Autor: Phoebe Locke
Wydawnictwo: Czarna Owca
Niemal każde miasto ma swoją legendę, a im bardziej jest mroczna, przerażająca, tym więcej osób ją powtarza, tym dłużej ona żyje w świadomości mieszkańców. Są nawet takie legendy, które przyciągają do danego miejsca turystów, a także takie, którymi tłumaczy się wszystkie wydarzenia, które rozgrywają się w danym mieście. Dla wiele osób legendy są też narzędziem do dyscyplinowania dzieci – nie wolno chodzić samemu po ulicach, bo może dziecko porwać czarna wołga, nie wolno wchodzić do lasu, bo tam czai się zły zwierz. Takimi ostrzeżeniami są karmieni młodzi ludzie i w przypadku niektórych to rzeczywiście działa. Są jednak takie dzieci, które odczuwają nieodpartą chęć weryfikacji tych głoszonych przez rodziców stwierdzeń, a to może przerodzić się w niebezpieczną zabawę…
W Anglii znana powszechnie jest choćby opowieść o Człowieku z Lasu – jej najpopularniejsza wersja mówiła o człowieku, który zamordował swoje nieposłuszne córki. Przywołać go mogą grzeczne dziewczęta, które złożyły mu zadowalającą ofiarę i zdecydowały się mu służyć, a on w zamian za to czyni je wyjątkowymi. Ta teoretycznie mało ekscytująca opowieść zmienia się w upiorną, kiedy dodamy do niej odpowiednią scenerię, w postaci mrocznego lasu okalającego miasto, a także znikających dziewcząt. Nic zatem dziwnego, że po historię tę sięgnęła Phoebe Locke, konstruując w oparciu o nią swój thriller psychologiczny pt. „Człowiek z lasu”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca to doskonała pozycja dla tych, którzy lubią ten gatunek książek, a także dla wszystkich, zainteresowanych mrocznymi opowieściami, ocierającymi się o horror. A choć autorka zupełnie nie wykorzystała potencjału tkwiącego w legendzie, to i tak wyszła zaskakująca powieść, która przykuwa naszą uwagę na dłużej.
Cofamy się w przeszłość do czasów, kiedy młodzi studenci, Sadie i Miles, dowiadują się, iż wkrótce zostaną rodzicami. Wspólnie podejmują decyzję, że po urodzeniu dziecka ona przerwie studia, by zostać w domu z córeczką, a dokończy je wówczas, kiedy dziecko podrośnie. Miles bierze ciężar otrzymania rodziny na siebie, co nie jest łatwe studiując, ale mężczyzna czuje się odpowiedzialny za powiększającą się rodzinę i ubóstwia Sadie. Martwi się jednak jej dziwnym zachowaniem, kobieta bowiem panicznie się kogoś lub czegoś obawia, a po urodzeniu dziecka jej stan się pogarsza. Nie zważa na krzyki małej Amber, potrafi godzinami wpatrywać się w ścianę oraz … szeptać. Twierdzi również, że na ich córce ciąży klątwa, Mężczyzna nie wyobraża sobie nawet, do czego może to prowadzić, a już na pewno nie przewiduje, że dziesięć dni po urodzeniu Amber Sadie zniknie.
Mimo prowadzonego śledztwa policja nie jest w stanie ustalić, co się z nią stało. Z uwagi na niedawny poród podejrzewają psychozę, w kręgu podejrzanych znajduje się też Miles, ostatecznie jednak wszyscy godzą się z tym, że kobieta zniknęła i nigdy jej nie zobaczą. Do chwili, kiedy – szesnaście lat później – staje na progu domu Milesa. Nie tłumaczy, co się tak naprawdę stało, jednak jest zdeterminowana, by odbudować relację z mężem i córką, a mężczyzna robi wszystko, by tak się stało.
Autorka przenosi nas też do Los Angeles, gdzie właśnie kręcony jest program z Amber w rolach głównych. Co sprawiło, że wzbudziła zainteresowanie mediów? Została najpopularniejszą brytyjską morderczynią. To, kogo zamordowała i co się stało, będziemy odkrywać niemal przez całą powieść, a dwa plany czasowe (a właściwie trzy - powracamy bowiem do przeszłości Sadie, do chwili, kiedy po raz pierwszy usłyszała legendę o człowieku z lasu), przeplatają się ze sobą, wzajemnie uzupełniając. W wywiadach, których udziela, pojawia się też motyw człowieka z lasu.
O co tak naprawdę chodzi w książce? Co takiego zrobiła Sadie w dzieciństwie, że jako dorosła kobieta musi się ukrywać? Dlaczego jest przekonana, że ktoś po nią przyjdzie, że odbiorą jej dziecko? Kogo zamordowała Amber? To tylko część pytań pojawiających się w trakcie lektury. Lektury wciągającej, po której pozostaje jednak pewien niedosyt i świadomość, że mogło być mroczniej i straszniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz