Autor: John Kabat-Zinn
Wydawnictwo: Czarna Owca
Trendy współcześnie panujące, zalew informacji, które do nas docierają każdego dnia, ilość atakujących nas bodźców, pokus dnia codziennego jest tak duża, że trudno nie poddać się jej presji. Co więcej, my już tak się w tym wszystkim zatraciliśmy, że nawet nie jesteśmy w stanie zidentyfikować sytuacji, w których jesteśmy zmanipulowani, dokonujemy złych wyborów, podcinając sobie jednocześnie skrzydła. Tracimy na tym my sami, tracą relacje, które nawiązujemy, wszystko staje się powierzchowne, krótkotrwałe. Nie mamy czasu i cierpliwości, by nad czymś pracować, by coś naprawiać. Zdecydowanie wolimy sytuacje, w której zamieniamy starą, zużytą, zepsutą rzecz, a nawet … osobę, na nową. Efekty przychodzą po dłuższym lub krótszym czasie – wszystko zależy od szeregu czynników. Faktem jest jednak, że kończymy jako zestresowani, zgorzkniali samotnicy, albo osoby rozpaczliwie poszukujące miłości czy nawet potwierdzenia własnej wartości w oczach innych ludzi, owładnięte różnymi nałogami, robiące kompulsywne zakupy. Długo by jeszcze wymieniać konsekwencje takiego powierzchownego życia, jednak ważniejsze jest to, co w takiej sytuacji zrobimy.
Odpowiedź może przynieść książka „Gdziekolwiek jesteś, bądź”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca. Autor, dr Jon Kabat-Zinn jest emerytowanym profesorem medycyny oraz inicjatorem programu redukcji stresu. Swoją wiedzą dzieli się nami w poradniku, a raczej zbiorze przemyśleń na temat różnych aspektów życia oraz praktyki uważności. Na okładce widnieje informacja, że to „Poradnik uważnego życia” i chyba rzeczywiście tak jest, bowiem autor swobodnie prowadzi nas przez kolejne jego sfery, jednocześnie zwracając naszą uwagę na to, co rzeczywiście ważne, a co niepotrzebnie pochłania naszą energię. Po książkę sięgnąć powinni wszyscy ci, którzy szukają odpoczynku i ukojenia, którzy stoją w obliczu ważkich decyzji, którzy muszą zdać sobie sprawę z tego, co ich ogranicza, a także zajrzeć do swojego wnętrza, by poszukać odpowiedzi.
Książka składa się z trzech części: „Kwiat tej chwili”, „Serce praktyki” oraz „W duchu uważności”, a każda z nich – z kolejnych tekstów, które otwierają nam oczy i duszę na prawdę. Jak zauważa autor „Nikt nie może za nas wykonać tej pracy budzenia się (…). Ale ostatecznie ty sam możesz przebudzić siebie”. Taką pobudką, a właściwie impulsem do niej, może być właśnie lektura książki, która uświadamia nam, jak bardzo daliśmy się schwytać w pułapkę, jak bezmyślnie gonimy za bliżej nieokreśloną nagrodą i co tak naprawdę w tym samym czasie nas omija.
W kolejnych tekstach czytamy o praktyce uważności – czym uważność jest (a czym nie jest), o medytacji o zatrzymaniu się choć na chwilę, o chwytaniu przyjemności i świadomości oddechu. Autor zachęca nas do wytrwałości w naszych praktykach, do zaprzyjaźnienia się z własnym oddechem, a także do przebudzenia. Zauważa, że mamy niepotrzebną skłonność do komplikowania wszystkiego, nakładania do przyjęcia – możliwej dzięki medytacji – uważnej postawy. Pisze również o paradoksie niedziałania, postawach wspierających praktykę medytacji oraz „odpuszczaniu” sobie. Przeczytamy o samej praktyce medytacji i jej technicznych aspektach, o uważnej obserwacji otoczenia, tego co nas spotyka. O byciu.
Lektura książki odciska na nas swego rodzaju piętno, zmusza bowiem do refleksji, do zastanowienia się nad sobą i nad swoją codzienną gonitwą. Składania też do medytacji, która pomaga nam się wyciszyć, pomaga bardziej być i doceniać to, co mamy. Zatem po prostu Bądźmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz