Autor: R.J.Palacio
Wydawnictwo: Albatros
W jaki sposób opowiadać młodym ludziom, a nawet dzieciom o wojnie i dramacie milionów ludzi, zamkniętych w obozach koncentracyjnych? W jaki sposób mówić o usankcjonowanej przez dowódców śmierci, o okrucieństwie, któremu wojna nadaje nowe oblicze, ale również o przyjaźni i miłości, które są tym bardziej cenne, że rodzą się w czasach niepewności? Doskonale wychodzi to R.J.Palacio, niegdyś ilustratorce, a teraz również pisarce, która podbiła serca czytelników „Cudownym chłopakiem”.
Teraz znów powraca i to z Julianem, którego część z nas zna już z poprzedniej książki, w której nie postawił się w zbyt korzystnym świetle. Teraz ten szkolny prześladowca Augusta uczęszcza do nowej placówki i tam właśnie zrealizować ma projekt z humanistyki. Dlatego też kontaktuje się z babcią, której opowieść o dawnych, strasznych czasach chce nagrać. Mimo iż wspomnienia są dla jego babci niezwykle bolesne, postanawia podzielić się zarówno z wnukiem, jak i ze wszystkimi opowieścią o niej oraz niejakim Tourteau.
Tym sposobem przenosimy się w przeszłość, do Francji tuż przed wybuchem II wojny światowej. Żydówka, Sara Blum mieszka w uroczym małym miasteczku, otoczona miłością. O to, by jej dzieciństwo było beztroskie, dba tata, znani chirurg, a także mama, która jest nauczycielką matematyki. Wielokulturowa szkoła, do której dziewczynka uczęszcza jest wspaniałym uzupełnieniem tego sielskiego życia, choć niekiedy dziewczynka zamiast uczyć się różnych rzeczy, wolałaby po prostu rysować. Jej talent jest zresztą doceniany przez nauczycieli, a także przez innych uczniów, dziewczynka nie rozstaje się zresztą ze szkicownikiem, wciąż doskonaląc swoją technikę.
Mogłoby się wydawać, że wybuch wojny oznaczać będzie natychmiastową zmianę życia Sary, ale tak nie jest. Szczególnie, że miasteczko w którym mieszka znajduje się w wolnej strefie, a choć restrykcje dla Żydów dotykają również tutejszych mieszkańców, to mama Sary tak naprawdę nie wierzy, że może być gorzej. Sara dalej rośnie w przekonaniu, że najważniejsza jest dobra zabawa i piękne buciki, tym bardziej dziwi się prośbie zaniepokojonego taty, by miała zawsze na sobie te zimowe. Oczywiście spełnienie jego prośby godziłoby w jej próżność tym bardziej, że za wszelką cenę chce przypodobać się jednemu z uczniów, Vincentowi. I nie miało dla niej znaczenia, że był on jednym ze szkolnych dręczycieli, że nigdy nie miał dla nikogo litości, a szczególnie bestialsko pastwił się nad kolegą Sary z sąsiedniej ławki, chłopcem, którego wszyscy przezywali Tourteau. Grzechem „Kraba”, bowiem tak tłumaczyć należy przezwisko chłopca, było to, że dotknęła go ciężka choroba, a po polio pozostały mu częściowo bezwładne nogi. Stanowił tak naprawdę przedmiot kpin, a w najlepszym przypadku był ignorowany przez szkolną społeczność, nie wyłączając zresztą Sary.
Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy w szkole zjawiają się niemieccy żołnierze, którzy mają za zadanie wywieść żydowskie dzieci. Ostrzeżony dyrektor szybko organizuje ich ucieczkę do lasu, jedynie Sara odłącza się od grupy. I tak naprawdę to ratuje jej życie, bowiem zdradzone szybko zostają wyłapane, zaś mężczyzna który prowadził ich grupę – zastrzelony. Ukryta w szkolnych murach Sara z przerażeniem obserwuje to, co się dzieje, a także heroizm nauczycielki dzieci, która decyduje się wraz z nimi wyruszyć w tę ostatnią drogę. Jednak niemieccy żołnierze są zorientowani, że nie wszystkie dzieci udało im się przejąć. Zanim jednak trafią na przerażoną Sarę, pomaga jej ów wyśmiewany Tourteau, który decyduje się ukryć ją w stodole rodziców.
Tak właśnie zaczyna się piękna historia o przyjaźni, a także miłości, o odwadze i poświęceniu. Książka pt. „Biały ptak”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros, to wyjątkowa pozycja adresowana nie tylko do młodych czytelników, ale i do ich rodziców. Powieść, przedstawiona w formie komiksu, to książką, która powinna znaleźć się w kanonie lektur szkolnych. I to nie tylko z uwagi na jej wartość historyczną, ale i z uwagi na przesłanie, które ze sobą niesie. Odwaga nauczycielki, która poświęciła się, by do końca opiekować się dziećmi, poświęcenie rodziców Juliena, a także wszystkich, którzy na różne sposoby pomagali tym szczególnie udręczonym, ryzykując życie swoje i swoich rodzin – wszystko to zasługuje na to, by wciąż o tym mówić i nigdy nie przestawać. Szczególnie, że tego poświęcenia, życzliwości i oddania innym coraz mniej jest w ludziach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz