Tytuł: Rytuał łowcy
Autor: Przemysław Borkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Jak rodzi się zło? Czy jest oczywiste? A może raczej latami ukrywa się w cieniu, rosnąc w siłę, przeobrażając, nabierając rozmiarów, by wreszcie pokazać swoje oblicze? Czy człowiek rodzi się zły czy raczej takim się staje? Wszystkie te pytania nurtują naukowców już od lat, stanowią bowiem sedno badań nad naturą zła, a także nadzieję na to, że jego powstanie pozwoli go nieco okiełznać. Czy to jednak w ogóle jest możliwe?
Wszystkie te pytania rodzą się w trakcie lektury kolejnej już i równie znakomitej co poprzednie, książki Przemysława Borkowskiego pt. „Rytuał łowcy”. Opublikowany nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona kryminał to nie tylko prawdziwa gratka dla miłośników gatunku, ale i dla wszystkich lubiących wyrazistych bohaterów i mroczne klimaty. To również prawdziwa pożywka dla wszystkich tych, którzy czerpią przyjemność z zanurzania się w ludzką psychikę, z rozkładania jej na czynniki pierwsze.
Rytualne morderstwa kojarzą się raczej z innymi niż polskie klimatami, z filmami pełnymi mroku, z voodoo czy też różnego rodzaju religijnymi sektami. Czy to możliwe, że jedno z nich zostało popełnione w Warszawie? Niezależnie od tego, czy to rzeczywiście morderstwo rytualne pewne jest, że znalezione na skwerze pomiędzy blokami ciało mężczyzny zostało ucharakteryzowane tak, jakby skądś uciekało, zaś twarz denata pokryta była dziwnymi znakami. Skóra twarzy nacięta była jednak po śmierci, a na dodatek głębokość nacięć i ich precyzja wskazywałyby, że ktoś zajmował się tym raczej w skupieniu. Czy to oznacza, ze morderstwa dokonały dwie osoby – jedna zadawała ciosy nożem, doprowadzając mężczyznę do śmierci, a druga zajęła się tym później? A może to dwa oblicza szaleństwa, który niczym doktor Jekyll i pan Hyde doskonale ze sobą współpracują?
Na te pytania odpowiedzieć będą musieli prokurator Gabriela Seredyńska, a także cyniczny i wypalony zawodowo komisarz Aleksanderski. Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że pod murem zlokalizowanego w pobliżu zwłok cmentarza została znaleziona kartka z wierszem, zatytułowanym „Odrobina nicości”. Czy to morderca lub mordercy pozostawili wiersz? Czy morderca znów uderzy? Przynajmniej na to ostatnie pytanie śledczy niemal od razu uzyskują odpowiedź, bowiem pojawia się następna ofiara, i kolejna…
Lektura „Rytuału łowcy” przynosi nam niesłabnące emocje, szczególnie, że od pierwszych stron zostajemy wciągnięci nie tylko w trudne śledztwo, ale mamy możliwość zajrzeć w umysł człowieka, który z dnia na dzień zmienia się w potwora i robi to świadomie, delektując się tym procesem. Co więcej, dzięki doskonale skonstruowanym bohaterom angażujemy się w pełni w ich życie, ich dylematy stają się naszymi. Mamy zatem piękną i młodą panią prokurator, nieco osamotnioną w Stolicy, do której się właśnie przeprowadziła. Kobietę na tyle silną i pewną siebie, że nie waha się przyznać do niewiedzy, a jednocześnie ambitną i zdeterminowaną. Niestety, jej zalety, jej młodość, piękną i fakt, że wkracza na niebezpieczny grunt, dostrzega także morderca. Czy będzie zatem jego następną ofiarą?
Powieść, o niezwykle wciągającej fabule i mistrzowsko poprowadzonej akcji przykuwa naszą uwagę i nie pozwala się od lektury oderwać. To swego rodzaju studium zła, świadczy o doskonałej znajomości przez autora mechanizmów psychologicznych, a także doskonałym zmyśle obserwacji. Co więcej, plastyczny język i obrazowe opisy poruszają wyobraźnię i sprawiają, że niejako patrzymy na rzeczywistość oczami mordercy. Czy każdy z nas może się nim stać?
Jak tylko otworzą biblioteki to się za nią rozejrzę! Brzmi intrygująco!
OdpowiedzUsuńPolecam. Ja też tęsknie za bibliotekami!
UsuńNa ten tytuł mam ochotę.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. I warto się skusić!
UsuńJeszcze nie czytałam książek Borkowskiego, ale mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńWarto. Dobrze napisane, trzymające w napięciu!
Usuń