niedziela, 6 grudnia 2020

Chorwacja na wakacje?

pixabay
Mimo sytuacji już teraz warto zaplanować przyszłoroczne wakacje. Warto je spędzić tam, gdzie pogoda jest niemal gwarantowana, zaś krajobrazy zapierają dech w piersiach. Takim miejscem jest Chorwacja, która marzy mi się już od kilku lat, a szczególnie Dubrownik. Uważany jest za kwintesencję idealnego miasta na wakacje. Skryty za murami, ale nad pięknym morzem, pełen uroczych zaułków, chłodzi nawet w upalne dni. 

Panorama starego miasta to jeden z najpiękniejszych widoków świata. Ta cudowna starówka miasta, otoczona warownymi murami zauroczyła mnie już dawno, mało jednak kto wie, że to dzięki tym murom Dubrownik nigdy nie został zdobyty w walce. Podobno George R.R.Martin, kiedy zobaczył Dubrownik wykrzyknął: „O mój Boże! To miasto wygląda niemal tak jak w mojej powieści!”, a jako współproducent serialu nakręconego w oparciu o „Grę o tron”, zadbał by to właśnie tu kręcono większość scen. Również turyści znajdą tu wszystko, czego potrzebują: po jednej stronie Stari Grad, po drugiej port i morze, zapierające dech w piersiach widoki. Nic zatem dziwnego, że Dubrownik nazywany jest perłą Adriatyku. Tylko jasne kolory dachówek mogą budzić skojarzenia ze zniszczeniami podczas wojny. 

Republika Dubrownicka cieszyła się przez wieki niezależnością, konkurując z Wenecją. Potęgę zbudowała na handlu, a świadectwem tego bogactwa, są wspaniałe rezydencje. Do najpiękniejszych należy Pałac Sponza i Pałac Rektorów, którego architekci wzorowali się na weneckim Pałacu Dożów. Jest tu również najstarsza czynna apteka w Europie, z XIV wieku, w klasztorze franciszkanów. Nieopodal znajduje się katedra, którą również trzeba koniecznie odwiedzić. 

Pierwszą budowlę wzniósł ponoć król Ryszard Lwie Serce. W podziękowaniu za ocalenie życia w katastrofie statku, gdy wracał z wyprawy krzyżowej. Unicestwiło ją trzęsienie ziemi. W tym samym miejscu wybudowano obecny kościół. W jego skarbcu znajduje się ponad 1800 relikwii, a do najcenniejszych należą te patrona miasta – św. Błażej. 

Sukces „Gry o tron” rozsławił Dubrownik, ale tak naprawdę samo miasto jest pełne tajemniczości i ma magnetyczny urok. Może to zasługa starego miasta z portem od morza, które niemal w całości powstało z kamienia, a może majestatycznych murów obronnych – ponoć najpotężniejszych na świecie, z licznymi wieżami wysokimi na 25 metrów, które są jedną z największych atrakcji miasta. 

Będąc w mieście, warto przysiąść przy stoliku w jednej z licznych kawiarenek, smakując nocne życie. Niekiedy nawet po północy restauracje są pełne gości, a my możemy kosztować owoców morza, szczególnie kalmarów z grilla i ośmiorniczek, a także solonych sardynek, które warte są ponoć spróbowania. Dodatkiem może być szynka pršut, marynowane anchois oraz różne rodzaje serów. Koniecznie trzeba się też zagubić w plątaninie wąskich uliczek, spacerując ulicą Palmotićeva, należącą do bogatego patrycjusza, czy Złotą, Kowalską, Żydowską, a także Rybną, gdzie szczególnie często można usłyszeć język polski. Pięknie odrestaurowane domy sprawiają, że miasto zatrzymało się jakby w czasie, nie bez przyczyny Chorwaci mówią o Dubrowniku, że to „piękno zaklęte w kamieniu”, bowiem rzeczywiście wszystko to razem robi niezwykłe wrażenie. Szczególnie, że z kamienia zrobione jest niemal wszystko, nie tylko domy czy schody, ale również fontanny czy wyłożone są nim place. Na głównej ulicy Placa (zwanej też Stradun) kamienne płyty chodnika zostały tak wypolerowane butami, że prawie przypominają lustrzaną taflę. 

Jednak ten kamienny Stari Grad to tylko niewielka część współczesnego Dubrownika, który został podzielony na 35 dzielnic. Przebiega tędy Magistrala Adriatycka, główna droga Wybrzeża Adriatyk, jest również port dla promów kursujących do Rijeki. I mimo iż nie ma tu szerokich, piaszczystych plaż, to kamienisty brzeg również jest piękny. 

Zwiedzając Dubrownik nie można nie zwrócić uwagi na ponury fort Lovrijenac, pozbawiony okien, wzniesiony na ogromnej skale na obrzeżach starego miasta. Ponoć wciąż jest on zamieszkany przez duchy, zaś ściany lochów są ozdobione smoczymi głowami … 

Z Dubrownika warto popłynąć na wyspę Lokrum, Była ona ślubnym prezentem dla Elżbiety, córki arcyksięcia Rudolfa, stąd nazwa: Wyspa Miłości. Tutejsze ogrody są wytchnieniem od gorących murów. Przyrodniczą atrakcją jest też jezioro zwane Martwym Morzem. Nazwę zawdzięcza słonej wodzie dopływającej tu z Adriatyku. 

Alternatywą dla Dubrownika będzie niezwykłe miasto Omiś położone w samym sercu Dalmacji. Zresztą warto się tu zatrzymać na noclegi w Omiś, bowiem miasto jest doskonałą bazą wypadową, jeśli chcemy zwiedzić resztę Dalmacji. Szczególnie warte polecenia są starożytne rzymskie miasta Split i Salona, oddalone tylko pół godziny jazdy, nie można również nie zawitać na Wyspy Brac, Hvar, Korcula i Vis, które są niemal w zasięgu ręki.

A zatem Chorwacja. Kto jest już zdecydowany? 

Jeśli chcecie zaś przywieść z wakacji pamiątkę, szukajcie aniołków z lawendą. Lavendula Croatia uważana jest za bardziej aromatyczną niż ta z Prowansji. 

1 komentarz:

  1. W Chorwacji jeszcze nigdy nie byłam, ale wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń