce na przełomie 1980 i 1981 roku, mniej lub bardziej ponura rzeczywistość okresu PRL-u, ale i blaski tego okresu przyciągną do powieści nie tylko tych, którzy te czasy pamiętając, ale też tych, którzy znają je tylko z opowieści rodziców lub dziadków.
Mistrzowska konstrukcja książki, doskonale zarysowani bohaterowie, kryminalny, a nawet przygodowo-kryminalny wątek sprawiają, że od książki trudno jest się oderwać. Niezwykle plastyczne opisy pozwalają przenieść się w przeszłość, stanąć w kolejce za butami, złożyć wniosek racjonalizatorski, czy nawet zastrajkować. Choć sporo tu odniesień do ówczesnej władzy, wszystkie służą nakreśleniu tła wydarzeń, a także lepszemu zrozumieniu zachowań bohaterów. Ten czytelnik, który lubi klimat stworzony przez kartki na cukier, sztruksy i przodowników pracy, odnajdzie to doskonałą przestrzeń dla siebie. Ten zaś, który woli wątek przygodowy, zabawi się w … poszukiwacza złota.
Mam ten tytuł w planach.
OdpowiedzUsuń