sobota, 12 grudnia 2020

Karolina Młynarczyk "Architekci marzeń"

Tytuł: Architekci marzeń 
Autor: Karolina Młynarczyk 
Wydawnictwo: Replika 


Każdy z nas chciałby być szczęśliwy, dla każdego szczęście oznacza jednak coś innego. Dla jednej osoby to duży dom, własny biznes, dla innej szczęśliwe życie rodzinne i robienie tego, co lubią. Są jednak osoby, które tak naprawdę nie wiedzą, czym to szczęście dla nich może być i to one cierpią najbardziej, spełniając marzenia innych w nadziei, że i ich to uszczęśliwi, albo goniąc przed siebie, tak naprawdę bez wiedzy na temat celu. 

Poszukiwanie szczęścia nie jest ograniczone wiekiem, płcią czy statusem materialnym. To prawdziwe jest jednak warunkowane znajomością siebie i swoich potrzeb, a jego osiągniecie nie może zakładać krzywdzenia innych. Niestety wielu współczesnych ludzi, w obliczu tylu bodźców, ale również presji otoczenia oraz oczekiwań, nie potrafi się odnaleźć. Pędzą przed siebie w nieprzytomnym biegu, wciąż głodni osiągnieć nie dających im satysfakcji albo robią wszystko, by uszczęśliwić innych, niezależnie od stosowanych metod, posuwając się nawet do oszustwa. 

Z podobnymi dylematami dotyczącymi osiągnięcia szczęścia mierzą się bohaterowie debiutanckiej powieści autorstwa Karoliny Młynarczyk. Książka pt. „Architekci marzeń”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika, to portret współczesnych trzydziesto- i czterdziestolatków, zawieszonych niejako w próżni, balansujących pomiędzy presją płynącą z otoczenia, a swoimi potrzebami. Sielska okładka zwodzi, obiecując romanse i lekturę lekką oraz łatwą, tymczasem historia wcale do lekkich i łatwych nie należy. Mamy bowiem do czynienia bardziej z powieścią obyczajową, choć romansów, a właściwie wątków miłosnych tu nie brakuje. Są jednak również osobiste tragedie, pytania o sens życia, a także błędne wybory i refleksja nad codziennością. 

Autorka przenosi nas do Warszawy, gdzie wkraczamy w środowisko architektów i studentów architektury, którzy z różnych powodów funkcjonują w innych branżach. Poznajemy Wiktora, ambitnego architekta, wizjonera, któremu wenę odbiera świadomość bycia trybikiem w maszynie. Pracuje niechętnie i zrywami, pod okiem apodyktycznego i nieprzyjemnego szefa, jednak to, co tworzy, ma wysoką jakość. Naprawdę kocha on projektowanie, choć praca odciąga go od życia osobistego, którego wciąż sobie nie ułożył. Tak naprawdę jedyną kobietą w jego życiu jest poznana jeszcze na studiach najlepsza przyjaciółka, Maja, prowadząca kawiarnię – galerię „Dorzuć do pieca”, gdzie jednocześnie wystawia swoje prace. Od architektury wolała sztukę, a w zasadzie ceramikę, temu zatem w pełni się poświęca. Ognistoruda kobieta, o takim samym temperamencie kocha ludzi, kocha tworzyć i to u niej Wiktor zawsze szuka pocieszenia. 

O relację z Wiktorem nieco zazdrosny jest Tymoteusz, narzeczony Majki, zwanej Majoliką, również architekt. Wie jednak, że Maja nie jest typem kobiety, która potulnie siedzi w domu, zresztą nie może mieć nic przeciwko Wiktorowi, bowiem to właśnie dzięki niemu poznał kobietę, którą niedługo ma poślubić. Wcześniej jednak wraz z Wiktorem postanawiają wziąć udział w konkursie na ważny projekt, poświęcając temu zadaniu każdą wolną chwilę. Wystarczyła jednak chwila nieostrożności, by ich plany nieco się zmieniły. Otóż szef Wiktora posuwa się do skrajnej nieuczciwości, w efekcie czego wpada on z Tymoteuszem w kłopoty. To jednak nie koniec burz w życiu bohaterów – to raczej początek zmian, które wydają się zmianami na gorsze, które zmuszają ich do wyjścia ze strefy komfortu, a jednak stwarzają okazję do tego, by zaczęli żyć odpowiedzialnie i w taki sposób, jak żyć chcą. 

Historię bohaterów niezwykle wciągają, szczególnie doświadczonych czytelników, choć można odnieść wrażenie, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału tkwiącego w książce. Może zbyt wiele wątków sprawiło, że trudno było uchwycić to, co najważniejsze, być może zbyt mało wewnętrznego ich życia i przemyśleń. Przez to kontakt z nimi jest utrudniony, obserwujemy ich historię niejako przez szybę, nie mogąc się w pełni zaangażować. Chyba tylko wyrazista i najlepiej zarysowana postać Majoliki budzi gwałtowniejsze uczucia i tak naprawdę nie pozwala książki odłożyć przed poznaniem zakończenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz