Autor: Adrian Bednarek
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Mafijna rzeczywistość jest skomplikowana i obwarowana wieloma założeniami, zależnościami oraz powiązaniami. Lojalność ma tu swoją cenę, dawno bowiem odeszły już czasy, kiedy ktoś jest w stanie poświęcić dla kogoś życie. Romantyczne porywy się zdarzają, ale znacznie ważniejsze są interesy, od nich bowiem uzależnione jest być albo nie być wielu ludzi. Również i tych, którzy nie mają innego wyboru. Nasze wyobraźnie rozpaliło wiele filmów czy książek dotyczących życia mafii, jednak niemal każda z nich pokazuje świat przestępczości zorganizowanej w ten sposób, że staje się on … pociągającym.
A jak jest naprawdę? Jak wygląda świat rodzinnej mafii i czy również jest tak barwny oraz wciągający? Powieść Adriana Bednarka pt. „Zły człowiek” dowodzi, że nawet jeśli rzeczywiście komuś może wydawać się pociągający, to jest on pełen brutalnych rozwiązań i bezwzględny. Nie ma tu miejsca na sentymenty, nie ma miejsca na płacz i żal po stracie. Kto uśpi swą czujność – przegrywa, kto pozwoli sobie na słabość – nie żyje. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska książka to prawdziwa gratka dla miłośników mafijnych klimatów tym bardziej, że osadzona jest w polskich realiach. I mimo to, iż dla niektórych czytelników to właśnie będzie jej największą wadą, bowiem świat wówczas nie jest taki magiczny, zaś rzeczywistość którą znamy i której się domyślamy, pociągająca, to warto po książkę sięgnąć chociażby po to, by się przekonać, że nasza wiedza czy przypuszczenia związane z polską przestępczością to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Sebastiana poznajemy w najlepszym, a jednocześnie najgorszym momencie jego życia. Po wielu trudach w związku z Malwiną nareszcie osiągnęli względną stabilizację i postanowili zbudować swoją przyszłość, łącząc się węzłem małżeńskim. To ukoronowanie ich miłości, a jednocześnie usankcjonowanie rodziny, którą tworzą wraz z dwójką ich wspólnych dzieci, bliźniakami, a także dwuletnią córeczką Malwiny, którą Sebastian wychowuje, jakby była jego dzieckiem. Niestety w ten weselny czas zdarza się tragedia –zamiast poprawin jest egzekucja. W wyniku wybuchu bomby w drzwiach ich wspólnego domu ginie kobieta i trójka dzieci. Kto był w stanie podłożyć ją w trakcie wesela, skoro wszyscy goście byli dokładnie sprawdzani? Czy to ktoś z najbliższych współpracowników, ochroniarzy?
Sebastian, mimo takiej tragedii, nie ma czasu na żale. Zadanie pierwsze, to zabezpieczyć towar, który był użyty na weselu, drugie – znaleźć winnego morderstwa i dokonać zemsty. Jedno jest pewne, na policje nie ma co liczyć, bo choć oficjalnie występuje jako przyzwoity obywatel, to Grupa Pokoju (jak organizacja została nazwana), jest celem organów ścigania. Mimo iż Sebastian ma sporo legalnych interesów, to są one tylko przykrywką tych nielegalnych, służąc też do prania brudnych pieniędzy. W tym zresztą specjalistką była właśnie Malwina, która zarobiła dla organizacji grube pieniądze.
Czy jednak to stało się przysłowiowym gwoździem do jej trumny? A może bomba była przeznaczona dla Sebastiana. Czy to ktoś z Grupy jest za to odpowiedzialny? Na te pytania będziemy szukać odpowiedzi wraz z bohaterem przekonując się jednocześnie, że prawda jest ukryta dużo głębiej, niż byśmy myśleli. Jak zakończy się ta opowieść? Przekonamy się dzięki lekturze książki, która jest mocnym obrazem polskiej mafii oraz bezwzględności jej członków, choć tak naprawdę nie przemawia do mnie. Trudno było mi wczuć się w atmosferę, mimo panującego napięcia i presji czasu, trudno było śledzić działania Sebastiana. Nie odpowiadał mi również język książki, który – już nawet pomijając mniej lub bardziej uzasadnione przekleństwa – nie tworzył plastycznego obrazu, pozwalającego na natychmiastowe uczestnictwo w wydarzeniach. Również bohaterowie pozbawieni zostali prawdziwej iskry, która pozwalałaby przejmować się ich losem. A szkoda, bo to książka z wielkim potencjałem, który praktycznie nie został wykorzystany…
Uwielbiam twórczość autora!
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że książka z niewykorzystanym potencjałem.. Ja jeszcze nic tego autora nie czytałam.
OdpowiedzUsuń